Najbardziej oburzajace bylo to, ze konsul RP w Chicago obecny na uroczystej mszy swietej, potraktowal rodziny ofiar katastrofy smolenskiej jako osoby persona non grata.
Od razu chcialabym powiedziec, ze wszystko przebiegalo sprawnie i jedynie na co mogly narzekac rodziny ofiar katastrofy smolenskiej, to nadmiar spotkan, bardzo meczacy biorac pod uwage krotki czas wizyty. Chicagowska Polonia postarala sie, by osoby mieszkaly podczas pobytu w bardzo dobrych warunkach. W tym celu w chicagowskich kosciolach byla prowadzona zbiorka pieniedzy, na cel ten Polonia nie zalowala pieniedzy. Delegacja rodzin smolenskich mieszkala w bardzo przyzwoitym hotelu "Seneka" w centrum Chicago.Obchody rozpoczely sie w sobote wspanialym koncertem. Bylo to Requiem W.A. Mozarta. Nastepnego dnia o godz. 10 rano byla koncelebrowana uroczysta msza swieta, w kosciele sw, Trojcy, z udzialem biskupa Michalika i kardynala Francisa Georga. Byl tez obecny konsul RP z malzonka, ktory nie raczyl podejsc do gosci z Polski, rodzin ofiar katastrofy smolenskiej, by sie z nimi przywitac. Dowodzi to nie tylko braku elementarnej kultury, ale rowniez tego, ze Polska powrocila na dobre do czasow PRL. Homilie wyglosil abp. Jozef Michalik. o uroczystej mszy swietej, wierni wraz z rodzinami smolenskimi zostali zaproszeni do otwarcia wystawy poswieconej katastrofie smolenskiej i Katyniowi. Kazda osoba mogla podejsc i zamienic pare slow z rodzinami ofiar katastrofy. Poznym popoludniem odbyla sie uroczysta kolacja z goscmi z Polski. Nastepne dni goscie z Polski mieli wypelnione spotkaniami z Polonia chicagowska. Mam nadzieje ze goscie z Polski wyjechali z pozytywnymi wrazeniami z wietrznego Chicago.
Czasami udajac slepa, mozna dokladniej obserwowac otoczenie.