Bez kategorii
Like

O diable, co go chłop osukał

13/02/2011
402 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Dziś dla rozluźnienia legenda z moich rodzinnych okolic. Aby było przyjemniej czytać napisana jest gwarą kurpiowską. O diable, co go chłop osukał Czyhał ciort na człowieka w dawne lata i dużo trudów musiał ponieść, aż go osidłał i na potępienie wieczne wyrychtował. Tak było z Walkiem, mądrym i statecznym gospodarzem spod Dębnik. Był to człowiek rozumny, rzetelny i religijny, w całej wsi i okolicy go lubiano i szanowano; kobiety i chłopy szli do niego na poradę we wszystkim. Uwziął się na Walka ciort i postanowił koniecznie sprowadzić go z dotychczasowej drogi – prostej i cnotliwej. Tak go kusił, namawiał do różnych nieuczciwych rzeczy, że wreszcie i Walkowi się to wszystko „nakucyło”. – To juze pódę do ciebzie na służbę, tylo […]

0


Dziś dla rozluźnienia legenda z moich rodzinnych okolic. Aby było przyjemniej czytać napisana jest gwarą kurpiowską.

O diable, co go chłop osukał

Czyhał ciort na człowieka w dawne lata i dużo trudów musiał ponieść, aż go osidłał i na potępienie wieczne wyrychtował. Tak było z Walkiem, mądrym i statecznym gospodarzem spod Dębnik. Był to człowiek rozumny, rzetelny i religijny, w całej wsi i okolicy go lubiano i szanowano; kobiety i chłopy szli do niego na poradę we wszystkim. Uwziął się na Walka ciort i postanowił koniecznie sprowadzić go z dotychczasowej drogi – prostej i cnotliwej. Tak go kusił, namawiał do różnych nieuczciwych rzeczy, że wreszcie i Walkowi się to wszystko „nakucyło”.

– To juze pódę do ciebzie na służbę, tylo ni tu w ten oto stary kapalus złota dukatowego nasyp – powiada do ciorta ten niby Walek. Boć wstyd – mówi dalej – zebym ja sykował się za tobą do piekła przez grosa w kiesieni, przez dukata złotego w worecku. Toć trzeba gdzieś i zajść po drodze, i zafundować komu za furkę do podjechania po piachach, a i za otworzenie drzwi do tego niby piekła tez warto dać dobry napiwek, niech wiedzą i tamoj, ze my tu zyjem nie po dziadowsku – tłumaczył ciortowi Walek.

Ciort pomyślał, podrapał się kopytem za uchem i powiada do Walka:

– Zgoda, cnotliwy dobrodzieju i towarzyszu mojej podróży w daleką krainę. Bez grosza się nie ruszysz, trzymaj oto ten kapalus stary, jek wasze chałupisko.

Walek uśmiechnął się znacząco, nadstawił kapelusza nad dziurę do śćklepu w chałupie, a w kapeluszu było dno od starości wyszarpane – myszy je dawno przegryzły na wylot.

– Syp – powiada do ciorta – aby ci tylko wystarczyło dla mnie.

– Wystarczyło? – zapytuje ciort – a toć parę kiesieni złota ni tu wystarczy. Rachuj dukaty. I zaczął sypać złote pieniądze garściami do kapelusza. Już wszystkie jakie miał dukaty wysypał, a tu w kapeluszu ani śladu pieniędzy. Nie wiedział ciort, że w kapeluszu jest wielka dziura, którą wsytkie pieniądze leciały prosto do sklepu [piwnicy] w piasek, bez szczęku i brzęku.

Poleciał ciort po dalsze zapasy, znowu sypie i sypie, a śladu w kapeluszu nie ma. – Tylko nie udawaj, że płacis – powiedo z gniewem Walek – syp cały pełen kapalus, bo jek nie, to cię rąbnę cym twardym przez łeb i wygonie, gdzie pieprz rośnie, albo gdzie smołę pędzą w smolarni.

Ciort jeszcze dostarcył dukatów, jeszcze sypie w kapalus, a w nim zaledwie parę na dnie gdzieś w fałdach i załamkach ostało. Zafrasował się mocno, a Walek jak nie krzyknie ze złością:

– To ty ciorcie obrzydły chces me tu osukać po diabelsku, chces me sprowadzić z dobrej drogi za pare dukatów, chces cobym o suchej gębie lazł za tobą w celuście piekielne i nawet na furmanke po piasku grosa nie niał? A mas tu zapłate i posed ni z ocu moich czortowska ty bestyjko, ty ogoniasty mój opiekunie!

Z tymi słowy Walek dał ciortowi po łbie dobrym, sękatym jełowcakiem, co go tsymał w ręce i przegnał ciorta od siebie prec.

Ciort uciekł jek zmyty i nie mógł pojąć, gdzie się pedziało jego złoto, jego prawdziwe dukaty.

A Walek, jek się juze ciorta pozbuł, wydostał dukaty ze śćklepu, spróbował, cy aby prawdziwe, i zuł do śniercie w dobrobycie z całą rodziną.

Tylo przy chałupie swojej postawiuł fadną figurę z Jezusem, coby go od satańskiej mocy ochraniała.

(źródło: A. Chętnik „Gadki kurpiowskie”)

0

Jacyl

Jestem zarzadca nieruchomosci. Pisuje od czasu do czasu komentujac to co widze i jak widze.

27 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758