Dziś dla rozluźnienia legenda z moich rodzinnych okolic. Aby było przyjemniej czytać napisana jest gwarą kurpiowską. O diable, co go chłop osukał Czyhał ciort na człowieka w dawne lata i dużo trudów musiał ponieść, aż go osidłał i na potępienie wieczne wyrychtował. Tak było z Walkiem, mądrym i statecznym gospodarzem spod Dębnik. Był to człowiek rozumny, rzetelny i religijny, w całej wsi i okolicy go lubiano i szanowano; kobiety i chłopy szli do niego na poradę we wszystkim. Uwziął się na Walka ciort i postanowił koniecznie sprowadzić go z dotychczasowej drogi – prostej i cnotliwej. Tak go kusił, namawiał do różnych nieuczciwych rzeczy, że wreszcie i Walkowi się to wszystko „nakucyło”. – To juze pódę do ciebzie na służbę, tylo […]
Dziś dla rozluźnienia legenda z moich rodzinnych okolic. Aby było przyjemniej czytać napisana jest gwarą kurpiowską.
O diable, co go chłop osukał
Czyhał ciort na człowieka w dawne lata i dużo trudów musiał ponieść, aż go osidłał i na potępienie wieczne wyrychtował. Tak było z Walkiem, mądrym i statecznym gospodarzem spod Dębnik. Był to człowiek rozumny, rzetelny i religijny, w całej wsi i okolicy go lubiano i szanowano; kobiety i chłopy szli do niego na poradę we wszystkim. Uwziął się na Walka ciort i postanowił koniecznie sprowadzić go z dotychczasowej drogi – prostej i cnotliwej. Tak go kusił, namawiał do różnych nieuczciwych rzeczy, że wreszcie i Walkowi się to wszystko „nakucyło”.
– To juze pódę do ciebzie na służbę, tylo ni tu w ten oto stary kapalus złota dukatowego nasyp – powiada do ciorta ten niby Walek. Boć wstyd – mówi dalej – zebym ja sykował się za tobą do piekła przez grosa w kiesieni, przez dukata złotego w worecku. Toć trzeba gdzieś i zajść po drodze, i zafundować komu za furkę do podjechania po piachach, a i za otworzenie drzwi do tego niby piekła tez warto dać dobry napiwek, niech wiedzą i tamoj, ze my tu zyjem nie po dziadowsku – tłumaczył ciortowi Walek.
Ciort pomyślał, podrapał się kopytem za uchem i powiada do Walka:
– Zgoda, cnotliwy dobrodzieju i towarzyszu mojej podróży w daleką krainę. Bez grosza się nie ruszysz, trzymaj oto ten kapalus stary, jek wasze chałupisko.
Walek uśmiechnął się znacząco, nadstawił kapelusza nad dziurę do śćklepu w chałupie, a w kapeluszu było dno od starości wyszarpane – myszy je dawno przegryzły na wylot.
– Syp – powiada do ciorta – aby ci tylko wystarczyło dla mnie.
– Wystarczyło? – zapytuje ciort – a toć parę kiesieni złota ni tu wystarczy. Rachuj dukaty. I zaczął sypać złote pieniądze garściami do kapelusza. Już wszystkie jakie miał dukaty wysypał, a tu w kapeluszu ani śladu pieniędzy. Nie wiedział ciort, że w kapeluszu jest wielka dziura, którą wsytkie pieniądze leciały prosto do sklepu [piwnicy] w piasek, bez szczęku i brzęku.
Poleciał ciort po dalsze zapasy, znowu sypie i sypie, a śladu w kapeluszu nie ma. – Tylko nie udawaj, że płacis – powiedo z gniewem Walek – syp cały pełen kapalus, bo jek nie, to cię rąbnę cym twardym przez łeb i wygonie, gdzie pieprz rośnie, albo gdzie smołę pędzą w smolarni.
Ciort jeszcze dostarcył dukatów, jeszcze sypie w kapalus, a w nim zaledwie parę na dnie gdzieś w fałdach i załamkach ostało. Zafrasował się mocno, a Walek jak nie krzyknie ze złością:
– To ty ciorcie obrzydły chces me tu osukać po diabelsku, chces me sprowadzić z dobrej drogi za pare dukatów, chces cobym o suchej gębie lazł za tobą w celuście piekielne i nawet na furmanke po piasku grosa nie niał? A mas tu zapłate i posed ni z ocu moich czortowska ty bestyjko, ty ogoniasty mój opiekunie!
Z tymi słowy Walek dał ciortowi po łbie dobrym, sękatym jełowcakiem, co go tsymał w ręce i przegnał ciorta od siebie prec.
Ciort uciekł jek zmyty i nie mógł pojąć, gdzie się pedziało jego złoto, jego prawdziwe dukaty.
A Walek, jek się juze ciorta pozbuł, wydostał dukaty ze śćklepu, spróbował, cy aby prawdziwe, i zuł do śniercie w dobrobycie z całą rodziną.
Tylo przy chałupie swojej postawiuł fadną figurę z Jezusem, coby go od satańskiej mocy ochraniała.
(źródło: A. Chętnik „Gadki kurpiowskie”)
Jestem zarzadca nieruchomosci. Pisuje od czasu do czasu komentujac to co widze i jak widze.