Tygodnik „WPROST” na zlecenie PR-owców PO nadal rozdmuchuje sprawę „smoleńska”. Jest to w interesie rządzącej kliki – bo chodzi o to, by ludzie zajęli się „smoleńskiem”, „gibraltarem” a jeszcze lepiej tajemniczym zabójstwem Leszka Białego – .
byle nie interesowali się KASĄ.
Tandem Kaczyński-Tusk jest gotów dyskutować o „smoleńsku” jeszcze 20 lat. In na zmianę w tym czasie rządzić.
Myslałem, że zasugerowanie Komisji Macierewicza, by zajęła się zabójstwem Stralina (sekcja na pewno by wykazała, że zginął w pół roku o swoim oficjalnym zgonie; w tym czasie przebywał w łapach Berii, który torturami wyciągał z Niego najwazniejsze informacje) spowoduje osmieszenie tej taktyki – a tu: nie!
Tym razem „WPROST” daje tytuł:
Tu-154 eksplodował w powietrzu? Sekcja Walentynowicz ma to potwierdzić
http://www.wprost.pl/ar/335599/Tu-154-eksplodowal-wpowietrzu-Sekcja-Walentynowicz-matopotwierdzic/
A tekst jest taki:
Rodzina Anny Walentynowicz domaga się sekcji zwłok współzałożycielki "Solidarności" – pisze "Gazeta Polska Codziennie". Zdaniem ekspertów zespołu Macierewicza Walentynowicz została znaleziona w tej części kadłuba Tu-154M, w której miało dojść do wybuchu (zdaniem ekspertów zespołu to właśnie wybuch na pokładzie samolotu był przyczyną katastrofy).Do dziś nie wiadomo, z jakiej przyczyny Rosjanie zarządzili zakaz otwierania zaspawanych trumien po ich przylocie do Polski. Nie znam podstawy prawnej, która warunkowała taką decyzję – podkreśla Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik rodziny śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – Paradoksalne jest jednak to, że choć zwłoki zostały pochowane, wciąż nie ma w Polsce pełnej dokumentacji medycznej. Wiele rodzin wciąż na nią czeka. Niebywałe jest transportowanie zwłok z zagranicy bez pełnej dokumentacji – dodaje.
Prawnicy twierdzą, że nie było żadnych przesłanek prawnych do wydania zakazu otwierania trumien i dokonania autopsji. Bzdurą jest tłumaczenie, że zabraniały tego wymogi sanitarne. A co z ciałami odnajdywanymi po kilku miesiącach? Przecież odbywają się także i takie sekcje. A tu mówimy o dniach – wtóruje Pszczółkowskiemu mecenas Stefan Hambura, pełnomocnik rodziny Anny Walentynowicz.
Ręce opadają od tego zalewu bzdury.
Jakie „przesłanki prawne”?!? Zakaz otwierania zalutowanych trumien mógł obowiązywać tylko na terenie okupowanym przez Federacje Rosyjską. Na terytorium okupowanym przez III RP oczywiście nie obowiązywał – i przecież te trumny nie raz otwierano.
A na swoim terenie Moskwa może sobie wydawać dowolne przepisy – i ma do tego pełne prawo.
Co to znaczy: „Niebywałe jest transportowanie zwłok z zagranicy bez pełnej dokumentacji”? Jakiej „pelnej dokumentacji?!? Do trumny musi być dołączona kartla z imieniem i nazwiskiem denata – i podpisem osoby, która stwierdziła jego tożsamość. Co nadto jest – to nie rzeczywista potrzeba, tylko parszywa biurokracja. PiS się jej, oczywiście, domaga.
Co odkryjemy w trumnienz napisem „ŚP.Anna Walentynowicz”? Kilka kawałków ciała Anny Walentynowicz. Jeśli znajdą się na nich ślady semtexu, dynamitu czy czegokolwiek – to chapeau bas! Uznam, że Antoni Macierewicz jest geniuszem.
A jeśli nie? Jeśli na Jej ciele nie znajdą nic? To czy „Zespół Macierewicza” przestanie wreszcie bredzić o tych bombach, beczkowozach z helem, i bardzo wielkich magnesach?