Nowela fiskalna, czyli jak złapać podatnika za twarz

Ministerstwo finansów przygotowało projekt nowelizacji ustawy o PIT i ordynacji podatkowej, którego zasadniczym elementem jest wydłużenie do 10 lat okresu, w którym urzędy skarbowe będą mogły pytać o pochodzenie wydanych przez podatników pieniędzy. Jeżeli sejm by tę nowelizację przyjął to całkiem realnym jest sytuacja, w której fiskus zaprasza nas do siebie na miłą pogawędkę na temat naszych wydatków z roku 2004 czy 2005 – i nie obchodziłoby go, że nie pamiętamy skąd żeśmy wzięli pieniące, czy od cioci z Ameryki, czy z ciężkiej pracy na kopalnianym przodku, czy też może z bębna maszyny losującej. Absurd polega na tym, że dziś jesteśmy zobowiązani przechowywać dokumenty finansowe przez lat pięć i wielu z nas po tym czasie po prostu zbędne papiery niszczy żeby nie trzymać zbędnej makulatury – jak w tej sytuacji udowodnić, że nie kupiliśmy auta za lewe dochody tylko za legalnie zarobione pieniądze? Jak udowodnić, że luksusową, czterdziestometrową rezydencję na dziesiątym piętrze wielkopłytowego wieżowca nabyliśmy drogą kupna a nie dostaliśmy w charakterze łapówy wraz z fikcyjną umową kupna – sprzedaży?

A otóż udowodnić się nie da, nie ma papierów, nie ma faktur, umów i tak dalej. Fiskus będzie nas mógł złapać za twarz i wycisnąć do ostatniej kropelki ratując przy okazji zdychający państwowy budżet. I właśnie o to chodzi, o kolejny łańcuch pętający polskich obywateli, którym zawsze będzie można powiedzieć – „Kowalski, nie podskakuj! Bo się zainteresujemy skąd miałeś kasę na tego dwunastoletniego golfa siedem lat temu!”. Że co, że teoria spiskowa, czarnowidztwo i oskarżanie uczciwych urzędników o niecne zamiary? No to przyjrzyjcie się drodzy moi mili kochani jak działają urzędy skarbowe i urzędy kontroli skarbowej w naszym umęczonym kraju. Oraz urzędy celne. Otwórzcie oczy i zobaczcie jak niszczeni są przedsiębiorcy, którym każe się płacić podatki bo urzędnicy sobie zinterpretowali prawo wstecz, bo… po prostu, bo im wolno, bo są udzielnymi książętami, których nikt nie pilnuje. Jeżeli dostaną w swoje łapy tak potężne narzędzie jak to wpisane w nowelę ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych to z całą pewnością zrobią z niego użytek. I to raczej prędzej niż później.