Oto po 22 latach od okrągłego-stołu w mediach brylują byli esbecy i komunistyczni dygnitarze…
W dniu 16 sierpnia 2007 roku szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Antoni Macierewicz, działający w ramach sił ISAF ostrzelał wioskę Nangar Khel leżącą w rejonie Paktika z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie granatami moździerzowymi kalibru 60 mm. W wyniku ostrzału śmierć poniosło sześciu Afgańczyków, wśród rannych były też dzieci i kobiety – trzy z nich zostały trwale okaleczone.
Wczorajszy sprawiedliwy wyrok Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie nie mógł brzmieć inaczej.
Jednak również wczoraj mogliśmy się dowiedzieć z mediów, że sąd w ogóle nie zajął się rzeczywistym sprawcą owej tragedii, Antonim Macierewiczem, a nawet nie badał tego wątku.
Przez studia telewizyjne TVN24 i TVN Info przewinęło się kilku najwyższej próby ekspertów, którzy wskazali na winę Antoniego Macierewicza, ówczesnego szefa SKW. Wychodzi na to, że mając wiedzę o człowieku winnym zbrodni wojennej nie zgłosili się z tą wiedzą do prokuratury popełniając w ten sposób przestępstwo.
Kodeks Karny
Art. 240. § 1. Kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego określonego w art. 118, 127, 128, 130, 134, 140, 148, 163, 166 lub 252, nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Owi najlepsi w III RP eksperci, dodam, że po 22 latach od obalenia w Polsce komunizmu to:
Gromosław Czempiński były oficer wywiadu z czasów PRL. W SB od początku lat 70-tych ubiegłego wieku. Jako pracownik Departamentu I MSW musiał spełniać następujące wyśrubowane kryteria:
„Skrystalizowany materialistyczny światopogląd”, „przynależność do PZPR”, „prawidłowa ocena polityczna zjawisk i wydarzeń w świecie i PRL”, „całkowita akceptacja i aktywne poparcie programu i linii politycznej PZPR”, „uzdolnienia organizatorskie”, „łatwość wysławiania się, formułowania myśli, poglądów i argumentów”
Wczoraj w TVN Info ten najmniej znany, czwarty tenor i faktyczny założyciel Platformy Obywatelskiej stwierdził, że za to, co zrobił Antoni Macierewicz (rozwiązanie WSI), rosyjskie służby zapłaciłyby każde pieniądze.
Większej głupoty dawno nie słyszałem. Wychodzi na to, że WSI, jedyna służba specjalna, która po 89 roku nie podlegała weryfikacji i przeszła w III RP dokładnie w niezmienionej formie i składzie osobowym stała się dla Rosji wielkim zagrożeniem. Jednym słowem ludzie z WSI po kursach KGB, którzy przez 20 lat nie potrafili złapać ani jednego rosyjskiego szpiega spędzali sen z powiek rosyjskim służbom specjalnym.
Teraz czas na drugiego dyżurnego eksperta.
Marek Dukaczewski, były szef WSI, i oficer komunistycznego wywiadu w czasach PRL, kursant KGB.
Pan generał Dukaczewski stwierdził wczoraj, że to, czego dokonał Macierewicz kierując akcją weryfikacyjną byłych funkcjonariuszy WSI będziemy odbudowywać przez całe następne pokolenie.
Fakt, aby przeszkolić przez FSB w Rosji kolejnych kilkuset oficerów kontrwywiadu trzeba sporo czasu. Cała nadzieja w polityce ocieplenia wdrożonej jednostronnie przez Tuska i Komorowskiego po tragedii smoleńskiej.
Trzeci ekspert towarzyszący wczoraj w TVN24 generałowi Dukaczewskiemu to Janusz Zemke, były I Sekretarz KW PZPR w Bydgoszczy i absolwent Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR w Warszawie. Ekspert Zemke również uważa, że winę za Nangar Khel ponosi Antoni Macierewicz, a rozwiązanie WSI był niepowetowaną stratą dla państwa polskiego.
A teraz dla równowagi kilka słów o Antonim Macierewiczu, „zbrodniarzu z Nangar Khel”
Pierwsza zasługa to założony przez niego KOR-u, łącznie z wymyśleniem nazwy. Innym dodaje to blichtru i splendoru, ale nie Macierewiczowi.
Wszyscy, którzy choćby tylko otarli się kiedyś o KOR dziś przywołują to w swoich życiorysach pozując na bohaterów. O Macierewicz cisza gdyż porzucił KOR zawłaszczony w podobny sposób jak Solidarność przez pamiętnych sławnych doradców.
W 68 roku brał jak się należy udział w studenckich protestach, za co był aresztowany. Taki kombatancki epizod jest ciągle przywoływany przy innych słusznych bohaterach, niestety nie przy Macierewiczu. W 1970 roku organizował akcję oddawania krwi dla ofiar grudnia na Wybrzeżu. Od 1977 roku wydawał podziemny miesięcznik „Głos”.
Współorganizował Wolne Związki Zawodowe i NSZZ „Solidarność” w Warszawie. Wydawał pierwszy niezależny dziennik Wiadomości Dnia. 27 września 1981 roku był sygnatariuszem Klubów Służby Niepodległości.
W stanie wojennym internowany i więziony w Iławie, Kielcach, Rzeszowie, zostaje przeniesiony do Głoskowa skąd brawurowo zbiegł i ukrywał się do 1984 roku kierując wydawaniem Głosu i tygodnika Wiadomości.
Dziś bohaterem solidarnościowej opozycji jest prezydent Bronisław Komorowski, który odsiedział w PRL-u 30 dni aresztu, a internowany był w wojskowym ośrodku wypoczynkowym bez cel i krat.
Jak to się stało, że jeden z najodważniejszych i bezkompromisowych opozycjonistów w PRL robi za dyżurnego oszołoma i medialne pośmiewisko? Jak to możliwe, że nawet Kutz, który podpisał lojalkę oraz inni „herosi” z przeszłością opozycyjną bladą w porównaniu z tym, co przeszedł Macierewicz, kpią z niego bezkarnie ku uciesze „wybitnych” dziennikarzy?
Sam jest sobie winien psując przez lata krew establishmentowi III RP tak, jak nikt inny.
W 1992 roku naraził się słynną „Listą Macierewicza”.
Nie jest tajemnicą, że Jarosław Kaczyński za Macierewiczem nigdy nie przepadał, ale podczas likwidacji WSI wiedział doskonale, że lepszego specjalisty od służb, twardziela odpornego na ataki i próby zastraszania, w Polsce nie znajdzie.
I tak oto likwidator Wojskowych Służb Informacyjnych nie zawahał się wywalić na zbity pysk 300 wysokich rangą oficerów szkolonych przez GRU i KGB. Skupił na sobie ataki tak niesłychane jak potężny był cios zadany rosyjskiej agenturze w kraju, w którym przez niemal 20 lat nie zdemaskowano ani jednego kremlowskiego szpiega.
Kpiny, szyderstwa i obelgi, jakie go spotykają powodują, że rośnie również coraz bardziej mój szacunek dla odwagi, poświęcenia, patriotyzmu i siły charakteru tego człowieka.
Oto po 22 latach od okrągłego-stołu w mediach brylują byli esbecy i komunistyczni dygnitarze, którzy na oczach ogłupionej gawiedzi robią z jednego z najbardziej zasłużonych w walce o wolność ludzi, zbrodniarza, szkodnika, a jak trzeba to wariata i idiotę.
Dlatego na koniec napiszę
Dziękuję Panie Antoni.