Nie tak dawno Borys Josifowicz Budka obraził się prawie śmiertelnie na kabareciarzy, którzy mało dwuznacznie pokazali, że łączy go romans z żoną genialnego byłego księgowego .nowoczesnej, dzięki któremu lada moment partia padnie. Wcześniejsze wygłupy, sugerujące genderowe związki urzędującego ministra odbierał jako satyrę najwyższego lotu.
Po szeregu wypisów różnej maści żurnalistów oraz wypowiedziach co bardziej znanych KOD-owców (Krzysztof Król, zięć Moczulskiego) można wnioskować, ze największą tragedią współczesnej Europy była manifestacja ok. 30 osób ze środowisk popularnie zwanych „narodowymi”, którzy podobizny kilku europosłów PO pokazali na szubienicach.
.
.
Ot, takie nawiązanie do targowiczan, których portrety symbolicznie lud warszawski wieszał podczas Powstania Kościuszkowskiego.
Szkandał, jak mawiała pani Dulska wiek temu. I to europejski.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani wysłał list do premier Beaty Szydło ws. powieszenia na atrapach szubienic zdjęć europosłów PO podczas demonstracji narodowców, która 27 listopada odbyła się w Katowicach. W piśmie zaapelował o to, żeby incydent został wyjaśniony, a polscy eurodeputowani mogli bezpiecznie wykonywać swój mandat bez względu na przynależność partyjną.
„Chciałbym wyrazić najgłębsze zaniepokojenie zdjęciami eurodeputowanych, które zostały powieszone na szubienicach, o czym doniosły w weekend media. Grożenie śmiercią i zastraszanie deputowanych nie może być tolerowane w demokracji” – napisał w liście Tajani.
„Jestem przekonany, że Pani rząd podejmie wszelkie niezbędne środki, żeby upewnić się, że te wydarzenia zostaną potępione, i żeby europosłowie, podobnie jak inni wybrani przedstawiciele władz, bez względu na to, czy należą do obozu rządzącego czy do opozycji, mogli wykonywać swój mandat w swobodny i bezpieczny sposób” – dodał szef PE.
27 listopada Tajani zapowiedział, że zwróci się do premier Szydło o zapewnienie bezpieczeństwa polskim europosłom.
16 kwietnia 2015 roku (za rządów PO/PSL oraz prezydentury Bronisława Komorowskiego) Sąd Rejonowy w Warszawie (Mokotów) sygnatura XIV Kp 543/15 uznał, że słowa Janusza Palikota, wtedy jeszcze posła na Sejm, w którym PiS był opozycją, są niczym więcej jak… dobrym żartem.
Palikot powiedział:
Zbyt silne jest wspomnienie Ryszarda Cyby, by móc traktować takie słowa w takich kategoriach, jak niezawisły sąd podczas rządów PO.
Jeśli jednak uznać, że zdanie niezawisłego sądu jest OK., to katowickie szubienice bawią po pachy.
Uznanie je za naruszające prawo oznacza, że postępowanie wobec Palikota musi być wznowione.
Lecz jeśli Palikot jest niewinny niczym leluja to narodowcy z Katowic muszą być uznani również za żartownisiów.
W Polsce bowiem wszelka dyskryminacja jest zabroniona.
Również ta wynikająca z podziałów politycznych.
foto: twitter
3.12 2017