Świat obiegła informacja o tym, że Angelina Jolie poddała się zabiegowi obustronnej mastektomii (usunięciu piersi), który ma zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka piersi z 87% do poniżej 5%. Niektórzy kpią, że są ważniejsze sprawy na świecie niż piersi Angeliny Jolie, ale uważam, że sprawa jest jak najbardziej poważna. Abstrahując od trudnej sytuacji osobistej Pani Angeliny, której szczerze współczuję, chciałbym zauważyć, że ona nie chorowała na raka!!! Podjęła decyzję w wyniku informacji o stopniu prawdopodobieństwa zagrożenia chorobą. I to jest bardzo niebezpieczny precedens. Bo np. niedługo firmy ubezpieczeniowe (zwłaszcza w USA) będą żądały od klientów informacji na temat braku „wadliwego genu” i tych z tym genem nie będą chciały ubezpieczać albo też będą żądały od nich bardzo wysokich stawek. A co […]
Świat obiegła informacja o tym, że Angelina Jolie poddała się zabiegowi obustronnej mastektomii (usunięciu piersi), który ma zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka piersi z 87% do poniżej 5%. Niektórzy kpią, że są ważniejsze sprawy na świecie niż piersi Angeliny Jolie, ale uważam, że sprawa jest jak najbardziej poważna.
Abstrahując od trudnej sytuacji osobistej Pani Angeliny, której szczerze współczuję, chciałbym zauważyć, że ona nie chorowała na raka!!! Podjęła decyzję w wyniku informacji o stopniu prawdopodobieństwa zagrożenia chorobą. I to jest bardzo niebezpieczny precedens. Bo np. niedługo firmy ubezpieczeniowe (zwłaszcza w USA) będą żądały od klientów informacji na temat braku „wadliwego genu” i tych z tym genem nie będą chciały ubezpieczać albo też będą żądały od nich bardzo wysokich stawek. A co najważniejsze: duże prawdopodobieństwo zagrożenia chorobą nie oznacza, że się zachoruje. To prawdopodobieństwo wyznaczane jest metodą statystyczną, a jak mówi klasyk: są trzy poziomy kłamstwa – kłamstwo, cholerne kłamstwo i… statystyka.
Wracając do „precedensu Angeliny”: w Europie koszty leczenia w dużym stopniu pokrywa państwo. Z tego powodu za kilka lat ktoś „mądry” dojdzie do wniosku, żeby obligatoryjnie usuwać kobietom piersi, jeżeli będą miały ten wadliwy gen, argumentując, że to dla ich dobra (a tak naprawdę dla „dobra budżetu” oczywiście). Wkraczamy w bardzo niebezpieczną dziedzinę, gdzie na podstawie tylko posiadania jakiegoś genu będzie się decydować o czyimś życiu bądź śmierci. Pomyślcie tylko, skoro śmierć na raka jest taka straszna, a ryzyko śmierci na tę chorobę jest tak duże w przypadku posiadania jakiegoś genu, to ktoś jeszcze genialniejszy dojdzie do wniosku, ze trzeba profilaktycznie pobrać materiał genetyczny do zbadania we wczesnym życiu płodowym (z czasem będzie to coraz tańsze) i – w razie czego – zrobić aborcję osób z „wadliwym genem”, oczywiście ze względów humanitarnych (no bo skoro istnieje duże prawdopodobieństwo przyszłych cierpień na raka…). I tak dalej. Witajcie w Nowym Wspaniałym Świecie, bo to dopiero początek. Fikcyjną nieco, ale przemawiającą do wyobraźni wizję takiego świata można obejrzeć w filmie Gattaca (a jeszcze lepiej przeczytać Nowy Wspaniały Świat Huxleya). Chcecie żyć w takim świecie?
A co to ma wspólnego z Angeliną? Ano właśnie staje się pionierką tego świata – samo prawdopodobieństwo wystąpienia choroby traktuje jako chorobę, a że jest znana i zarazem chce zrobić z tego kampanię, to już niedługo o całym problemie zrobi się głośno na całym świecie… a więc Nowy Wspaniały Świat, choć na razie daleko to niebezpiecznie się zbliża.
2 komentarz