Premier Viktor Orban odrzucił ewentualność skorzystania przez jego kraj z linii kredytowej w wysokości 15 mld dolarów na warunkach Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
„Kolejnej rundy negocjacji we wrześniu nie będzie. Węgierska gospodarka wychodzi na prostą i nie zamierzamy korygować naszego budżetu na 2013 rok.
Nie spełnimy wygórowanych żądań MFW, ponieważ warunki udostępnienia linii kredytowej uderzyłyby w węgierskie społeczeństwo” – oświadczył Orban.
„Lista żądań MFW jest długa i nie jest zgodna z interesami naszego narodu.
1.Nie zamierzamy przeprowadzać głębokich cięć budżetowych, zwłaszcza w szkolnictwie, opiece zdrowotnej i transporcie publicznym.
2.Nie będziemy zmniejszać zasiłków rodzinnych, podwyższać podatku dochodowego i podatku od nieruchomości, zmniejszać emerytur, zwiększać wieku emerytalnego.
3.Nikt nie będzie nam dyktował, co i kiedy mamy prywatyzować” – zaznaczył premier.
"Nie mamy czego się obawiać. Linia kredytowa miała być tylko ewentualnym zabezpieczeniem na wypadek pogłębienia się unijnego kryzysu" – zapewnił.
Jakże inaczej w świetle tego oświadczenia wygląda polska polityka. Pamiętamy radość Tuska i Rostowskiego, oraz ich dumne miny, jak to MFW ich szanuje przydzielając kolejne kredyty. Teraz patrząc na kolejne punkty wyliczanki Orbana mamy już pewność kto decyduje o naszej gospodarce. Na pewno nie tych dwóch speców od pożyczania, oni są tylko wykonawcą żądań bankowców-szantażystów.
Teraz wiemy dlaczego tak wygląda szkolnictwo, służba zdrowia, czy infrastruktura, wiemy dlaczego rosną wszystkie podatki, a my mamy dłużej pracować, wiemy także dlaczego wyprzedawane są co lepsze kąski z naszego majątku. To nie ma nic wspólnego z poprawa jakości ich zarządzania, czym mydli nam się oczy. Jeśli rząd i minister finansów sam nie kreuje działań w gospodarce i nie jest autorem budżetu, tylko jest wykonawcą odgórnych zaleceń, to nic dziwnego, że ma czas aby bawić się w wyliczanki kosztów propozycji zgłaszanych przez opozycję, czego byliśmy ostatnio świadkami.
Ten rząd sprawuje władzę, tylko pytanie w czyim imieniu?