Najciekawsze są motywacje Libickiego. On twierdzi, że odchodzi z PJN gdyż ten dryfuje w kierunku PiS, co według posła jest zdradą
W tegorocznym oknie transferowym trwają przymiarki do kolejnych zmian barw klubowych.
Poseł Jan Filip Libicki publicznie dał do zrozumienia, że ciągle jest do wzięcia gdyż odmówił przywdziania zielonych barw ludowców i woli zostać raczej liberałem w Platformie niż chłopem w PSL-u. Być może dojdzie do transakcji wiązanej, bo krążą słuchy, że J.F. Libicki będzie dostępny tylko w pakiecie razem ze swoim ojcem. Wczoraj w supermarkecie widziałem maszynkę do milenie mięsa i szatkowania kapusty, do której taśmą klejącą przytroczono gratis podpałkę do grilla.
Joanna Kluzik-Rostkowska najpewniej będzie dla Tuska nowym Antkiem Mężydło obwożonym po całej Polsce i wzbudzającym sensację jak przed wojną owłosiona baba wożona po odpustach we wsiach i miasteczkach.
Przez to wszystko zupełnie zapomniano o walczącym z wykluczeniem pośle Arłukowiczu, który gdzieś zniknął pod jakimś mostem czy wiaduktem gdzie na własnej skórze próbuje zapoznać się z losem bezdomnych. Ta grupa wykluczonych stanowi już elektorat liczniejszy niż cała mundurówka policyjno-wojskowa wzięta do kupy.
Najciekawsze są motywacje Libickiego. On twierdzi, że odchodzi z PJN gdyż ten dryfuje w kierunku PiS, co według posła jest zdradą.
Oczywiście zdradą według posła nie jest opuszczenie kolejnej macierzystej partii i publiczne wystawienie się na licytację.