Nowość w sporcie – Półtora Tuska

To, że premier biega wiadomo wszystkim. Biega za piłką, ponoć dwa razy w tygodniu biega ok. 10 kilometrów dla zdrowia swojego i ochroniarzy, no i biega za sprawami państwowymi, od czego raczej na zdrowiu szwankuje.  Nietrudno dopatrzyć się związku pomiędzy szwankującym stanem zdrowia premiera/ów, a „zdrowiem państwa”. Jeśli pierwsze jest do d…, to i drugie ma się nie najlepiej, co mamy okazję zaobserwować.

Chcąc jakoś podbudować psychicznie i fizycznie zmęczonego, i szukającego rychłego ukojenia poza granicami kraju, premiera a nie dysponując ani wiedzą lekarską ani scenariuszem uzdrowienia państwa, (co mogłoby na zasadzie związku, jak powyżej polepszyć samopoczucie premiera), proponujemy, aby nasz Związek Lekkiej Atletyki wykonał pewien symboliczny gest. Gest, który pozwoli zachować w pamięci premierowskie imię na lata, dekady, może stulecia nawet. Gest, który jest czymś więcej, niż zwyczajny pomnik, na cokół którego psy sikają i na popiersie którego gołębie się opróżniają, hańbiąc postument i ideę, która powstaniu tegoż towarzyszyła. Gest, który ma szansę zapisać się nawet w annałach światowej lekkiej atletyki, gdyby jakiemuś Komitetowi Olimpijskiemu chciało się nową dyscyplinę biegową wpisać do dyscyplin olimpijskich.

Zdobądźmy się na ten gest nawet, jeśli w zamian otrzymujemy na co dzień coś wręcz odwrotnego i wyrażonego innym słynnym lekkoatletycznym gestem. Gestem Kozakiewicza.

Z pozdrowieniam red. nacz. Liber