O wielkości mniejszości

Dziś mało kto pamięta, że amerykańscy koloniści którzy pokonali imperium brytyjskie stanowili zaledwie 3% populacji. 97% lemingów przyglądało się wszystkiemu biernie.

 Większość jest bezsilna, jałowa i bierna

W każdym społeczeństwie około 70%  populacji po prostu podąża za stadem, kopiuje poglądy i zachowania, tylko 30% w ogóle kalkuluje, rozważa co jest w ich interesie (zwykle zresztą błędnie). Gdyby amerykańscy Ojcowie Założyciele kierowali się sondażami, opinią większości, nidgy nie powstałaby Deklaracja Niepodległości. Jednak zaledwie garstka ludzi potrafiła skutecznie zorganizować te 3% populacji a później podporządkować także bezwolne 97%.

W Polsce nie było inaczej. Chłopi mordowali powstańców, szlachta kolaborowała z zaborcami w zamian za majątki sasiadów, piłsudczyków nie wpuszczano do domów. Nawet Powstanie Warszawskie nie cieszyło się ani takim poparciem ani popularnoscia jak dzisiaj przywykliśmy sądzić.

Jak bezwolna potrafi być owa "większość" niech świadczy Wielki Głód na Ukrainie gdzie "większość" potrafiła jedynie umierać w męczarniach, Tak sie niestety dzieje gdy aktywne 3% społeczeństwa nie potrafi lub nie chce się zorganizować (albo jest wywiezione na Sybir). Słuchanie opinii większości, słuchanie "sondaży" jest równie "rozsądne" jak słuchanie ukraińskiej baby która przygładała się umieraniu własnych dzieci zamiast podjąć ryzyko i choćby nieskutecznie próbować uciec.

Sekret tkwi w organizacji

Pamiętacie "Karierę Nikodema Dyzmy"? Zwariowane ciotki, loże masońskie "Król Duch", towarzystwa spirytystyczne, grupy ezoteryczne, kółka różańcowe. Setki tego typu "śmiesznych" organizacji umozliwiło pózniej powstanie AK, organizowanie się za granicą, inwigilację okupantów. Dziś propaganda stara się nas przekonać, że w konfrontacji z NKWD te organizacje nie miały szans. Po części jest to prawda. Jednak do dziś żyją ludzie pod przybranymi nazwiskami którzy jednak nie dali sie złapać i przetrwali konfrontację z najbardziej totalitarnym reżimem świata.