49 cennych meldunków, rozkazów i raportów sporządzonych przez dowódców Białostockiego Okręgu Armii Krajowej trafiło do IPN. Niezwykłego znaleziska dokonano podczas remontu plebanii w Porytem niedaleko Łomży.
Dokumenty sporządzone przez dowódców Białostockiego Okręgu Armii Krajowej w latach 1943-1945 odnaleziono w trakcie rozbiórki pieca.
Wiele z raportów podpisanych przez komendanta Białostockiego Okręgu ZWZ-AK pułkownika Władysława Liniarskiego ps. "Mścisław", a kierowanych do rządu polskiego w Londynie i osobiście do Naczelnego Wodza Tadeusza Bora-Komorowskiego, opisuje bestialstwa NKWD i UB na zajmowanych przez Sowietów wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej.
Historycy z IPN Białystok, którym ks. Jan Domiński, proboszcz parafii w Porytem, przekazał wczoraj oficjalnie dokumenty, potwierdzają, że są oryginalne i do tej pory nie były znane.
– Pracownicy znaleźli te dokumenty podczas rozbiórki starego kaflowego pieca. Kiedy je przejrzałem, uznałem, że są bardzo ważne, że stanowią prawdziwy skarb narodowy, dlatego przekazałem je IPN – relacjonuje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ksiądz proboszcz.
Podczas wczorajszej konferencji prasowej ks. Domiński był bardzo poruszony wagą odkrycia, ale też opisami tortur zadawanych żołnierzom AK.
– Jest mowa o więzieniach, bestialskich torturach, o wstrząsających zbrodniach, o których nigdy wcześniej nie słyszałem. To niesłychane, ile ci ludzie dla Polski wycierpieli – mówił wyraźnie poruszony kapłan.
– Dla mnie osobiście te dokumenty mają wartość olbrzymią, ponieważ mój stryj, który nosił to samo imię co ja – Jan Domiński, był jedną z ofiar obławy augustowskiej – wskazał.
Konferencja prasowa miała miejsce zaledwie kilkanaście godzin po dostarczeniu do białostockiego oddziału IPN znalezionych dokumentów, dlatego dr Marcin Zwolski, specjalista w dziedzinie podziemia niepodległościowego na Białostocczyźnie, miał bardzo mało czasu, żeby się z nimi wnikliwie zapoznać. Mimo to przekazał dziennikarzom bardzo wiele cennych informacji.
– Zwartą część tego odnalezionego zbioru dokumentów stanowią radiogramy przesyłane przez Okręg AK Białystok do Londynu. Zostały one ponumerowane, najpewniej poza archiwami UB – mówił dr Zwolski.
– Do tego zbioru prawdopodobnie na początku lat 50. dołączono inne dokumenty, raporty AK Białystok i z obwodów – dodał. Historyk zwrócił uwagę na fakt, iż niektóre dokumenty posiadają podkreślenia informacji dotyczących walk żołnierzy podziemia z grasantami sowieckimi z lat 1943-1944.
– Tego typu podkreślenia wykonywali funkcjonariusze UB podczas śledztw wobec żołnierzy podziemia, aby wykorzystać je można było potem w czasie prowadzonych przeciw nim procesów – zaznaczył dr Zwolski. Jego zdaniem, pozwala to stwierdzić, że niektóre pojedyncze dokumenty mogły być w rękach UB, jednak najpewniej większość z nich nigdy w rękach ubeckich się nie znalazła, co czyni je bardzo cennymi. – Większość z tych dokumentów to materiały do tej pory nieznane i niepublikowane – podkreślił historyk.
Więcej: http://naszdziennik.pl/polska-kraj/7081,meldunki-mscislawa.html