Bez kategorii
Like

O prawdopodobieństwie

01/03/2011
445 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Ekspert aeronautyki Macierewicz A. przypomniał w piwiarni w Monachium, że do 10 kwietnia było aż 77 katastrof z bombowcem tupolew Tu-154M i w żadnej z nich nie doszło do takich zniszczeń, jak te, które widać na Siewiernym. Co więcej, samolot zwykle, bez względu na przyczynę katastrofy, rozpadał się na 2, 3, 4, 5, 6…n kawałki (gdzie n jest mniejsze od mnogości kawałków w Smoleńsku) – i nie zginęło więcej niż 1/100 ilości osób na pokładach. Tymczasem na Siewiernym nie ma kadłuba, kokpitu, a śródpłacie jest rozerwane na dwie części. Samolot, zdaniem Macierewicza, musiał się rozpaść nad ziemią. Innej możliwości nie ma, a krzaki, drzewa i inne gałęzie połamano ręcznie przed, w trakcie lub po fakcie. Można by roboczo przyjąć takie […]

0


Ekspert aeronautyki Macierewicz A. przypomniał w piwiarni w Monachium, że do 10 kwietnia było aż 77 katastrof z bombowcem tupolew Tu-154M i w żadnej z nich nie doszło do takich zniszczeń, jak te, które widać na Siewiernym. Co więcej, samolot zwykle, bez względu na przyczynę katastrofy, rozpadał się na 2, 3, 4, 5, 6…n kawałki (gdzie n jest mniejsze od mnogości kawałków w Smoleńsku) – i nie zginęło więcej niż 1/100 ilości osób na pokładach. Tymczasem na Siewiernym nie ma kadłuba, kokpitu, a śródpłacie jest rozerwane na dwie części. Samolot, zdaniem Macierewicza, musiał się rozpaść nad ziemią. Innej możliwości nie ma, a krzaki, drzewa i inne gałęzie połamano ręcznie przed, w trakcie lub po fakcie.

Można by roboczo przyjąć takie rozwiązanie i ja sam przez długie lata drążyłem właśnie taki scenariusz. Pojawiają się tu jednak dwie bardzo poważne wątpliwości. Jeśli samolot zostałby trafiony w powietrzu podczas próby podchodzenia do lądowania, to runąłby z wielkim hukiem natychmiast, tworząc lej. Jeśliby zaś wysadzono tupolewa w powietrzu, to wrak i szczątki zostałyby rozrzucone wokół epicentrum wybuchu. Epicentrum znajdującego się w powietrzu – dla zatarcia śladów. W powietrzu leje się nie tworzą, a jeśli nawet, to na krótko.
 
Schemat rozkładu szczątków na Siewiernym (pokazany na zmanipulowanych zdjęciach w „raporcie komisji Burdenki 2”) jest natomiast taki, jakby maszyna twardo przyziemiała i rozpadła się podczas tego manewru. Zwracam Państwa uwagę na nienaganność logiczną mojego wywodu – wyciągam prawdziwe wnioski z fałszywych danych. Acha, skąd wiem, że było to twarde przyziemienie na miękkim podłożu? Bo gdyby było odwrotnie, to schemat szczątków wyglądałby także odwrotnie. To chyba jasne.
 
Zwłoki zaś umiejscowione są w jednym sektorze… bez foteli. A przecież zwłoki zawsze są w fotelach! Na filmie „Titanic” wyraźnie widać na wielu ujęciach, że trupy pływają po Atlantyku ubrane w fotele lotnicze. Zwracam także uwagę na kwestię braku fotograficznej, dokładnej (medyczno-sądowej, kryminalistycznej) dokumentacji dotyczącej Siewiernego, właśnie jeśli chodzi o zwłoki, ponieważ taka dokumentacja dostarczyłaby przesłanek, co do przebiegu tragedii oraz przyczyn zgonu ofiar oraz… maskirowki. Sowieci to przebiegłe kanalie – nie chcą dostarczać dowodów potwierdzających swoją winę. Ale nie ze mną takie numery.
 
Są jeszcze inne kwestie. Na jednym z kadrów z filmu Wiśniewskiego widać, że strażak przechodzi obok zupełnie zimnego sporego fragmentu wraku. Czy jest możliwe takie wychłodzenie się części sporej wielkości samolotu, skoro jeszcze chwilę temu cała maszyna była w powietrzu po kilkudziesięciominutowym locie? Jak poznałem z fotografii temperaturę sfilmowanego obiektu? To proste – dotknąłem go palcem i sprawdziłem. Metodologia jest prosta i oczywista – kuma ją każdy, kto widział „Purpurową różę z Kairu”.
 
Już pomijam fakt (pomijam retorycznie, bo go właśnie rozważam), że te szczątki nie płoną ani nie dymią – palą się jedynie jakieś ogniska w okolicy. Albo więc wrak tupolewa pokazany na Siewiernym został błyskawicznie wystudzony przez strażaków (co wydaje się mało prawdopodobne, bo przecież Ruskim zależało na tym, by miejsce wyglądało na „powypadkowe”), albo części zostały tam ulokowane w inny sposób, czyli NIE znalazły się tam w wyniku katastrofy o godz. 8.39/8.41. Skoro więc wychłodzenie jest niemożliwe, to pozostaje jedynie podrzucenie zimnych szczątków i trupów bez foteli. No i połamanie okolicznej flory, ale to już przecież dokładnie wyżej omówiłem.
 
Pragnę jeszcze raz zwrócić uwagę na jedną, najważniejszą rzecz związaną z czekistowską maskirowką: jeśli Ruscy jedynie zainscenizowali katastrofę (a wg mnie wiele na to wskazuje), to osoby badające tragedię smoleńską wyłącznie na podstawie ruskich dowodów, nigdy nie dowiodą żadnego zamachu i nigdy nie dojdą do rzeczywistych przyczyn tragedii. Nigdy. Tacy cwaniacy. Przechytrzyli wszystkich zostawiając setki demaskujących ich śladów i nie można im mimo tego niczego udowodnić. To trochę skomplikowane, więc wytłumaczę co większym głąbom: dowodem na sowiecką maskirowkę jest brak dowodów lub poszlak tę maskirowkę potwierdzających. Czyli dowodem zamachu jest fakt zaistnienia zwykłej katastrofy komunikacyjnej. To moje autorskie osiągnięcie, z którego jestem bardzo dumny.
 
Argumentem kontra nie może być rozpoznanie ciała Prezydenta przez premiera J. Kaczyńskiego, to jest to stanowczo za mało, gdyż jak doskonale wiemy, ciało zabitego Prezydenta mogło zostać na Sewiernyj dostarczone z innego miejsca. Zauważyliście, drodzy przyjaciele? Konstrukcja „jak doskonale wiemy coś mogło zajść” jest jedynym, a więc najlepszym sposobem demaskowania ruskich matactw.
 
Gdyby mi ktoś powiedział 9 kwietnia, że następnego dnia będzie drugi Katyń, też bym powiedział, że to nieprawdopodobne, a nawet niemożliwe. Nie mówmy więc o tym, gdy ten drugi Katyń jest od 10 m-cy historycznym faktem, o tym, co nieprawdopodobne, tylko badajmy sprawę, jak bardzo mroczna i tragiczna by ona nie była.
 
Wow! Ależ mocne zakończenie. Zagmatwane i dobitne jak ruska maskirowka.
 
PS. LINK
0

xiazeluka

Blog reakcyjny

17 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758