Bez kategorii
Like

„Oskarżam Jarosława Kaczyńskiego!!!”

26/07/2011
506 Wyświetlenia
0 Komentarze
20 minut czytania
no-cover

Bój to jest ich ostatni… oby!

0


Pan Prokurator Generalny, Najbardziej Niezależny z Niezależnych, Tarcza i Miecz Wymiaru Sprawiedliwości, Chluba Temidy III RP, Bezkompromisowy Egzekutor Śledztwa Smoleńskiego, Ten który Osobiście Odzyskał Czarne Skrzynki i na własny koszt sprowadził do Polski Gnijący Wrak Tupolewa, Ten który działa jak Miecz Obosieczny Wymiaru Sprawiedliwości, z łatwością oddzielający Grzech od Grzesznika, niczym Mięśnie od Ścięgien, chyba czyta w moich myślach.

Od czterech dni zbierałem się w sobie, żeby kolejny raz, z uporem maniaka,  przypomnieć ogółowi „Mord łódzki” i upomnieć się o sprawiedliwość dla ofiar bandyckiej napaści Ryszarda C, byłego podwładnego „człowieka honoru i generała w jednym” Kiszczaka i byłego członka PO. Z PO nie usunięto go za wypowiedzi o gejach i lesbijkach, ale z prozaicznego powodu niepłacenia składek.

Niestety spóźniłem się lub pan Prokurator generalny III RP Seremet ma dar czytania w moich myślach. Ledwo zdołałem zebrać myśli, a tu jak Grom z Jasnego Nieba (JGzJK) ogłuszyła mnie informacja, którą po razy pierwszy ujrzałem na stronach internetowych „gówna prawdy”, że:

„Ryszard C. odpowie za zabójstwo Marka Rosiaka, asystenta Janusza Wojciechowskiego (PiS), oraz usiłowanie zabójstwa Pawła Kowalskiego, asystenta posła Jarosława Jagiełły (PiS)”

Pozwólcie, że pokrótce przypomnę fakty, cytując „gówno prawdę”:

„19 października ubiegłego roku w łódzkim biurze PiS. 63-letni Ryszard C., były taksówkarz z Częstochowy, przyszedł tam około godz. 11. Miał pistolet typu Walther (nie ustalono, kiedy kupiony), paralizator (kupił go w 2009 r.) i nóż.

Rosiak i Kowalski byli w biurze posła Jagiełły. Stali blisko siebie, gdy Ryszard C. zaczął do nich strzelać. Oddał osiem strzałów. Pięć pocisków dosięgło Rosiaka, który próbował uciekać, ale upadł na korytarzu. Zmarł na miejscu wskutek obrażeń wewnętrznych.

Kowalski nie został trafiony i zdołał wybiec na korytarz. C. wystrzelał już cały magazynek, więc obezwładnił go paralizatorem, a gdy ofiara upadła, usiadł na niej zaczął zadawać ciosy nożem. Kowalski bronił się, ale C. cztery razy ugodził go w szyję i ręce. Paweł Kowalski życie zawdzięcza strażnikowi miejskiemu, który wpadł do budynku i obezwładnił Ryszarda C. Ranny trafił do szpitala.”

http://wyborcza.pl/1,75248,9968680,Prokuratura__To_byla_zbrodnia_polityczna.html

Dalszej rzezi zapobiegła bohaterska interwencja Strażnika Miejskiego, (może tego samego, który potem gasił znicze na Krakowskim Przedmieściu), który w miejscu zbrodni zjawił się jak za jednym Pociągnięciem Cudownej Różdżki Głównego Machera. Były kamery, nagrania, relacje „na żywo”. Tak jakby ktoś wiedział i czekał.
Świat obiegły słowa:

„Chciałem zabić Kaczyńskiego, tylko za małą broń miałem!”

Bez sensu, prawda? A może sens tych słów jest  jednak bardzo prosty? Możliwości miałem, miałem broń, co prawda za krótką na Kaczora, ale jednego pisiora i tak wysłałem na tamten świat, a drugiego mało co, a bym wysłał?

Od 19 października, dnia morderstwa, do złożenia w sądzie aktu oskarżenia przez prokuraturę minęło 9 miesięcy! 

Ktoś tu chyba wyraźnie liczy na naszą nieznajomość procedur, na słabą znajomość przepisów, kodeksów itp. Liczy też na krótką pamięć lemingów i liczy na fakt, że to jednak nie Stefan Niesiołowski, czołowy ideolog PełO, ale zwyczajny pisior stał się obiektem napaści. A szkoda, bo Niesiołowski mógł się stać dla PO, tym kim dla NSDAP, stał się Horst Wessel.

Nie wiadomo co stoi na przeszkodzie żeby Ryszard C. odsiadywał już prawomocny wyrok dożywocia. Czy tu miesza Główny Macher, czy to może zwykły zbieg okoliczności?

Przecież sprawa Ryszarda C. jest „banalnie” prosta.
Ujęty na miejscu zbrodni, ujęty w trakcie popełniania zbrodni, składający zaraz po zatrzymaniu deklarację, że polował na Jarosława Kaczyńskiego, odmawiający wyjaśnień przed prokuraturą, uznany przez biegłych za poczytalnego, działający w pojedynkę, bez żadnych wspólników i mocodawców (tu możemy sobie tylko pogdybać i udawać pierwszych naiwnych) idzie ot tak sobie, bez uprzednich w stosunku do jego osoby technik manipulacyjnych,  na swojej krótkiej liście ma zaledwie trzy nazwiska i mimo tej krótkiej listy wpada ot tak do pierwszego lepszego Biura PiS i zaczyna rzeź? Morduje przypadkowych ludzi, pracowników Biura, ale nie polityków. Osoby absolutnie przypadkowe. Osoby nie znane szerszemu ogółowi. Wystarczyło, że się w tym biurze akurat znalazły.
Prokuratura nie ma jednak żadnych wątpliwości – to był mord polityczny.

Spróbujmy pospekulować w temacie czasu potrzebnego do stworzenia aktu oskarżenia, bo każde śledztwo rządzi się rutyną, tym bardziej takie śledztwo gdzie wina ustalona została praktycznie od zaraz, na miejscu zbrodni.

1.   – Opis Miejsca Zbrodni, fakty, zdjęcia, policyjna rutyna, kilka dni

2.   – Ujęcie zbrodniarza w trakcie próby dobicia drugiej ofiary, policyjna rutyna, kilka minut

3.   – Jasna i Wyraźna Deklaracja mordercy o celu ataku, w chwilę po ujęciu, policyjna rutyna, oświadczenie trwało kilkanaście sekund i zostało zarejestrowane

4.   – Zeznania świadków, policyjna rutyna, kilka dni

5.   – Obserwacja psychiatryczna od 6 tygodni do 3 miesięcy, policyjna rutyna, odstawić do wariatkowa i przywieźć z powrotem do aresztu śledczego (góra 3 miesiące)

6.   – Ekspertyzy sądowe, policyjna rutyna, góra trzy miesiące

7.   – Odmowa składania wyjaśnień przed prokuraturą, deklaracja, że „w sądzie powie wszystko”, policyjna rutyna, brak zeznań równoważny z niewykonywaniem żadnych czynności, 1 godzina na potwierdzenie odmowy składania zeznań na piśmie

I właśnie to, że „w sądzie powie wszystko” martwi mnie i niepokoi.

Ta sprawa powinna mieć swój finał co najmniej parę miesięcy temu. Winny, zatrzymany na miejscu przestępstwa, zero manipulacji, twarde dowody, fakty ogólnie znane, sprawa prosta jak drut, ale czy na pewno?

A może ten akt oskarżenia wpłynął w momencie wybranym z premedytacją przez Macherów, którzy w hipotetycznym, bo będącym wytworem mojej wyobraźni, procesie mordercy, tak poprowadzą sprawę, żeby jedynym winnym okazał się Jarosław Kaczyński?
Ten sam, który wg Katarzyny Kolędy Zalewskiej podzielił nas na Prawdziwych Polaków i zaprzańców, ten sam, który Geniuszowi Karpat zaświecił w oczy Trybunałem Konstytucyjnym, a Komorowskiemu podał rękę dopiero na usilne prośby amerykańskiej dyplomacji. Warchoł, psychopata (choć charyzmatyczny), pedofil, stary kawaler, chory psychicznie, kartofel…

A i Trybunał, ten Trybunał, Ich Trybunał, też już jakby nie jest Ich. To może być wypadek przy pracy lub próba pokazania swojej niezależności w perspektywie nadchodzących wyborów, których wynik jest mimo wszystko Wielką Niewiadomą. Węgrzy swój TK już złapali krótko za mordę. Zły przykład poszedł w świat.

Boję się, że we wrześniu, w najgorętszym momencie kampanii wyborczej do Sejmu, w utajnionym procesie Ryszarda C., rozpocznie się kolejny Karnawał Nienawiści, Kampania Oszczerstw i Szczucia, Żenujący Spektakl POdłości, a wszystko, to co ma na celu osłabienie PiS – będzie odpalone.

Możliwy jest scenariusz, że z utajnionego procesu, do uszu słuchacza i widza, przez cały wrzesień, będą sączone „taśmy prawdy”.  Będą dziennikarskie przecieki z „utajnionego procesu Ryszarda C”, będą sugestie „gówna prawdy”, że owszem Rychu C. zabił (sympatyczny, starszy pan wg RFM FM), ale z ruchu warg Kaczora eksperci odczytają, że zachęcał, a nawet groził. Będą dawać Słowo Honoru, Zaklinać się w Żywe Oczy, Przywoływać Pamięć Matki i Ojca, powiedzą każde kłamstwo żeby tylko uratować głowy.

Aż ciemny lud, coraz bardziej przerażony „dowodami zbrodni kaczo-faszyzmu”, da mu odpór w nadchodzących wyborach.

Ktoś powie, że bredzę? A co działo się od pierwszych godzin po katastrofie smoleńskiej? Gdzie są ci co widzieli jak Tu-154 cztery razy podchodził do lądowania? Albo ci co z ruchów warg odczytali, że generał Błasik naciskał? Rozpłynęli się w smoleńskiej mgle? Nie, oni są dalej tam gdzie wtedy i tylko czekają na sygnał Głównego Łowczego, żeby się rzucić do gardeł kaczystom. W obliczu wyborów, które mogą przerżnąć, nie będą bawili się w Wersal. Wytoczą najcięższe armaty, odpalą każde świństwo, nie oddadzą władzy bez walki. Od 2005 roku doskonalą swój warsztat.

Już od szóstej rano w TVN24 Niezawodny Jak Zwykle Prezenter I Domokrążca – Jarosław Kuźniar tonem zabarwionym taką nutką bezinteresownej troski o Zdrowie Prezesa, zarzuci Mu, że się w ogóle urodził, dowcipnie dorzuci, że jak kaczka, to tylko PO smoleńsku, bu ha ha ha.  „Zimny Lech” też był Majstersztykiem. Co to za ponuracy z tych pisiorów, że nie potrafią się śmiać z dowcipów Palikota? „Jest Krzyż? No to jest i impreza” bu ha ha ha!
Nie dziw, że dupcia ich boli na samą myśl, co to będzie się działo jak wygrają PiS-iory. Olejnik łeb na łyso ogolą!! To pewne jak jej czerwone szpilki (kobiecina ma 155 cm wzrostu, nie róbcie z tego afery).
Potem, dla równowagi, że niby nie da się cały czas o Prezesie, wyśmieje się Jego kota, ten kawał z kuwetą dla Pierwszej Damy bu ha ha ha przedni! I będzie starano się kolejny raz opluć, to co Nam i Jarosławowi jest Bliskie i Drogie. Naszą Pamięć. I czekać na nasz Gniew.

I na koniec przedstawiać Nas w mediach jako Duchowych Ojców Ryszarda C. Opętanych nienawiścią, dyszących chęcią zemsty.

Obawiam się, że milczenie w trakcie śledztwa Ryszarda C. jest dobrze wyreżyserowanym spektaklem. To rola rozpisana na kilku poziomach. Pułkownik Konstanty Miodowicz, członek PełO, „Ojciec Promotor” prezydentury Cimoszewicza, która mimo pięknego startu  zakończyła się Klapą w Marnym Stylu, to były „pierwsze koty za płoty” esbecji z udecją. Utrącania Niewygodnych Osób. Pan Szeremietiew też poznał ich możliwości. Pewien Bardzo Ważny Gość dawał Słowo Honoru, że odejdzie z polityki…, ale niestety na nieszczęście Mojej Umęczonej Ojczyzny, nie tylko, że nie odszedł, ale zasiadł na Tronie, niczym Namiestnik.

Teraz sprawa wygląda znacznie jednak poważniej, bo wbrew ich oczekiwaniom i wiedzy, Jarosław Kaczyński jednak nie wsiadł do "tutki", a i potem nie był dostępny w łódzkim biurze PiS-u. A może miał być? Ochrony BOR-u też nie przyjął, a szkoda, bo może jednogwiazdkowy jenerał Janicki miałby na epoletach kolejną gwiazdkę.

Teraz będzie najlepsze:

Ryszard C. raz albo nawet dwa razy był przed zabójstwem w łódzkim biurze PiS. Nie potwierdzono natomiast, aby był w siedzibach innych polityków, a mówiło się m.in. o Stefanie Niesiołowskim (PO) i Joannie Kluzik-Rostkowskiej (wtedy PiS)”

Niesiołowski zatem, świadomie i z premedytacją  łgał jak bura suka! Potwierdziła to Niezależna Prokuratura! Niesiołowski mataczył w śledztwie! Jeszcze gadzina pluje, jeszcze charczy odbytem, ale to już niedługo. Swołocz będzie musiała zdać nam rachunek sumienia.

Zapamiętajcie: jeżeli proces ruszy we wrześniu, to będzie on procesem politycznym,  będzie próbą zrzucenia odpowiedzialności na opozycję, wbrew faktom, faktom bezdyskusyjnym. Wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi!
Przyglądajmy się zatem z uwagą następnym odsłonom tej farsy. Kto i co będzie mówił. Kto stroił żarty. Kto bagatelizował.

PS.
Pamiętajcie, że dla Wesołka Salonu Daukszewicza, również litości być nie może. To co publicznie wygłosił w programie „Szkło Kontaktowe” woła o pomstę. Stosując jego konwencję dowcipu życzę żeby mu jego dziecko jakiś „wariat” połaskotał prądem, skaleczył nożem i zadał nagłą, niespodziewaną przyjemność seksualną. Może wtedy pójdzie po rozum do głowy.

Jest jeszcze sprawa źródła moich informacji czyli nieocenionej „gówno prawdy”.
Autorce notki przypominam, bo brakuje mi tego w jej tekście, że Ryszard C. w PRL był cinkciarzem i milicyjnym konfidentem, a w III RP członkiem PO. Jego droga życiowa jakoś mnie nie dziwi, ale pomijanie tak ważnych informacji przez „Najobiektywniejsze z Obiektywnych” źródło, to miejmy nadzieję, że to tylko zwykły przypadek. 
Ale te dwa cytaty na koniec, to nie jest przypadek. To zachęta…

"Jeszcze jedna bitwa, jeszcze dorżniemy watahy, wygramy tę batalię!"
"Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż…"

 

Epilog
Na portalu s24 Kolega Bloger „kokos26” bardzo przytomnie wyjaśnił skąd się wzięła data wyborów do Sejmu, ustalona na 9 października, zamiast wygodniejszej i bezpieczniejszej dla PO daty 23 października.

http://lubczasopismo.salon24.pl/bezznieczulenia/post/327172,o-sp-marku-rosiaku-i-synagodze-w-bialymstoku

Otóż w przypadku tej drugiej daty, wybory odbyłyby się już po okrągłej rocznicy mordu łódzkiego (19 październik). A to z kolei stworzyłoby okazję dla Nienawistnych Pisiorów żeby spotwarzać i oczerniać „ludzi honoru”, w tym pana Premiera, niech mu Gwiazda Pomyślności nigdy nie zagaśnie i pana Prezydenta, oby mu wszystkie Kaszaloty Świata były uległe.
To jest gra, gra perfidna, bo gra się trumnami. Akurat w tym i pan Premier i pan Prezydent mają wielką wprawę. Szkoda, że to jedyne co można o nich powiedzieć dobrego. Przecież o Adolfie też mozna powiedzieć wiele ciepłych słów. Na przykład, że zlikwidował bezrobocie, przezwyciężył Wielki Kryzys i w ogóle wyprowadził Niemców na Ludzi.

0

gallux

stary moher

221 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758