Od 1 kwietnia wzrosną koszty pracy – to druga podwyżka w tym roku – podaje portal bankier.pl.
Małe firmy zatrudniające nie więcej niż 9 pracowników i niezarejestrowane w systemie REGON zapłacą wyższą składkę na ubezpieczenie wypadkowe. Niestety koszty wzrosną o 0,26 pp.
Zgodnie z projektem MPiPS najwyższa stopa procentowa ubezpieczenia wypadkowego na rok składkowy trwający od 1 kwietnia 2012 roku do 31 marca 2013 roku wyniesie 3,86%. Dla firm zatrudniających nie więcej niż 9 pracowników i niezarejestrowanych w systemie REGON składka na ubezpieczenie wypadkowe wyniesie 1,93%, czyli będzie wyższa o 0,26 pp.
Pensja pracownika netto zatrudnionego na podstawie umowy o pracę nie ulegnie zmianie, ponieważ składka na ubezpieczenie wypadkowe zawarta jest w części składek do ZUS płaconych przez pracodawcę. W praktyce wygląda to tak, że pracownik zarabiający 1500 zł brutto (pensja minimalna) w dalszym ciągu będzie otrzymywać wynagrodzenie netto w wysokości 1111 zł.
Wzrost składki na ubezpieczenie wypadkowe wymusi na pracodawcach ponowne przeanalizowanie budżetu przewidzianego na wynagrodzenia, a to negatywnie odbije się na podwyżkach dla pracowników. W efekcie należy spodziewać się niższego tempa wzrostu wynagrodzeń. Niestety to już jest druga podwyżka kosztów pracy w tym roku – najpierw o 2 pp wzrosłą składna na Fundusz Rentowy, teraz o 0,26 pp zwiększy się ubezpieczenie
Wzrost składek ZUS płaconych przez pracodawców spowoduje zwiększenie kosztów zatrudnienia. Po podwyżce składki na ubezpieczenie wypadkowe o 0,26 pp koszt płacy pracownika otrzymującego pensje minimalną wzrośnie o ok. 3,5 zł. Dla 9 pracowników, których średnie wynagrodzenie wynosi 2500 zł brutto, wzrost kosztów pracodawcy wyniesie ok. 51 zł. Teoretycznie nie jest to duża kwota.
Trzeba pamiętać, że jest to druga podwyżka kosztów pracy w tym roku. W firmie zatrudniającej 9 pracowników, których średnie wynagrodzenie wynosi 2500 zł, obie podwyżki składek powodują miesięczny wzrost kosztów o ok. 501 zł. Innymi słowy, wspomniany przykładowy pracodawca w 2012 roku będzie musiał wydać na wynagrodzenia 5,5 tys. zł więcej niż w roku ubiegłym.
Zmiany negatywnie odbiją się nie tylko na oczekiwanej podwyżce wynagrodzeń, ale przede wszystkim na rynku pracy. Wyższe koszty zniechęcają do zatrudniania na podstawie umów o pracę. Coraz częściej pracodawcy będą decydować się na umowy zlecenia i zmuszać pracowników do samozatrudnienia. To wszystko sprawia, że końcowy efekt może być odwrotny do oczekiwanego przez MPiPS.
(www.bankier.pl)
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."