Wybaczcie ten przydługi tytuł. Ale to, co stało się w Gliwicach nie dziwiłoby tylko w epoce wczesnego Gomułki. W XXI wieku natomiast wskazuje, że wszelkie słowa ugrupowania, którego Borys Budka jest wiceprzewodniczącym, które dotyczą demokracji, konstytucji i państwa prawa to tylko mało warte baśnie.
Pod pozorem utworzenia ogólnopolskiego porozumienia samorządowego wymierzonego w rządzącą Partię działacze PO wpychają do samorządów członków swoich rodzin. To opinia, która zatacza coraz szersze kręgi dzięki wiceprzewodniczącemu PO mgr prawa Borysowi Budce.
Przypomnijmy.
W piątek 29 września lokalny portal nowinygliwickie.pl zamieścił informację o nagłych ruchach kadrowych na listach tzw. Koalicji Obywatelskiej w Gliwicach.
Małgorzata Lichecka pisała:
Lokalne struktury Nowoczesnej i Platformy przez ostatnie miesiące negocjowały miejsca na listach w ramach powołanej na szczeblu krajowym Koalicji Obywatelskiej. Nie było to łatwe, ale ostatecznie udało się ustalić ich kształt, miejsca, zebrano też podpisy poparcia. Następnie, zgodnie z procedurami, dokumenty przekazano pełnomocnikowi wyborczemu, który miał je złożyć w Państwowej Komisji Wyborczej.
Ale poseł Borys Budka i posłanka Marta Golbik zmienili kandydatów na listach. Wstawiono nowych, a ci, którzy byli na nich przedtem, o roszadach dowiedzieli się dzień po rejestracji. Wtedy, gdy już nic nie można było zrobić. W ten sposób wyeliminowano osoby niewygodne oraz uniemożliwiono im kandydowanie z innych list.
Informacja o nepotyzmie Budki poszła w Polskę.
Gliwice prawdopodobnie najbardziej wyraziście w Polsce pokazują, jakie naprawdę intencje kierują tzw. Koalicją Obywatelską.
To pęd do koryta.
To również obawa, że do tej pory zblatowane z lokalnymi działaczami i „sponsorami” PO środowiska mogą być pozbawione części dochodów – a nawet w ogóle. (…)
Koalicja Obywatelska to tylko kolejna ściema tych, których ojcowie i dziadowie mówili ongiś, że władzy raz zdobytej nigdy nie oddadzą, a teraz sami muszą utrzymać ją za wszelką cenę.
Straszą rozwiązywaniem problemów Gliwic na Nowogrodzkiej w zamian proponując rozwiązywanie problemów na Wiejskiej 12a. W siedzibie PO, jak ktoś zapomniał adresu.
Tymczasem jedynym namacalnym efektem zawiązania koalicji PO z „wiecznym prezydentem” jest formalna zagrywka uniemożliwiająca kandydowanie do Rady miasta ludziom, którzy przez ostatnie kadencje dali się poznać jako ci, którzy aktywnie walczą o swoje dzielnice.
I którzy w swoich dzielnicach mają poparcie na tyle duże, by wygrać wybory bez względu na to, w jakim komitecie by się znaleźli.
Zamiast nich Budka przywiózł w teczce swoją żonę.
Tak samo, jak wcześniej czynili to towarzysze z PZPR w okresie Gomułki.
To kpina z lokalnej społeczności!
To również jawna wskazówka, czym wg Schetyny i Lubnauer ma być samorząd po wyborach 2018 r. – zwartą, ogólnopolską machiną sabotującą nawet najbardziej przyjazne obywatelom kroki władz centralnych.
Podobnych w tonie komentarzy było więcej.
Nic dziwnego, że POstanowiono dać temu odpór.
2 października naTemat. Niejaki Jarosław Karpiński publikuje wywiad z Katarzyną Kuczyńską-Budka, żoną mgr prawa (dr ekonomii) Borysa Budki.
Kolejni działacze odchodzą albo zapowiadają rozstania z gliwicką PO. A wszystko przez to, że zarząd Platformy w regionie zmienił kształt list wyborczych. Pani znalazła się w centrum tego politycznego cyklonu, bo została pani do listy dopisana.
Katarzyna Kuczyńska-Budka: Przede wszystkim ja nie zastąpiłam żadnej z tych osób, które zostały usunięte z list wyborczych. Ale potwierdzam, że startuję z drugiego miejsca Koalicji Obywatelskiej do rady miasta Gliwice.
Odchodzący radni PO mówią w kontekście nowych list o nepotyzmie Budków.
Nie ma mowy o żadnym nepotyzmie. Sytuacja jest prosta. Pokrzyżowaliśmy po prostu szyki PiS. Plan był prosty. Radny PO, który pierwszy rzucił legitymacją, chciał wprowadzić na listy Koalicji Obywatelskiej ludzi ze stowarzyszenia, z którego dwie osoby kandydują z list PiS.
Po wyborach wszyscy razem mieli założyć osobny klub, który storpedowałby istniejącą koalicję z urzędującym i starającym się o reelekcję prezydentem Gliwic Zygmuntem Frankiewiczem. Koalicja Obywatelska ma takie porozumienie z panem Frankiewiczem.
Skąd pani wie o tym spisku?
Pojawił się słaby punkt. Nie udało się utrzymać tego planu w tajemnicy. Dyskutowano o planie stworzenia nowego klubu w radzie miasta na forach społecznościowych. Gdy sprawa wyszła na jaw, Koalicji Obywatelskiej nie pozostało nic innego jak rozstać się z nimi. Jeśli ktoś w imię nienawiści do urzędującego prezydenta jest gotowy zniszczyć mozolnie budowaną koalicję, to z koalicją na pewno nie jest mu po drodze. Tu nie chodzi tylko o Gliwice. Ceną są wartości, na których opiera się samorząd, a które niszczą rządzący.
https://natemat.pl/250727,kim-jest-katarzyna-budka-zona-posla-po-bedzie-startowac-w-wyborach
Warto przyjrzeć się komentarzom pod powyższym tekstem.
Jestem zaszokowany poziomem kłamstwa przedstawianego w tym wywiadzie. Otóż, z listy wyleciało około 10 osób miedzy innymi Maciej Chudzikiewicz ikona gliwickich szpadzistów oraz inni działacze społeczni, którzy z działaczami PiSu nigdy nie mieli kontaktu jak zresztą ogólnie z polityką „warszawską”. W proteście przeciwko wykreśleniu z list zaprotestowała Katarzyna Janus, nie wiem dlaczego również członków .Nowoczesnej podejrzewa się o spiskowanie z PIS. Bardzo jestem zawiedziony stronniczością portalu Na Temat nie dano nam – czyli drugiej stronie szansy na wypowiedź. To amoralne. Kajetan Gornig
Z kolei Piotr Szuster podpowiada, jak można jeszcze bardziej wzmocnić demokrację w Gliwicach:
Pani Budkowa utrzymuje, że Borys pokrzyżował plany PiS, wstawiając ją na listę. Uważam, że pokrzyżowałby te wraże plany jeszcze bardziej, ubogacając ( 😉 ) listę o kolejnych krewniaków: wujków, szwagrów i bratanków. Wtedy plany PiS mogłyby całkowicie się zapętlić i w Gliwicach zapanowałaby wieczna platformerska harmonia w naprawdę rodzinnej atmosferze
Każdy, kto choć raz w życiu zetknął się z wyborami od tej drugiej strony, a nie tylko jako mniej lub bardziej zmanipulowany wyborca, wie jak bardzo ważne są listy. Ludzie bowiem głosują na listy, a wyjątkowo tylko na konkretną osobę.
Próba uczynienia z wyborów samorządowych 2018 roku plebiscytu antyPiSowskiego, jeśli się uda, da żonie Budki miejsce w samorządzie.
Spolegliwość zaś w stosunku do „wiecznego prezydenta” może być nagrodzona synekurą w którejś z podległych samorządowi instytucji.
Jest więc o co się bić.
Ale to, że kasa przesłoniła rozum, nie może być przekazane lemingom, na których głosy liczą Schetyna i Lubnauer.
Trzeba więc utworzyć „mit wyborczy”. O złowrogim sPiSku, jaki zawiązał się w samym centrum Platformy.
Katarzyna Budka wali więc w „zdrajców”:
To, że dostała na liście miejsce praktycznie gwarantujące zostanie radną przez najbliższe 4 lata wynika z wartości. Budkowa nie rozwija tematu, więc sami spróbujmy odpowiedzieć, o jakie to wartości konkretnie chodzi:
Niestety. 8 lat rządów PO oraz ostatnie wydarzenia z Gliwic upewniają co do jednego.
Te ich wartości określone są wyłącznie w pieniądzu.
Każda władza, nawet samorządowa, jawi się im bowiem wyłącznie jako mniejsze lub większe koryto.
.
.
4.10 2018
Zdjęcia pochodzą z profilu fb przyszłej radnej Gliwic niejakiej Katarzyny Kuczyńskiej-Budkowej