Powstanie „Catholic Voices of Poland” .
Powstanie „Catholic Voices of Poland” to bardzo dobra wiadomość. Dziś jak nigdy przedtem jest w Polsce potrzeba świadectwa jezusowego przesłania w medialnym matrixie, z którym duchowni często sobie nie radzą. Wielki sukces amerykańskich zborów protestanckich wynika właśnie ze znakomitego pijaru, który potrafią oni sprzedać w mediach. A w Polsce słodka drzemka się kończy…
/
Sami twórcy „Catholic Voices of Poland przyznają, że inspiracją dla nich był sukces działań podjętych w Wielkiej Brytanii przez zespół Catholic Voices, który powstał przed wizytą Benedykta XVI w tym kraju. „Ponad dwudziestu zwykłych ludzi w wieku od 20 – 40 lat zostało profesjonalnie przygotowanych do udziału w debatach, komentarzach i wypowiedziach dla anglojęzycznych stacji telewizyjnych i radiowych. Dzięki ich aktywności wizerunek katolików i katolicyzmu w brytyjskich mediach zaczął się pozytywnie zmieniać” – przekonywał Gabriel Olearnik, współkoordynator inicjatywy w Polsce. Wielka Brytania od lat zmaga się z agresywnymi lewakami, którzy potrafią znakomicie wykorzystywać media do „przekuwania dusz” młodych ludzi. A nie zapominajmy z jak zmasowanym atakiem mieliśmy do czynienia w Anglii, gdzie znany naukowiec domagał się aresztowania papieża za skandale pedofilskie. Brytyjska w wojnie światów w była jedną z ważniejszych w ostatnich latach. Dlatego tak dużym szokiem dla lewicy była reakcja katolików, którzy umiejętnie zaczęli spierać się z medialnymi antychrześcijańskimi wyjadaczami. Taka walka od lat ma miejsce w USA. Tam nawet gwiazdy sportu jak Tim Tebow, aktorzy jak Mark Wahlberg, Denzel Washington czy Stephen Baldwin oraz muzycy zaświadczają o publicznie o swojej wierze i biorą udział w starciu z dziećmi rewolucji pokolenia 68. W Polsce też mieliśmy akcję, która polegała na tym, że celebryci zapewniali o tym, że „nie wstydzą się Jezusa”. Do niedawna takie akcje w naszym kraju nie były potrzebne. Polski katolicyzm drzemał sobie w najlepsze i w jego obronie mogli występować duchowni i ograni katoliccy publicyści. Wszystko zmieniło się wraz z wybuchem zwierzęcego antyklerykalizmu na Krakowskim Przedmieściu, który pokazał demony drzemiące w naszym narodzie. Pojawienie się na scenie politycznej takich ludzi jak Andrzej Rozenek z Urbanowskiego „Nie” czy Roman Kotliński z obrzydliwej gazetki „Fakty i Mity” i wsparcie tych ludzi przez mainstreamowi media pokazało, że potrzebna jest nowa forma ewangelizacji.
Okładki czołowych polskich tygodników od jakiegoś czasu celują w prymitywny antykatolicyzm. Gwiazdami mediów stają się infantylne panienki jak Doda Elektroda czy przebieraniec Nergal, którzy są wyciągani do wojny z „czarnymi” i kaczorami. W telewizji bryluje ksero ksera Howarda Sterna, Kuba Wojewódzki, który jak przystało na polskiego „komika” jest prorządowy, a „poważne” programy telewizyjne zapraszają podstarzałe kobiety, które opowiadają jak fajnie jest wyskrobać z siebie dziecko. Cała ta fast foodowa papka jest tłoczona do mózgów młodzieży, z czego zaczyna korzystać bezideowa ekipa rządząca, która nie chce „klękać przez biskupem”. Niestety wspierają ją przy tym niektórzy duchowni. Należy sobie jednak zadać pytanie: czy najlepiej wykształcony teolog w koloratce jest w stanie konkurować w telewizji z krzykaczami rodem z MTV? Czy najbardziej wyszczekany katolicki publicysta z moralną racją da sobie radę z lansowanym przez pudelka gwiazdorem? W długiej debacie na pewno. Jednak to trzeba zrobić w skrojonym programie telewizyjnym, gdzie nie liczą się błyskotliwe wywody, a szybka reakcja. Pamiętajmy, że walczymy o dusze wychowanego na popkulturze młodego człowieka, dla którego ks. Popiełuszko jest równie „istotny” jak Bolesław Chrobry czy Juliusz Cezar. W Polsce istnieje dwóch showmenów którzy w fenomenalny sposób potrafią ewangelizować poprzez media. Jedną z nich jest Wojciech Cejrowski, który często znajduje się na liście autorytetów młodych Polaków, drugim zaś jest, wiem, że zostanę ostrzelany, ale co tam, Szymon Hołownia. Cejrowski jest fighterem, który radykalnym językiem rozbija w pył lewackie mity. Jednak trafia on do sprecyzowanego odbiorcy, który lubi skandalistów. Natomiast publicysta „Newsweeka” poprzez pozytywny przekaz trafia do „pożeraczy TVN-u”. Hołownia jest mi bardzo, bardzo daleki jeżeli chodzi o ocenę sytuacji politycznej w Polsce, jednak nie byłbym uczciwy, gdybym nie przyznał, że publicysta ten jest (przepraszam za kolokwializm) cholernie dobry w "sprzedawaniu wiary katolickiej". Na dodatek jest w niej naprawdę gorliwy, o czym świadczą jego popularne książki oraz spotkania z czytelnikami. Facet naprawdę potrafi dotrzeć tam, gdzie nie trafią hierarchowie naszego Kościoła czy konserwatywni publicyści. Prowadziłem jakiś czas temu w Olsztynie spotkanie autorskie z Hołownią, na które przyszły tłumy młodych ludzi. Czy chciały zobaczyć gościa z „Mam talent”? Możliwe, choć nie słyszałem ani jednego pytania publiczności o ten show. Hołownia w swoim stylu wykładał na spotkaniu naukę Kościoła łącznie z katolicką nauką w sprawach seksualności człowieka. I jako teolog z wykształcenia zapewniam, że nie odszedł od istoty tej nauki. Po spotkaniu moja bardzo średnio religijna znajoma powiedziała, że teraz rozumie, iż mieszkając ze swoim chłopakiem przed ślubem coś może tracić. Czyż to nie sukces? Jego miarą jest to, że w jednym z programów Kuba Wojewódzki zupełnie szczerze powiedział, że Hołownia jest groźniejszy niż „mohery” bo trafia do młodych ludzi. Notabene mimo salonowej otoczki tego „show”, w tym samym programie katolicki publicysta ośmieszył, pożal się Boże, „stańczyka III RP”.
Zestawienie ze sobą Cejrowskiego z Hołownią pewnie wzburzyło wielu czytelników. Jestem tego świadom. Jednak proponuję byście porozmawiali z gimnazjalistami czy licealistami i zapytali się, w czyje słowa o Kościele i Jezusie wierzą. Biskupa czy celebryty? Oczywiście nie można popaść w satysfakcję z powodu płytkiego skierowania się młodego człowieka w stronę Jezusa, tylko dlatego, że tak mówi gwiazda z telewizji. Jednak trzeba postawić pierwszy krok we wciąganiu ludzi do Kościoła, gdzie pogłębią oni swoją wiarę. Jak młodzieńca zachęcić by przekroczył jego próg? Zapewne medialne brzytwy z „Catholic Voices of Poland” pokażą jak to robić. Antychrześcijańskich mędrków można obnażyć i ośmieszyć w oczach odbiorów popkultury. Trzeba jednak jak Jezus wejść między wilki. Siedzenie w pałacu i skomlenie nic nie da.
Łukasz Adamski
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas