Lewactwo wykorzysta do kompromitacji każdą nadajcą się okazję i to niezależnie od szerokości geograficznej. Jesli takiej okazji nie ma to ją stworzy.
Obama wymienił pieciu Talibów ,niezwykle groźnych terrorystów na jak sie okazuje dezertera który na krótko przed „uwolnieniem” pisał w emailach do rodzicow takie oto „kwiatki”:
— „Wstydzę się że jestem Amerykaninem.”
— „Armia USA to wielki żart … jest to armia kłamców, zdrajcow, głupków i tyranów .”
— ” Ci ludzie potrzebuja pomocy, to co otrzymują to to że najbardziej na świecie zarozumiały kraj mówi im że są niczym i że są głupi”
— „Horrorem jest to że Ameryka jest obrzydliwa.”
Te emaile zostały udostepnione przez rodziców uwolnionego Berghdala .
Lewactwo próbuje odwracać kota ogonem i udaje że nic sie nie stało usiłując zwekslować sprawę do czysto podstawowej formy i głupio pytają:
” czemu nie cieszycie się z tego ze syn wraca do domu, do rodziny. Dlaczego sprowadzacie sprawe do kwesti : skrajna lewica / skrajna prawica/
Ale prawda jest brutalna. W transakcji wymiany młodego mężczyzny który złożył – i złamał – przysięgę zarówno wobec swojego kraju jak i wobec kolegów którzy obok niego walczyli ( sześciu z nich straciło życie poszukując go), Obama uwolnił 5 waznych terrorystów Talibanu – spośród których dwóch było poszukiwanych przez ONZ za zbrodnie przeciw ludzkości. Ci uwolnieni są odpowiedzialni za śmierć tysiecy ludzi nie tylko Amerykanów. Nie byli aresztowani za włóczęgostwo. Teraz znowu na wolności mogą wznowić swój jihad kontynuujac zabijanie niewinnych osób.
Wojska USA przez dwa miesiące po „zaginieciu” Berghdala usiłowały go odnaleźć. Jest poza wszelką watpliwością ze każdy Amerykanin który w tym czasie zginął podczas poszukiwania został zabity przez nowych towarzyszy broni zbiega.
Po drugie Prezydent Obama złamał prawo nie informując Kongresu o wymianie więźniów. Nie można wracać do błędnej teorii niejakiego Nixona który uważał że Prezydent jest ponad prawem. Prezydent nie jest Imperatorem. Prezydent tak jak Bergdahl, składał przysiegęt która zobowiązuje do przestrzegania prawa. Przysiegi tej nie dotrzymano i zarówno Demokraci jak też Republikanie są wzburzeni. Uzyskanie efektu nie usprawiedliwia zlamania zarówno prawa, jak i Konstytucji która wymaga utrzymywania prawa i jego obrony.
Gdy Bergdahl pozostawał jeszcze w wojskowym szpitalu USA w Niemczech po dokonanej wymianie na pięciu wysokiej rangi Talibów ( nazywanych „Dream Team” jihadzistów), dwaj żołnierze koledzy Berghdala powiedzieli telewizji Fox News Channel , że ten 28-letni urodzony w stanie Idaho żołnierz dobrowolnie odmaszerował ze swojego posterunku w Afganistanie 30 czerwca w 2009 roku. Uważają oni że jego odejście z bazy było przemyslane o czym wspominał swemu ojcu w emailach publikowanych juz w 2012 roku. Pisał w nich z swoim rosnacym rozczarowaniu misją wojsk USA w Afganistanie.
Praktycznie można przyjąć że ten przypadek mało nas Polakow obchodzi. Cóż tam znaczy jeden dezerter i to nie nasz. Ale jednak po chwili zastanowienia można go porównać i z naszym.
Kwestia jest bowiem ważniejsza. Chodzi o dotrzymanie przysiegi przez żołnierza i rząd (władzę).
Jeśli bowiem dopuszcza się wyjątek to on nie potwierdza reguły ale ją łamie. Mielismy cassus pewnego pułkownika. On też złożył przysiegę i tak jak Berghdal osobiście uznał że jest zdegustowany swoją służbą a armia której mundur nosi nie bardzo służy miejscowym. Wtedy zdecydował że przejdzie na stronę tych co niosą Narodowi wyzwolenie. Tak samo rozumował Berghdal gdy uciekł do Talibanów.
Skoro jednak Amerykanie w zdecydowany sposób deklaruja Berghdala jako zdrajcę ktory nie dotrzymał przysięgi, również i Polacy nie powinni przemyśleć swojej oceny. Czy przekonanie ze coś się czyni dla „dobra” jest jakimkolwiek usprawiedliwieniem ? Bo jeśli tak to usprawiedliwiony winien być i pułkownik i generał.
Mało tego każdy przedstawiciel władzy w Polsce o których dziś mówimy że zdradzają interes narodowy , że zdradzaja polską rację stanu a niektrych w oczy nazywa sie : „zdrajca” zawsze bedzie mógł powiedzieć że robił to z patriotycznego przekonania według swojej własnej definicji „dobra Ojczyzny”. Wolno jednemu- wolno każdemu.