Kiedy amerykański trapista Thomas Merton został zapytany przez dziennikarza, co uważa za główną chorobę obecnej epoki, nie wymienił żadnej rzeczy, której można by się było spodziewać po katolickim mnichu (braku modlitwy, braku wspólnoty, niskiego poziomu moralnego, braku troski o sprawiedliwość i biednych), ale odpowiedział jednym słowem: „skuteczność”. Dlaczego? „Bo od klasztoru po Pentagon zakład musi pracować i mało czasu oraz energii zostaje na cokolwiek innego”.[2]
Cechą charakterystyczną dla naszej, prawej strony sceny politycznej jest brak skuteczności. Robi się dużo wiatru, czasami sporo hałasu, jednak podejmowania działania i inicjatywy nie mają realnego przełożenia na polityczną rzeczywistość. Aczkolwiek spoglądając na naszych liderów, nie widać, żeby im to za bardzo psuło nastrój lub spędzało sen z powiek. W końcu mają ustaloną, niezagrożoną pozycję, dobre chęci, chcą jak najlepiej dla Polski. Zapominają o tym, że: „Intencje nie są skutecznym orężem.” i powiedział to – nie wiadomo czy śmiać się czy płakać – Władysław Loranc, w latach 1981-1982 przewodniczący Radiokomitetu, kierownik Wydziału Ideologicznego KC PZPR.
Dlaczego jesteśmy aż tak nieskuteczni? Dlaczego odnosimy porażkę za porażką? Najczęstsza odpowiedź, jaką można usłyszeć, brzmi: bo za mało pieniędzy, bo dostęp do mediów mają tylko nasi przeciwnicy. Amen. I wszyscy czują się rozgrzeszeni, zwolnieni od kreatywnego myślenia.
A może dzieje się tak, że źle zabieramy się do rozwiązywania naszych podstawowych problemów?
Problem, który próbujemy rozwiązać jest taki, że są drużyny bogate i drużyny biedne, potem 30 cm mułu, a dopiero potem my. [Baseball] To niesprawiedliwa gra. Wypatroszyli nas. Jesteśmy jak dawcy organów dla bogatych. Boston zabrało nam nerki, Yankees – serce, a wy tu siedzicie i pleciecie o dobrej sylwetce, jakbyśmy sprzedawali dżinsy.
Billy Beane, dyrektor generalny drużyny baseballowej Oakland Athletics w filmie „Moneyball” (2011)
Odnosząc powyższy cytat do rodzimej sceny politycznej, brzmi on niepokojąco znajomo. Jednak Billy Beane odniósł spektakularny sukces. Zarządzana przez niego drużyna – nie dysponując porównywalnym do potentatów ligi baseballowej budżetem – ustanowiła w American League nie pobity po dziś dzień rekord dwudziestu kolejnych zwycięstw. Czy zwiększono im nagle budżet? Czy może świat baseballu stał się sprawiedliwy? Nic z tych rzeczy. A nie tylko baseball jest niesprawiedliwą grą. Polityka jest po stokroć bardziej niesprawiedliwa, ale to nie zmienia faktu, że wszystkich nas ona dotyka czy nam się to podoba, czy nie. Co jeszcze łączy baseball z polityką w krajowym wydaniu?
Wokół tej gry panuje kompletny brak zrozumienia. /…/ Myślenie w bejsbolu polityce[3] jest przestarzałe. Zadaje się złe pytania. Kiedy mówię o tym głośno, uznają mnie za trędowatego.
Asystent Peter Brand „Moneyball” (2011)
Nie ma nic gorszego, niż dawanie dobrych odpowiedzi na złe pytania. I nic w tej materii się nie zmieniło od czasów wspomnianego powyżej Władysława Loranca, wygłaszającego w peerelowskiej TVP swe propagandowe pogadanki w programie „Proste pytania”.
Jakie było najczęściej stawiane pytanie w ostatnim okresie 2014? Co zrobić, żeby nadchodząca seria wyborów nie została sfałszowana. Została nawet powołana inicjatywa: Ruchu Kontroli Wyborów, mająca nadzieję na masowy odzew, szczególnie pośród uczestników (o których to Filip Memches powiedział:„Był to marsz uczciwych, prawych i bezsilnych Polaków”) ubiegłorocznej manifestacji 13 grudnia. Czy tak się stanie? Dobrze życzymy, ale szczerze wątpimy. A jeśli nawet akcja odniesie sukces, to co ma się zmienić po wyborach? Czy to nie ilustruje aż za dobrze strof Słowackiego: Szli krzycząc: „Polska! Polska” (…)Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka, Spojrzał na te krzyczące i zapytał: „Jaka?”. Pojawiały się także głosy oburzenia, że polskie społeczeństwo zasadniczo en bloc w bardzo niemrawy i apetyczny sposób zareagowały na ordynarne przekręty wyborcze. Ale jaką nadzieję na zmianę (np. w służbie zdrowia) daje zwycięstwo i objęcie władzy przez PiS? Czy ktoś może udzielić odpowiedzi, która przekonałaby potencjalnego wyborcę, co się zmieni w służbie zdrowia w realnej perspektywie? Bo Polacy nie mają już ochoty czekać kolejnych 25 lat na zmiany i głosują nogami. Mają nadzieję – i owszem – i na pracę, i na lepszą opiekę zdrowotną… ale jak się przeniosą do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec.
Pytaniem równie często powtarzanym było (i jest) jak przejąć media.
A może problemem nie brak dostępu do mediów (bo przecież do programów Lisa i Olejnik pchają się zastępy chętnych), ale warto rozważyć kwestię, dlaczego zdecydowana większość wypowiedzi polityków prawej strony ma w sobie tyle ognia i tyle charyzmy, co Smutny Waldemar, nasz ex selekcjoner narodowej reprezentacji w piłkę nożną. Może zatem i dlatego odnoszą takie same wyniki? Porażka za porażką.
Pytaniem też nie jest dlaczego rodacy nie chcą kupować prawicowych mediów. Bo dlaczego mieliby to robić, skoro one są zwyczajnie nudne. Ile razy można oglądać te same „gadające głowy”. I po co? Co nowego dowiemy się z dyskusji wiecznie tych samych gości, nagminnie komentujących teksty z GW czy TVN? Czy prawicowe media służą do ścierania się i krystalizacji poglądów? Czy służą do wynajdywania i kreowania nowych ośrodków myśli społecznej? A może głównie do podnoszenia samozadowolenia uczestników własnego, prawicowego salonu?
I na zakończenie tego krótkiego tekstu postawmy najważniejsze pytanie: a tak właściwie, to jaka jest polska racja stanu? Czy można ją odgadnąć, spoglądając na politykę, uprawianą wobec Ukrainy przez zasiadające po obu stronach izb sejmu i senatu ugrupowania? Warto się nad tym zastanowić, czytając tekst ks. Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego, Kult Bandery a polscy politycy.
Zamiast podsumowania jeszcze jeden cytat z filmu „Moneyball”:
– Musimy zmienić nasze myślenie. Jesteśmy ostatnim psem w kolejce do michy. Wiecie, co się dzieje z najsłabszym z miotu? Zdycha.
Billy Beane, dyrektor generalny drużyny baseballowej Oakland Athletics w filmie „Moneyball” (2011)
„Ostatnim psem w kolejce do michy” są naszym zdaniem nie ci, którzy żyją przyssani do cycka eurofunduszy czy budżetu państwa (w tym i wszelakiej maści aparatczycy z ugrupowań parlamentarnych). Oni jakoś się wyżywią. „Najsłabszymi z miotu” są: Kowalscy, Malinowscy i to szczególnie wtedy, kiedy prowadzą własną działalność gospodarczą, kończą studia, szukają pracy.
Jeżeli nie chcemy zdechnąć, musimy zmienić nasz sposób myślenia, musimy stawiać nowe pytania i zmuszać do dawania odpowiedzi poprzez programy, przekładające się na rzeczywiste działania. Dlatego prosimy PT Czytelników o formułowanie najważniejszych pytań dla Polski.
Inaczej zdechniemy.
Po prostu.
[1] Do napisania tego teksu zainspirował nas zrealizowany w 2011 film „Moneyball”.
[2] Krzysztof Pałys OP, 8 kroków, aby zwolnić, http://www.stacja7.pl/article/4410/8+krok%C3%B3w%2C+aby+zwolni%C4%87/83 [dostęp 2015-01-02]
[3] Zmiana dokonana przez autorów.
Wojciech Warecki & Marek Warecki www.warecki.pl Dwa słowa o nas. Zajmujemy się: Pisaniem książek i dziennikarstwem Oraz Trenowaniem i szkoleniami Doradztwem Terapią szczególnie w zakresie: Stres, psychosomatyka Mobbing funkcjonowanie człowieka w organizacji Psychologia wpływu i manipulacji Psychologia oddziaływania mass mediów (w tym nowe media) Rozwój osobisty i kreatywność Praca zespołowa i kierowanie Psychologia sportowa Problemy rodzinne. Warsztaty skutecznego uczenia się