Bez kategorii
Like

Odnaleziono wrak legendarnego statku.

21/08/2012
590 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Ponad sto lat po tragicznie zakończonej ekspedycji na Antarktydę znaleziono statek Terra Nova, którym płynęli jej uczestnicy – donosi BBC.

0


Ekspedycja była dowodzona przez Roberta Falcona Scotta, wszyscy jej uczestnicy, którzy dotarli do bieguna, zginęli lub popełnili samobójstwo.
Po tragicznej wyprawie Scotta Terra Nova przez 30 lat służyła polarnikom. Zatonęła w 1943 roku przy południowym wybrzeżu Grenlandii. Statek był w drodze na Arktykę, miał dostarczyć zapasy do stacji badawczych. Załoga została uratowana przez lodołamacz amerykańskiej straży przybrzeżnej.

Na wrak Terra Novy u wybrzeży wyspy natrafili amerykańscy badacze. Odkryli oni szczątki statku, testując echosondę. Jeden z naukowców zauważył niezidentyfikowany kształt na dnie oceanu. Jego długość – 57 metrów – odpowiadała długości statku Terra Nova.

Naukowcy spuścili na dno oceanu robota z kamerą. Ich przypuszczenia się potwierdziły – kamera pokazała wrak drewnianego statku i leżący w pobliżu komin. Zdjęcia szczątków odpowiadały zachowanym zdjęciom statku Terra Nova.

– Terra Nova ma tak ciekawą historię. To niesamowite, że jeden z najsłynniejszych statków w historii został odkryty sto lat po wyścigu do bieguna południowego – mówił jeden z badaczy.

Wyścig na Antarktydę

Wyprawa Roberta Scotta na Antarktydę jest owiana tajemnicą, a ostatnie chwile życia jej uczestników odtworzono na podstawie ich zapisków.

Scott, oficer brytyjskiej marynarki i doświadczony polarnik, chciał być pierwszym człowiekiem, który zdobędzie biegun południowy. Już wcześniej dowodził ekspedycją Discovery – pierwszą brytyjską wyprawą na Antarktydę, podczas której naukowcy badali antarktyczną florę i faunę, meteorologię i pole magnetyczne.

Ekspedycja Terra Nova miała ugruntować brytyjską dominację na Antarktydzie. Scott rozpoczął przygotowania w 1910 roku. W październiku otrzymał telegram, w którym norweski polarnik Roald Amundsen informował go, że także chce zdobyć biegun południowy. Scott zdał sobie sprawę, że musi wziąć udział w wyścigu.

Podczas przygotowań członkowie ekspedycji Terra Nova popełnili szereg błędów, które, jak się później okazało, doprowadziły ich do tragicznego końca. Scott zdecydował się wziąć ze sobą islandzkie kucyki i niesprawdzone w polarnych warunkach sanie motorowe. Terra Nova utknęła w lodzie morskim na 20 dni. Ekipa na Antarktydę dotarła z opóźnieniem, co oznaczało, że miała mniej czasu na przygotowania przed początkiem zimy polarnej.

1 listopada 1911 roku Scott wyruszył z zatoki Rossa z karawaną złożoną z grup poruszających się na kucach, saniach i psich zaprzęgach. Stopniowo niektóre grupy odłączały się od karawany i zawracały, by w drodze powrotnej służyć wsparciem głównej ekipie. 4 stycznia 1912 roku w karawanie zostało tylko ośmiu mężczyzn. Scott wybrał czterech, którzy razem z nim mieli zdobyć biegun, trzech pozostałych miało wrócić.

17 stycznia 1912 roku pięcioosobowa grupa dotarła na biegun. Na miejscu czekała ich przykra niespodzianka – norweska flaga, namiot i list od Amundsena, który zdobył biegun pięć tygodni wcześniej. "Stało się najgorsze", "marzenia zaprzepaszczone", "dobry Boże, to okropne miejsce" – pisał w swoim dzienniku wściekły Scott.

Droga powrotna naznaczona śmiercią

Przygnębieni uczestnicy po wykonaniu pamiątkowego zdjęcia ruszyli z powrotem.,,Obawiam się, że droga powrotna będzie piekielnie męcząca i monotonna" – pisał Scott. Rzeczywistość okazała się o wiele gorsza. Członkowie ekspedycji walczyli z pogarszającą się pogodą, śnieżycami, odmrożeniami, ślepotą śnieżną, głodem i wyczerpaniem.

 

Jako pierwszy 17 lutego zmarł Edgar Evans. Jego stan psychiczny i fizyczny pogarszał się z każdym dniem, ponadto cierpiał na odmrożenia i wstrząs mózgu po upadku w szczelinę. Grupa zostawiła jego ciało w namiocie i ruszyła dalej.

Kolejną ofiarą był Lawrence Oates. Miał silnie odmrożone stopy, a jego rana wojenna ponownie się otworzyła wskutek szkorbutu – odnotował Scott. Oates słabł w oczach i znacząco opóźniał marsz. 15 marca stwierdził, że nie jest w stanie iść dalej, i zaproponował towarzyszom, by zostawili go na miejscu w śpiworze, ale ci odmówili. Dzień później, nie chcąc storpedować szans kolegów na przeżycie, popełnił samobójstwo. Powiedział nam: ,,tylko wyjdę na zewnątrz, to może chwilę potrwać". Wiedzieliśmy, że idzie na śmierć, próbowaliśmy go zniechęcić, to był czyn dzielnego Anglika i dżentelmena" – pisał Scott w dzienniku. Oates wyszedł w śnieżycę i 40-stopniowy mróz. Jego ciała nigdy nie odnaleziono.

To poświęcenie na nic się jednak nie zdało. Scott razem z Henrym Bowersem i Edwardem Wilsonem zmierzali do punktu z zapasami na szelfie Rossa. 19 marca gwałtowna śnieżyca uwięziła ich w namiocie. Przez kolejnych dziewięć dni stopniały ich zapasy. ,,Podjęliśmy ryzyko, zmierzyliśmy się z przeciwnościami i nie mamy powodów do narzekań, możemy tylko pokłonić się przed Opatrznością" – pisał Scott zmarzniętymi palcami. Ostatni wpis pochodzi z 29 marca 1912 roku.

Zlodowaciałe ciała ostatnich trzech uczestników znalazła osiem miesięcy później ekipa poszukiwawcza. Okazało się, że byli zaledwie 18 kilometrów od punktu z zapasami.

 

 

PAP fot. Eastnews/AFP

0

Hania Cieślak

171 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758