Poniższy tekst wstawiłem w innym portalu 9 lipca 2010 roku. Ponieważ moim zdaniem nie tylko nie stracił na aktualności, lecz w związku z "fakultatywnym" dwudniowym głosowaniem, które – jak mi się wydaje – zostanie fakultatywnie zastosowane akurat w najbliższych wyborach parlamentarnych, wstawiam go w NE z drobnymi tylko zmianami stylistycznymi. Ostatnie wybory pozostaną w mojej pamięci jako Dzień Zdublowanych List. Tak jak poprzednio – dwukrotnie – boleśnie zapadły mi w pamięć Wybory Dowożonych Kart. Mówiąc wprost i bez wdawania się w techniczne szczegóły, jakże oczywiste, oprócz – dla naiwnych i wyznawców Gazety Wyborczej, dwa razy daliśmy sobie odebrać wyborcze zwycięstwo, jak młody kociak – miskę z mlekiem. Oczywiście, że trudno, by każdy wyborca był ekspertem prawnikiem i przeszkolonym obserwatorem wyborów. […]
Poniższy tekst wstawiłem w innym portalu 9 lipca 2010 roku.
Ponieważ moim zdaniem nie tylko nie stracił na aktualności, lecz w związku z "fakultatywnym" dwudniowym głosowaniem, które – jak mi się wydaje – zostanie fakultatywnie zastosowane akurat w najbliższych wyborach parlamentarnych, wstawiam go w NE z drobnymi tylko zmianami stylistycznymi.
Ostatnie wybory pozostaną w mojej pamięci jako Dzień Zdublowanych List. Tak jak poprzednio – dwukrotnie – boleśnie zapadły mi w pamięć Wybory Dowożonych Kart.
Mówiąc wprost i bez wdawania się w techniczne szczegóły, jakże oczywiste, oprócz – dla naiwnych i wyznawców Gazety Wyborczej, dwa razy daliśmy sobie odebrać wyborcze zwycięstwo, jak młody kociak – miskę z mlekiem.
Oczywiście, że trudno, by każdy wyborca był ekspertem prawnikiem i przeszkolonym obserwatorem wyborów. Co więcej, zwykły wyborca idzie głosować właśnie dlatego, że on wierzy w prawidłowość procesu wyborczego, a informacje o oszustwach traktuje wprawdzie poważnie, ale wówczas, gdy mowa o Afganistanie lub Zimbabwe. Bo w POlsce, kraju należącym do UE, wybory to uczciwe przedsięwzięcie. Po prostu oddaje się głosy, a potem się je liczy. I już, takie to proste. Wyborca potoczny może nawet powinien cechować się taką wiarą.
Partia startująca w wyborach lub wystawiająca kandydata do najwyższego urzędu w państwie, to już jednak zupełnie inna historia. Partii, która na poważnie stara się o rządzenie krajem, nie wolno tak myśleć, nie wolno nie pilnować. Nie wolno nie śledzić rozporządzeń PKW (być może sprzecznych z ustawą), nie wolno dopuścić do sytuacji, w której wysiłek wszystkich tych głosujący ludzi, których partia jest – z całym szacunkiem – tylko przedstawicielem, poszedł na marne w wyniku niefrasobliwości czy może choćby i naiwności całego tego partyjnego aparatu, który faktycznie przecież miał przewodzić państwu.
Nie łudźcie się, panowie PiSowcy!
Kolejnym razem również okradną Was ze zwycięstwa!
POwiedzcie mi, dlaczego miałoby być inaczej?
Czy może nie zaświtała w tych nie wiedzieć czemu rozradowanych głowach myśl, że Wasi przeciwnicy mieli coś wspólnego z Katastrofą Smoleńską? Co miałoby ich teraz jeszcze powstrzymać przed pójściem konsekwentnie dalej, zwłaszcza gdy nawet Wy nie myślicie stanąć im na drodze. Jeśli myśl o tej winie naprawdę nie postała Wam w głowach, to zapiszcie się oficjalnie do lemingów i głosujcie na Platformę!
Może Wy naprawdę tak ufacie w demokratyczny porządek Pomrocznej ITI RP? O, święta naiwności!
Panowie i Panie z Prawa i Sprawiedliwości! Jeśli Wam się zdaje, że demokracja i praworządne państwo funkcjonują w ITI RP i nie potrzeba ich pilnować, to dlaczego na litość Boską w ogóle próbujecie przejąć władzę?
A może to tylko taki żart?Jeśli tak, to ja się dałem nabrać i jestem z tego bardzo niezadowolony.
Lecz jeśli – wbrew moim obserwacjom – nie ufacie swojemu przeciwnikowi, co ja osobiście uważam za Wasz obowiązek wobec państwa, to jak mogliście tak żałośnie powtórnie zawieść położone z kolei w Was zaufanie?
I jak możecie teraz oczekiwać go kiedykolwiek ponownie?!
Czy wyobrażacie sobie może, że stawanie w polityczne szranki to jest rodzaj jakieś umowy adhezyjnej?! NIE JEST. nie tylko o wynik się walczy w polityce, lecz także – o przestrzeganie zasad gry.
Zdradzę Wam coś, co nie jest poza Wami dla nikogo już żadną tajemnicą: Przeciwnik znowu Was zaskoczy.
Nie wiem, czy to się wszystko dzieje dlatego, że i wy oglądacie WSI24 i czytacie gazetę, której motto nad tytułem, koło tego czerwonego prostokącika, powinno brzmieć: „Barabasza!”??
Wiem za to, że nawet przy faktycznym 75-procentowym poparciu i tak wyjdzie wam mniejszościowy wynik wyborczy. Znowu nie da się doliczyć czy to kart, czy to podpisów na liście. Może zresztą tym razem urna będzie stała sobie przez noc z soboty na niedzielę bez dozoru**? Albo zaskoczy was zmiana ordynacji, przyznająca prawo wyborcze szesnastolatkom.
Nie wiem, co się stanie.
Ale coś się stanie i Was to coś znowu zaskoczy.
A ci, którym Rejtan jawi się pewnie jako taki głupek z Ciemnogrodu, którego dziś obdarzyliby mianem mohera, rydzykowca czy pisiora, będą ponownie triumfować nad wyłudzonym właśnie za michę soczewicy krajem naszych ojców.
Bo oni przynajmniej są konsekwentni przez wszystkie te pokolenia od Sejmu Niemego.
A mnie – gdybym znowu na was głosował – pewnie znowu ogarnie rozpacz, że coś tak cennego jak MÓJ GŁOS, oddałem na kogoś tak bezradnego, jak Wy.
Lecz może nie będę już więcej miał do tego powodu.