Nie mam wątpliwości, że ludzie, którzy od ponad roku żyrują rosyjską wersję wydarzeń, zrobią wszystko by uniemożliwić prezydentowi USA wysłuchanie głosów ludzi zaniepokojonych stanem śledztwa w sprawie katastrofy. Nie możemy im na to pozwolić!
Nie ukrywam, że nie jestem wielkim fanem czarnoskórego prezydenta USA, nie podobają mi się jego publiczne występy, na których czyta z promptera. Nie podoba mi się jego pobłażliwy stosunek do władzy na Kremlu, mimo to doceniam fakt jego wizyty.
Doceniam także to, że Obama wyszedł z inicjatywą spotkania się z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej (zapewne wbrew mafii Dona Tuska) oraz z liderem opozycji.
Rządzący krajem zrobili wszystko, by na pogrzebie śp. Lecha Kaczyńskiego pojawiło się jak najmniej delegacji zagranicznych, widać to doskonale w obliczu różnych reakcji państwowych instytucji na obecną i zeszłoroczną chmurę pyłu wulkanicznego.
Przedstawiciel PAŻP, instytucji w której pod rządami "kolesi" występuje niespotykane zagęszczenie ludzi o takich samych nazwiskach, był łaskaw powiedzieć, że chmura pyłu która dotarła wczoraj nad Polskę nie zagraża przelatującym samolotom. Ta sama instytucja w zeszłym roku zamknęła całą lotniczą przestrzeń nad Polską, opierając się na zagranicznych prognozach i niepotwierdzonych obawach, które okazały się fałszywe. Dowodem na to było bezpieczne dotarcie tych delegacji, które mimo kłamliwych komunikatów strony polskiej, zdecydowały się przylecieć.
Obecnie rządzący robią wszystko, by jak najwięcej delegacji dotarło na spotkanie z prezydentem USA, jednak atmosfera w kraju jest coraz gęstsza. Kolejne społeczne protesty i niezadowolenie przybierają na sile. Coraz więcej grup społecznych jest niezadowolonych z nieudolnej władzy. Dlatego władza przestała się biernie przyglądać i postanowiła odgradzać się od społeczeństwa. Taktyka ta została zastosowana podczas rocznicy smoleńskiej katastrofy, gdy za pomocą zasiek i kordonów POlicji postanowiono uniemożliwić ludziom przyjeżdżającym z całego kraju złożenie zniczy w miejscu gdzie rok temu zebrał się Naród by zademonstrować Solidarność z ofiarami.
Podobnie wyglądała sprawa w Gdańsku, przy okazji wmurowywania kamienia węgielnego pod ECS, gdy prezydent Komorowski, który sam siebie przedstawia jako spadkobiercę tradycji Solidarnościowej, postanowił odgrodzić się od społeczeństwa, wysyłając przeciwko protestującym ludziom brutalnych gazowników i barierki.
Ta władza boi się ludzi inaczej myślących, boi się protestów społecznych, dlatego w desperacji sięga po argument siły.
Stąd moje obawy o namiot Solidarnych2010 stojący przed Pałacem Prezydenckim nieprzerwanie od rocznicy katastrofy.
Obawiam się kolejnej brutalnej akcji pacyfikacyjnej, która ma "oczyścić" teren przed przyjazdem prezydenta Obamy. Pretekstem może być po raz kolejny "zabezpieczenie pirotechniczne", bądź dowolny inny wymysł służb pacyfikacyjnych.
Pojawiają się sygnały, że Krakowskie Przedmieście ma być wyłączone z ruchu, zarówno zmotoryzowanego, jak i pieszego.
Nie mam wątpliwości, że ludzie, którzy od ponad roku żyrują rosyjską wersję wydarzeń, a także mataczą i plączą się w zeznaniach, zrobią wszystko by uniemożliwić prezydentowi USA wysłuchanie głosów ludzi zaniepokojonych stanem śledztwa w sprawie katastrofy. Nie możemy im na to pozwolić.
Nawet jeśli apele do administracji amerykańskiej nie przyniosą spodziewanych efektów, nie możemy zmarnować szansy zamanifestowania naszego sprzeciwu wobec tajnego sojuszu Tuska i Putina, który to sojusz uniemożliwia wyjaśnienie tej "arcyboleśnie prostej" sprawy.