Wszystko co mówi Pieronek poza uwagami stricte politycznymi, jest najgorszym wypadku prowokujące do zastanowienia, i co nie najmniej istotne, podane wyjątkowo inteligentnie, co akurat w przypadku naszych biskupów ostatnio robi wrażenie luksusu.
Sprawa biskupa Pieronka i dwóch wywiadów, jakich ów duszpasterz udzielił Onetowi i Wirtualnej Polsce, przez krotką chwilę zajaśniała na firmamencie naszego życia publicznego i w sposób naturalny zgasła. Dlaczego zgasła, i dlaczego w sposób naturalny? Otóż stało się tak z dwóch powodów. Jeden, to sama osoba Biskupa, którego dziś już nikt nie traktuje poważnie, i to nie traktuje poważnie z powodów całkowicie naturalnych i jak najbardziej zrozumiałych. W końcu, jak można traktować poważnie kogoś kto leży i się nie rusza, a jeśli się rusza, to jakoś tak śmiesznie? Drugi powód, to temat jego wypowiedzi, a przede wszystkim tej jej części, która dla Systemu była szczególnie ważna i ciekawa – a więc PiS i Jarosław Kaczyński.
Na krótką chwilę chciałbym się zatrzymać przy tej drugiej kwestii. Jest faktem nie podlegającym dyskusji i w rzeczy samej już przez nikogo chyba nie poruszanym, że z punktu widzenia interesów Systemu, Kościół jest instytucją w najlepszym wypadku zbędną, ale też możliwe, że wciąż szkodliwą, którą nieustannie należy mieć na oku. Z punktu widzenia współczesnego świata, a więc pierwszej kreacji Systemu, Kościół może funkcjonować wyłącznie jak zinstytucjonalizowany gabinet terapeutyczny, i to w dodatku w ramach bardzo ściśle reglamentowanej procedury. I wcale nie chodzi o to, czy na jego czele będą stali biskupi Michalik i Gądecki, czy może kardynał Nycz z biskupem Pieronkiem właśnie. Dla Systemu zarówno Michalik, jak i Pieronek to ciała obce, bakterie, wrogowie, które pewnego dnia trzeba będzie i tak wyeliminować, a jeśli dziś jeszcze, z jakiegoś powodu, procesu eksterminacji uruchomić się nie da, należy jednym i drugim próbować grać, na tyle skutecznie, na ile to jest możliwe.
I oto mamy przed sobą biskupa Pieronka, który z jakiegoś powodu nienawidzi Jarosława Kaczyńskiego i Prawa i Sprawiedliwości. Tyle. Nic ponadto. Musimy jednak przy tym nie zapominać, że nie jest tak, że dzięki temu nastawieniu, on w jednej chwili staje się przyjacielem Systemu. W żadnym wypadku. Pieronek, podobnie jak wszyscy pozostali biskupi, wszyscy księża, wszyscy ludzie wierzący w Boga Jedynego na poważnie, a nie w ramach jakiejś przelotnej mody, dla Systemu są elementem wrogim. I żadne fałszywe uśmiechy i pokręcone słowa – z obu zresztą stron – tego stanu rzeczy nie zmienią. System nie spocznie, dopóki Kościół w Polsce – zwłaszcza w Polsce – nie zostanie ostatecznie rozbity. A zatem biskup Pieronek i to co on ma do powiedzenia, gdyby nie jego nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego, dla Systemu byłby nikim. Na razie.
Z wyżej wymienionych powodów, jak już wspomniałem, wywiady, jakich biskup Pieronek udzielił obu portalom, trochę pobłyszczały i zgasły. Zrobiły swoje i zostały zastąpione przez inne, bardziej ciekawe i mocniejsze wydarzenia. Co po nich zostało? Jak idzie o rozmowę w Onecie – w całości niemal, oczywiście, poświęconą Jarosławowi Kaczyńskiemu, Prawu i Sprawiedliwości i Katastrofie Smoleńskiej – wszystko. Natomiast jeśli idzie o Wirtualną Polskę – a ta rozmowa nas dziś interesuje – tylko ta jedna ironia: „Najlepiej byłoby zbudować piramidę albo usypać kopiec, zasypać Pałac Prezydencki, a na szczycie postawić pomnik Lecha Kaczyńskiego i go ozłocić”. No i wściekłość, jaką wśród osób wiernych i płaczących, te słowa wywołały. No i nienawiść, która zawsze się rozmnaża. Zawsze.
Dziś już nie umiem przypomnieć sobie, jak to się stało, że obie rozmowy z biskupem Pieronkiem najpierw sobie wydrukowałem, a później przeczytałem. Zwykle tak postępuję, kiedy się dowiem, że przede mną leży tekst kogoś, kogo szanuję i o kim wiem, że mogę się po nim spodziewać jakiejś inspiracji. Wedle wszelkich danych, coś takiego jak wypowiedź biskupa Pieronka, w dodatku na tematy związane z doraźną polityką, nie powinno mnie w najmniejszym stopniu interesować. Mimo to, stało się tak, że oba teksty znalazłem, wydrukowałem sobie na kilku kartkach papieru – nie znoszę czytać na ekranie – i przeczytałem. Jak mówię, w całości. I od razu powiem uczciwie, że jeśli jestem wstrząśnięty, to bynajmniej nie z powodów, jakie mogłyby się tu wydawać pierwszoplanowe.
Otóż przede wszystkim – tak jak to zwykle bywa – rozmowa z biskupem Pieronkiem w jej absolutnej większości w ogóle nie dotyczy ani Jarosława Kaczyńskiego, ani polityki w ogóle. Pieronek rozmawia o dziesiątkach różnych rzeczy, a o Kaczyńskim, o Krzyżu, i Krakowskim Przedmieściu, o Wawelu, wspomina zaledwie parę razy, na początku rozmowy, i pod jej koniec. W dodatku, jeśli on w ogóle mówi o jednym, drugim i trzecim, to wyłącznie jednoznacznie sprowokowany przez dziennikarza. Jeśli ktoś nie wierzy, niech sobie sprawdzi http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Ostre-slowa-biskupa-wyborcy-PiS-sa,wid,13352217,komentarz.html.
I to jest jedna rzecz. Druga natomiast to taka, że wszystko co mówi Pieronek poza uwagami stricte politycznymi, jest i jak najbardziej słuszne, lub w najgorszym wypadku prowokujące do zastanowienia, i co nie najmniej istotne, podane wyjątkowo inteligentnie, co akurat w przypadku naszych biskupów ostatnio robi wrażenie luksusu. I znów, jeśli ktoś nie wierzy, niech sobie już sam poczyta. Biskup Pieronek mówi o Janie Pawle II, o jego beatyfikacji, o cudach, o współczesnym zlaicyzowanym świecie, o Francji, o komunistach, o Radiu Maryja, o papieskich encyklikach, o ludzkiej pobożności, a nawet o Robercie Kubicy. I wszystko co mówi jest bardzo interesujące i w bardzo interesujący sposób podane. Ostatnio czytałem trzy wywiady z biskupami. Z kardynałem Nyczem, z tym jakimś biskupem opolskim, którego nazwiska bez najmniejszych wyrzutów sumienia zapomniałem, i teraz z Tadeuszem Pieronkiem. Mnie nie trzeba tłumaczyć, co biskup Pieronek ma za uszami i nie trzeba mnie przekonywać do tego, bym na niego od rana do wieczora uważał. Ja się sprawami publicznymi interesuję i to co mam wiedzieć – również na temat naszych biskupów – to raczej wiem. Nie ulega jednak wątpliwości, że tu nawet nie chodzi o Nycza i tego biskupa z Opola. Tu nie chodzi o Dziwisza. Nie musimy się też odwoływać do zmarłego już arcybiskupa Życińskiego. Pieronek, kiedy mówi o sprawach nie związanych z bieżącą polityką, jest z nich wszystkich najlepszy. Jego słowa są ciekawe, mądre, a przede wszystkim proste, a nie pokrętne w sposób, który nas ostatnio doprowadza zwykłych ludzi aż do takiej cholery.
Całość niniejszej notki tradycyjnie dostępna pod adresem http://toyah1.blogspot.com/2011/05/o-nienawisci-o-miosierdziu-i-pewnym.html
"Gdy tylko zobaczysz, ze znalazles sie po stronie wiekszosci, stan i pomysl przez chwile" - Samuel Langhorne Clemens"