W Cieszynie. przy studni trzech braci, to nie spotykali się Bolko, Leszko i Cieszko a Lech, Czech i Rus. A z czego się cieszyli? Z tego, że znaleźli doskonałe miejsce na siedzibę administracyjną państw trójkąta wyszechradzkiego.
Chyba nie ulega żadnej wątpliwości, że legendy były narzędziem uprawiania geopolityki dla ubogich. Jednak w tej legendzie o Lechu, Czechu i Rusie coś mi jednak nie gra. Wszędzie czytam, że Lech to Polskę założył, Czech Czechy a Rus Rosję. Tymczasem, jako że trochę za Rusa się uważam mieszkając na terenach historycznego Województwa Ruskiego (1434 – 1772) ze stolicą we Lwowie i sejmem w Sądowej Wiszni, zaczynam protestować że z tej legendy zostałem zamieniony na jakiegoś Rosjanina. Różnica bowiem między Rusem a Rosjaninem jest taka jak różnica pomiędzy ruskimi pierogami a rosyjskimi czeburekami. Widział ktoś w Moskwie ruskie pierogi? – nie. Więc proszę dobrze uważać kiedy mówicie o Ruskich, aby nie naruszyć moich dóbr osobistych. To polscy królowie tak nazwali ziemię pomiędzy rzeszowska Jasiołką a Czeremoszem. Ziemię piękną aczkolwiek mało urodzajną, i od tych nieurodzajnych ziem Lędzianami (lędzie – mieszkańcy ziem nieurodzajnych) staliśmy się. Prastara nazwa ziemi ruskiej pobrzmiewa jeszcze u Słowian wschodnich (lachy) i bratanków węgierskich (lengyelorzag).
Zatem ten legendarny Rus nie pofatygował się do Moskwy, tylko gdzieś w pobliże Halicza. Lech i Czech może mieli trochę więcej szczęścia od historii. Rusa przesuwano jak piłeczkę na stole bilardowym. Przy Polsce zakotwiczył na dłużej dopiero po bitwie pod Stubnem, gdzie to dwie siostry Jadwiga i Maria wzięły się za koafiury jak Jagiełło chrztem Litwy był zajęty.
Jak relacjonuje Protegeneta na ziemi tej wyjątkowo zgodnie współżyli Słowianie z Madziarami. Ciekawym jest że Madziarzy stosowali dość ciekawa politykę asymilacyjna wobec licznie sprowadzanych tu Niemców. Najpierw ich słowianizowano. W ten sposób pomiędzy Bratysławą a Czeremoszem powstał cały konglomerat plemion ruskich. Kogo tu nie było: Lędzie, Bojkowie, Łemkowie, Słowacy, Rusini Zakarpaccy, Huculi.
A teraz wam powiem, o innej legendzie. Także z przekłamaniem i to z przekłamaniem wyprodukowanym podczas zaborów i kultywowanym za komuny. W Cieszynie. przy studni trzech braci, to nie spotykali się Bolko, Leszko i Cieszko a Lech, Czech i Rus. A z czego się cieszyli? Z tego, że znaleźli doskonałe miejsce na siedzibę administracyjną państw trójkąta wyszechradzkiego.
Czyż nie piękne są te poprawione legendy?