Ośmieszana i plugawiona idea IV RP
02/05/2011
386 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Ośmieszanie i plugawienie idei IV RP przez lewacko-liberalne media zaczęło się natychmiast po tym, gdy ówczesny kandydat na Prezydenta L. Kaczyński ogłosił realizację tej idei głównym celem swojego programu prezydenckiego.
Ośmieszanie i plugawienie idei IV RP przez lewacko-liberalne, polskojęzyczne media zaczęło się natychmiast po tym, gdy ówczesny kandydat na Prezydenta Lech Kaczyński ogłosił realizację tej idei głównym celem swojego programu prezydenckiego. To ośmieszanie i plugawienie trwa do dzisiaj.
Warto przypomnieć, że idea IV RP zrodziła się ok. 10 lat po „okrągłym stole”, kiedy okazało się, że III RP jest patologicznym tworem politycznym, którego patologie wyrosły na glebie postkomunizmu.
W jednej z ówczesnych ulotek organizacji niepodległościowej tego okresu (którą zachowałem w swoim domowym archiwum) czytamy:
Społeczeństwo powinno mieć świadomość, że III RP jest tylko etapem do Polski o jaką walczyli i umierali nasi ojcowie i bracia, oraz że od samego początku swojego powstania, ta III RP nie stworzyła możliwości rozwoju demokratycznego, pluralistycznego systemu politycznego. Przyczyną tego było opanowanie przez uwłaszczonych postkomunistów środków materialnych będących własnością całego społeczeństwa, oraz brak istotnych zmian w wojsku, prokuraturze, sądownictwie, służbach bezpieczeństwa, jak też zawłaszczenie mediów.
Jesteśmy przekonani, że powstrzymanie rujnowania państwa oraz radykalnej zmiany narosłych przez 12 lat tzw. transformacji, błędów systemowych, można dokonać jedynie w warunkach przejścia do etapu IV RP.
Tak więc idea IV RP nie jest tworem „pisowskim”, a przejętymi od środowisk niepodległościowych (w tym AK-owskich) wytycznymi naprawy państwa. To, że Prezydent L. Kaczyński uznał realizację tego programu za swoje zadanie – to wielka chwała dla ŚP. Prezydenta.
W okresie prezydentury i rządów PiS zdołano tworzyć zaledwie nikłe początki programu IV RP, ale wrogie media nazwały ten okres rządów, szyderczo, już jako IV RP. W zasadzie zdążono zapoczątkować tylko drogę do tego etapu, zdając sobie sprawę, że droga ta nie jest ani łatwa, ani krótka.
Rzymska czwórka postawiona po skrócie „RP” stała się wielkim nieszczęściem i postrachem dla ludzi, którzy boją się usunięcia patologii III RP. Do zaciekłych przeciwników naprawy RP należą teraz POstkomuniści, rozumiani jako układ wzajemnych interesów klasycznych postkomunistów i PO. Po tragedii smoleńskiej ten układ jest co raz bardziej widoczny i intensywny. Przejawia się to w powoływaniu postkomunistów na różne wysokie stanowiska i reaktywacji ludzi WSI.
Niezbędność powrotu do projektu IV RP, najlepiej uzasadnia prof. Z. Krasnodębski w cytowanym poniżej tekście zamieszczonym ostatnio w „Naszym Dzienniku”:
Do projektu IV Rzeczypospolitej warto wrócić przede wszystkim dlatego, że III RP skompromitowała się doszczętnie. Nikomu z krytyków III RP do których ja także się zaliczałem, nie przyszłoby do głowy, że może dojść do takiej katastrofy jak ta, która zdarzyła się w Smoleńsku, że tak będzie prowadzone śledztwo, że państwo polskie okaże taką bezsilność, że forpoczty imperium rosyjskiego znowu pokażą się nad Wisłą, a znaczna część„elit” powita je z niskim pokłonem.
Dziś wiemy, że nawet najgorsze, najbardziej krytyczne opisy III RP były jeszcze nazbyt optymistyczne i łagodne. Rzeczywistość okazała się gorsza, niż się wydawało.
Postpolityka Platformy Obywatelskiej przyspieszyła i zaostrzyła procesy, które można było dostrzec już przed 2005 rokiem. Nastąpił dalszy rozkład państwa. Rządzenie przez PR, palikotyzacja i tabloidyzacja sprowadziły wielu Polaków do poziomu zdezorientowanego tłumu, którego emocjami – głównie negatywnymi – można dowolnie sterować. Jednocześnie zrezygnowano z rozwiązywania zasadniczych, strukturalnych problemów Polski- na przykład kryzysu demograficznego czy uzależnienia gospodarczego na rzecz beztroskiego „tu i teraz", polityki „cieplej wody w kranie", mitu ,,zielonej wyspy" i utrzymywania sondażowego poparcia. Ostatecznie polityka ta zaprowadziła Polskę do Smoleńska, gdzie znalazło śmierć 96 wybitnych Polaków z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. W dodatku w haniebnym sojuszu z władzami rosyjskimi ofiary katastrofy obciążono odpowiedzialnością za nią.
Do projektu lV RP należy wrócić (niezależnie od tego, jak go teraz na-zwiemy) także dlatego, że cele w nim postawione są nadal aktualne. Dzisiaj wiemy już, że ani członkostwo w Unii, ani w NATO nie jest absolutną gwarancją bezpieczeństwa. Wiemy, że jeśli nie dokonamy zasadniczych przemian, polska gospodarka pozostanie „zależną gospodarką rynkową”, usługową wobec krajów rozwiniętych, że Polska będzie rezerwuarem taniej siły roboczej, a postępująca utrata suwerenności zakończy się całkowitym zniknięciem Polski jako podmiotu politycznego.
IV RP miała oznaczać państwo, które opiera się na kilku zasadach. Po pierwsze – na uczciwym rozliczeniu się z komunistyczną przeszłością, bo bez tego nie jest możliwe przywrócenie szacunku dla prawa i sprawiedliwości, zbudowanie dobrze funkcjonujących instytucji oraz stworzenie spoistej wspólnoty politycznej. Po drugie – na zdecydowanym ukróceniu korupcji, która znowu rozkwitła w czasie rządów PO, czego najlepszym przykładem jest afera hazardowa. Po trzecie – na połączeniu modernizacji z odnową i pielęgnacją polskich tradycji, zwłaszcza tradycji republikańskich i chrześcijańskiej tożsamości. Po czwarte – na odejściu od iluzji „polskiego liberalizmu", filozofii publicznej III RP, w której głoszono pochwałę pluralizmu, relatywizmu i moralnej neutralności państwa. Po piąte – na solidarności między warstwami społecznymi, regionami i pokoleniami. Po szóste – na budowie silnego polskiego kapitalizmu z aktywną rolą państwa, rozwoju nowoczesnych gałęzi przemysłu. Po siódme – na samodzielnej polityce zagranicznej, co dzisiaj oznaczać musi powrót do roli lidera w Europie Środkowo-Wschodniej, powstrzymywanie ekspansji rosyjskiej i przeciwdziałanie negatywnym tendencjom w Europie Zachodniej, szczególnie w Niemczech.
Niezbędnym tego warunkiem jest odsunięcie PO od władzy, co oznaczać musi także postawienie przed sądem polityków i urzędników państwowych odpowiedzialnych za katastrofę smoleńską. Jest to warunek konieczny ale nie wystarczający, gdyż prawdziwa zamiana będzie możliwa przez trwałe pozbawienie pokomunistycznych elit III RP ich wpływu na państwo. Musimy przy tym zdawać sobie sprawę, że IV RP nie powstanie przez jeden wyborcy zryw, przez doraźną akcję, nie zbudujemy jej emocjami, choć te są również niezbędne, lecz jedynie mądrą, wytrwałą i systematyczną pracą.
Prof. Z. Krasnodębski jest socjologiem, filozofem. Wykłada na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Uniwersytecie w Bremie.
Wszystko co przedstawia w swoim ww. tekście zasługuje na uznanie. Warto tylko dodać, że bez medialnego wsparcia, realizatorom tego programu zostanie dorobiona przez agenturalne, polskojęzyczne media krzywa gęba, tak jak to było w pierwszej próbie realizacji tego ważnego dla Polski programu.