Ostatnie pożegnanie. Gdy odchodzą dzieci…
05/11/2011
398 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Bóg do nas powiada.
9-letni Łukasz zginął w kolizji. Z szatańską szybkością wjechało auto na pas dla rowerów.
Wczoraj odszedł w bieli kwiatów na wysokość Mont Everestu.
Może kiedyś zapisze się wiersz dla Łukasza.
Dziś posiłkuję się starymi, przerobionymi mając w pamięci ten niebywały widok białego grobu pod baldachimem niebieskiego nieba i bezchmurnego, rozsłonecznionego nieziemską radością.
Staliśmy w okręgu w tej bieli, pochlipując a odchodząc słyszeliśmy dźwięki miłości i uwielbienia. Boże, nie rozumiem tego zachwytu?
ŚWIĘTEJ PAMIĘCI
Za Teofilę, za Ignacego-Jana.
Za Mariannę i za Stefana –
Za mój cenny prapoczątek,
Za nieznany wieków wątek
Co z epoki do epoki –
Niebieski lub czarnooki,
W długiej procesji istnienia
Idzie przyszłość odmieniać.
Moją świeczką zapaloną,
Chryzantemą położoną –
Dla Ich śp. Pamięci zapalam wiersze,
Bo wypalonym kopciem nie jestem jeszcze.
PIERWIOSNEK
Na wszystkich cmentarzach są groby nieznane:
W parowach, w lejach, w sztolniach, w kanałach,
W przełęczach, w osuwiskach, w przeręblach
I w tych smoleńskich, w katyńskich lasach –
Daj Im Panie spokojne odpoczywanie.
I nasze kości, spraw Boże!, niech nie bieleją rozrzucone
Na cztery strony świata. Ziemią lekką a urodzajną
Nas obsyp, zakwitniemy pierwiosnkiem lub kasztanem.
Daj nam sens poznać choć zapominamy chryzantemę podlać.
Ślepniemy z gniewu i podłości – w różańcu grzechów
Lecz wybacz nam Panie… i na jutrznię prowadź.