Naprawy Rzeczypospolitej nie dokona ani Prawo i Sprawiedliwość, ani NSZZ Solidarność z Piotrem Dudą, ani Nowy Ekran. Może jej dokonać jedynie dobrze zorganizowany, przebudzony moralnie i duchowo naród, który się zrzeszy pod jednym szyldem.
Tak jak zapowiedziałem, chciałbym dorzucić swój kamyczek do ogródka, którym jest problem odwiecznego pytania zadawanego przez nowoekranowych blogerów. Czy reformować kraj, poprzez największą obecnie partię opozycyjną, jaką jest PiS, czy poprzez stworzenie nowej siły politycznej, bardziej odważnej i przebojowej, niezwiązanej w jakikolwiek sposób z nomenklaturą III RP? Obserwując Nowy Ekran, wydaje się, że jest to główna linia sporu pomiędzy użytkownikami owej społeczności. W swoim wpisie postaram się zatem zaprezentować własne stanowisko w tej sprawie, przy okazji dodając parę słów na temat tego co myślę o inicjatywie Nowego Ekranu. A wydaje mi się, że te dwie sprawy mają ze sobą trochę wspólnego.
Prawo i Sprawiedliwość, nie tylko dla mnie, ale także dla wielu z polskich patriotów, nie jest partią naszych marzeń. Dla wielu z nas jawi się, jako za mało radykalna, dla niektórych zbyt socjalistyczna, dla niektórych zdradziła nas podpisując Traktat Lizboński, dla niektórych z niekompetentnym liderem, który w ostatnich latach doprowadzał do utraty wielu ważnych członków Prawa i Sprawiedliwości, kierował partią w autorytarny sposób, czy poprzez swoje wpadki wizerunkowe, częste zmiany retoryki, zyskał sobie złą prasę mediów. Sądzę, że każdy z tych zarzutów jest po części prawdziwy.
Nie mogę się jednak zgodzić z tezami, że PiS jest jest partią należącą do „bandy czworga”, jak zwykł mawiać Janusz Korwin Mikke, że tak naprawdę, to niczym się nie różni od żadnej z partii zasiadającej właśnie w sejmie. Że jest dokładnie tym samym, co PO, PSL, SLD, RP, czyli grupą bezideowych pasożytów nastawionych jedynie na okradanie ludzi z publicznych pieniędzy, z tą różnicą, że czasem tylko coś pomówią o Smoleńsku, żeby się przypodobać częsci elektoratu i pokazać, że jednak czymś się od innych różnią. Uważam, że takie stwierdzenia są dla tej partii bardzo krzywdzące, tym bardziej jeżeli spojrzymy na jej dokonania w latach 2005-07. Rządy Marcinkiewicza i Kaczyńskiego, obiektywnie rzecz biorąc, mogły przy korzystnej koniunkturze gospodarczej, jaka wtedy miała miejsce, uczynić dla Polski i Polaków zdecydowanie więcej. Nie znaczy to bynajmniej, że nie zrobiły nic, a najlepiej świadczy o tym fakt, w jak wściekły sposób tamten rząd był zwalczany przez media i mesjaszy III RP. Przede wszystkim za to, że chciał dokonać odnowy moralnej, zdecydowanej walki z przestępczością i korupcją, za to, że pielęgnował polska pamięć historyczną, przywracał dobre imię niechcianym bohaterom, był zwolennikiem zdecydowanej lustracji. W sferze gospodarki natomiast obniżył podatki, napędził polską konsumpcję węwnętrzną. Tak jak pisałem, to było wciąż za mało, osobiście jestem zwolennikiem takich działań jak np. likwidacja podatku PIT, ale w porównaniu do obecnej partii władzy, która zapowiadała jeszcze niższe podatki, jeszcze mniej urzędników i jeszcze większe udogodnienia dla pracodawców, to wypada ona przy tej pierwszej wręcz komicznie.
Zdanie Janusza Korwin Mikke podzielają również główni założyciele Nowego Ekranu, z Ryszardem Oparą na czele, którzy nie widzą w partii Kaczyńskiego żadnej nadziei na większe zmiany na lepsze. Ich marzeniem jest „opcja zerowa”, zerwanie raz na zawsze z PRL oraz PRL BIS i budowa Rzeczypospolitej całkowicie od podstaw., poprzez jakąś trudną do zdefiniowania nową siłę polityczną, która obecnie nie istnieje. I moim zdaniem trudno oczekiwać, aby w przyszłości taka siła powstała.
Wielu opozycyjnych publicystów wysuwa zatem podejrzenia wobec Nowego Ekranu, jakoby była to siła, stworzona przez obcą agenturę, tylko po to, aby osłabiać największą partię opozycyjną. I ja nie jestem wolny od tych podejrzeń, wszak Pan Ryszard Opara wziął się zupełnie znikąd, rzeczywiście jego publicystyka nie jest wobec PiSu zbyt przychylna, w sieci pojawia się nieskończona ilość plotek na jego temat, których nie ma sensu przypominać.
Nie wykluczam również i tego, że Pan Ryszard Opara to godny zaufania, uczciwy Polak-patriota, który domaga się silnej, bogatej i podmiotowej Rzeczypospolitej. A ataki na jego osobę są tylko i wyłącznie efektem zakulisowych, personalnych gier na opozycji, dotyczących palmy pierwszeństwa w mediach „drugiego obiegu”. Po prostu nie wiem jak jest, nie wiem, czy Pan Ryszard Opara ma dobre czy złe intencje.
Wiem natomiast, że Nowy Ekran stał się jednym z ważniejszych zjawisk w polskim Internecie. Demaskuje polskie patologie, także w sądownictwie, pomaga komunikować się obywatelom, zapewnia nieskrępowaną wolność dyskusji, świetnych autorów, rozmowy z ciekawymi ludźmi, szeroki dobór tematów. Jest po prostu znakomitym serwisem Internetowym, na który lubię zaglądać.
Czy na obecną chwilę, Nowy Ekran, zakładając, że rzeczywiście tego chce, może stworzyć nową siłę polityczną zdolną do przeprowadzenia „opcji zerowej”? Moim zdaniem, absolutnie jest to niemożliwe, przy tak zabetonowanej scenie politycznej, przy tej ordynacji wyborczej, przy tych mediach, przy tym prawie, przy dość ostrożnym instynkcie polskiego wyborcy, nie lubiącego zmian, po prostu się nie da. I w tym kontekście może warto skupić większą uwagę na tym, nie jak dokopać PiSowi za jego wady, które ma, tylko jak temu PiSowi pomóc, jak doradzić, jak zmieniać go od środka, aby tych wad miał jak najmniej. Należy na sprawę spojrzeć w ten sposób, nie poprzez pryzmat co może mi PiS zaoferować, bądź nie, tylko co ja, jako obywatel mogę zaoferować PiSowi od siebie, po to, by poprawić swój byt. Proces tworzenia partii politycznej, tworzenia zaplecza kadrowego, finansowego, utrzymania się na scenie politycznej to bardzo żmudna i trudna do wykonania praca. A tę pracę, z sukcesem zresztą, PiS dokonało. Partia ta stała się wiodącą marką na tzw. „prawicy”, najsilniejszym graczem tej sceny politycznej. I warto ten potencjał wykorzystać.
Sądzę, że prawdziwa naprawa naszego państwa będzie niemożliwa bez powstania jakiegoś masowego ruchu obywatelskiego, czegoś na wzór Solidarności i sierpnia 80. Naprawy Rzeczypospolitej nie dokona ani Prawo i Sprawiedliwość, ani NSZZ Solidarność z Piotrem Dudą, ani Nowy Ekran. Może jej dokonać jedynie dobrze zorganizowany, przebudzony moralnie i duchowo naród, który się zrzeszy pod jednym szyldem. Jak ten szyld będzie się nazywał to już sprawa drugorzędna. Nie widzę zatem przeciwskazań, żeby nie nazywał się Prawo i Sprawiedliwość, tym bardziej, że jest to obecnie najlepiej zorganizowana grupa na szeroko pojętej prawicy. Sądzę, że byłoby to lepsze rozwiązanie, niż niepotrzebne podgryzanie się nawzajem.
Zresztą zaczątki takiej obywatelskiej aktywności już istnieją. Mam tu na myśli szereg inicjatyw społecznych, stowarzyszeń, które powstały po katastrofie smoleńskiej, Solidarnych 2010, czy Kluby Gazety Polskiej. Sadzę, że w obliczu totalnej katastrofy gospodarczej, jaka Polskę czeka, chętnych do działania będzie jeszcze więcej. Jestem pewien ,że niebawem powrócą do łask choćby zapełnione kościoły podczas mszy świętych za Ojczyznę. Dlatego myślę, że najlepszym sposobem na odzyskanie Polski przez obywateli, będzie przejęcie przez nich partii PiS, zmienianie jej od środka, od tzw. terenu i dołów, demokratyzacja władz centralnych. Proszę zauważyć jak silną presję w sprawie Smoleńska wobec partii wywołują ludzie skupieni na jej naturalnych zapleczach, takich jak Kluby Gazety Polskiej. Kaczyński, choć zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, niesprawiedliwego, zaszufladkowania w mediach jego partii, jako monotematycznych nekrofilów, musi, po prostu musi być lojalny wobec swoich aktywnych społecznie wyborców i dążyć do wyjaśnienia katastrofy, czy pokazywania się na miesięcznicach do samego końca. Musi również uwzględniać na listach wyborczych przedstawicieli tych Klubów, musi się w jakiś sposób liczyć z ich zdaniem.
I taką samą presję na PiS powinni stworzyć jej potencjalni, nowi członkowie. Tak, aby partia stała się formacją w pełni antysystemową wobec reżimu III RP. Tak, aby w przyszłości była zdolna do takich epokowych działań, jak: likwidacja III RP, budowa na jej gruzach IV RP z nową Konstytucją, zmiana godła państwowego(likwidacja masońskich, pięcioramiennych gwiazd, zamknięta korona na głowie orła zamiast otwartej, powrót krzyża na koronę) głęboka lustracja sędziów, prokuratorów, służb specjalnych, sprawiedliwe osądzenie wszystkich bandytów PRL i III RP, także tych w białych kołnierzykach i najwyższych władz, przez Trybunał Stanu, wprowadzenie surowych kar za agenturę na rzecz obcych państw i zdradę stanu, likwidacja pasożytniczej klasy urzędniczej, uproszczenie i obniżenie podatków, stworzenie nowego systemu politycznego opartego na stabilnych rządach Prezydenta RP, wybieranego w bezpośrednich wyborach, stworzenie silnej, prawicowej, niepoprawnej politycznie telewizji prywatnej, stworzenie prawdziwie wolnorynkowej gospodaki. Czyli tego wszystkiego, czego nie dokonała "Solidarność" na przełomie lat 80. i 90. Musimy się nauczyć na ich błędach i nigdy więcej ich nie powtórzyć. I moim zdaniem najkrótsza droga do tego celu idzie przez PiS, a nie bez PiSu.
Źródło grafiki: http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTqW95Np8JrKNbClTxPE6wrg2d1pdHTC4_Q48FHOf72fwdL9gZ6fcDKWuhT