On nas obraża!

Jest naprawdę przerażające, że naszym mediom ta sama, szyta grubymi nićmi sztuczka, za każdym razem udaje się tak samo. Choć niby każdy śmieje się z krążących później jako żarty krzykliwych tytułów "Faktu" czy "Super Expressu", prawie wszyscy politykę odbierają na takim właśnie poziomie. I na takim poziomie media "opiniotwórcze" i "poważne" dostarczają przekaz.

Schemat zawsze jest ten sam. Wyrwać wypowiedź z kontekstu, maksymalnie poszerzyć grono osób w niej skrytykowanych, wypuścić wiadomość, zbierać głosy oburzenia i potępienia. I pójdzie – Staniszkis obraża harcerzy! Kaczyński obraża Ślązaków! Hofman obraża chłopów.Chciałbym napisać, ze media obrażają inteligencję widzów, ale skuteczność każdej tego typu wrzutki świadczy niestety o tym, że wręcz przeciwnie – doskonale ją rozpoznały.

Wyobraźcie sobie taką scenkę:
Do grupy przeciętnych mężczyzn przemawia facet, który mówi: "Mężczyzna, który współżyje z dzieckiem jest niegodnym społecznej akceptacji zwyrodnialcem". Pozostali zaczynają klaskać, oprócz dwóch, którzy mówią: "Zaraz, zaraz, słyszeliście co on powiedział? "Mężczyźni to zwyrodnialcy, nie zasługują na społeczną akceptację.". A że obaj cieszą się wśród sporej części grupy autorytetem, reszta zaczyna mieć wątpliwości, czy faktycznie czegoś nie przegapiła. "On was obraził" – włącza się w dyskusję trzeci. W końcu grupa, w której każdy jest szczerym przeciwnikiem pedofilii bierze kamienie i wypędza z placyku pierwszego mówcę.

Niemożliwe? To poczekajcie.