Globalnie i Lokalnie
Like

Nowego „marzyciela na Kremlu” wyhodował nie tylko Obama

02/03/2014
740 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Nowego „marzyciela na Kremlu” wyhodował nie tylko Obama

Zachodzę w głowę, czym kieruje się rząd i prezydent w swoim dążeniu do autodegradacji wobec Rosji. Oczywiście, wiemy wszyscy, że należy „głaskać niedźwiedzia”, który jeszcze niedawno groził użyciem broni jądrowej. W gruncie rzeczy należy to państwo cywilizować. Ten proces został zainicjowany za czasów Gorbaczowa i Jelcyna, niestety – przywracanie światowych standardów w tym kraju zostało zahamowane, a pod pewnymi względami nawet nastąpiło cofnięcie. Pytanie brzmi: Dlaczego Polska ma ponosić większość kosztów tego procesu?

0


Mam dość ponurą satysfakcję, że czarno widziałem przyjaźń z Putinem:

30.10.2010 18:52

Kim pan jest, panie Nałęcz?

          Zachodzę w głowę, czym kieruje się rząd i prezydent w swoim dążeniu do autodegradacji wobec Rosji. Oczywiście, wiemy wszyscy, że należy „głaskać niedźwiedzia”, który jeszcze niedawno groził użyciem broni jądrowej. W gruncie rzeczy należy to państwo cywilizować. Ten proces został zainicjowany za czasów Gorbaczowa i Jelcyna, niestety – przywracanie światowych standardów w tym kraju zostało zahamowane, a pod pewnymi względami nawet nastąpiło cofnięcie. Pytanie brzmi: Dlaczego Polska ma ponosić większość kosztów tego procesu?

 

Myślę, że główną przeszkodą uniemożliwiającą wstęp Rosji do klubu państw hołdujących „kulturze europejskiej”, która właściwie została przyjęta przez większość państw świata, jest przywiązanie Rosjan do statusu obywateli supermocarstwa. Zresztą Putin umiejętnie ten bębenek podbija. Nadwyżki finansowe w wyniku eksportu po dobrych cenach ropy i gazu umożliwiły regularne wypłaty wynagrodzeń i emerytur, wielkie miasta zaczęły się bogacić. Kryzys światowy i spadek cen tych kopalin trochę Putina zmitygował. ale tylko trochę.

 

Nieszczęście polega na tym, że mit o potędze Rosji funkcjonuje na świecie i w Polsce w umysłach przeciętnego Polaka, Francuza czy Amerykanina, ale także w głowach większości (z Bożej łaski) polityków. To tak samo, jak począwszy od okresu międzywojennego, socjaliści wszelkiej maści byli zafascynowani jedynym państwem sprawiedliwości społecznej.  Jean Paul Sartre sformułował głęboką „myśl; „kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość będzie skurwysynem”. Komunistyczne i socjalistyczne partie głównie Włoch i Francji „współpracowały” z KPZR jeszcze długo po wojnie. Oczywiście socjalizm zachodnioeuropejski nie miał nic wspólnego z  „socjalizmem” stalinowskim.

 

Może najwybitniejszy znawca problemów II Wojny Światowej (przy okazji i stalinizmu) – Winston Churchill w słynnej mowie wygłoszonej 5. III. 1946 r. w Fulton w USA odsłonił przed światem, na czym polega sowietyzm. Rozpoczęła się era „zimnej wojny”. W istocie polegało to na utrzymaniu (zgodnie z jakże słuszną teza Churchilla) odpowiednio dużej przewagi militarnej nad ZSRR, co skutecznie zapewni pokój. „Żelazna kurtyna” rozciągnięta od Szczecina do Triestu pozostawiła niestety Polskę (między innymi) w strefie dominacji sowieckiej.

 

Dokumentnie, na czym polegał sowietyzm pokazał światu dopiero Sołżenicyn. Ale stereotypy funkcjonują nadal, sentymenty  do tego „wspaniałego ” ustroju odwołał dopiero na starość słynny skądinąd Yves Montand. Pozostaje jeszcze w całej rozciągłości stereotypowe myślenie o „potędze Rosji.

 

Dla tych, którzy we wszelkich dyskusjach skłonni są pomijać liczby, przypomnę, iż wszyscy teoretycy i praktycy wojny od czasów Napoleona, poprzez nawet Engelsa, są zgodni, że do prowadzenia wojny potrzebne są trzy rzeczy:

Po pierwsze  –   pieniądze;

po drugie      –   pieniądze;

i po trzecie    –   pieniądze.

Wg MFW przedstawia się to tak :                                             Wg SIPRI  (Stockholm International PeacePKB        PKB osiągnięty w 2009 r.                                                           Research Institute) – wydatki wojskowe w 2009r.

UE                 16.414,7    mld.$

USA               14.119,-      ”                                                      – 663,255          mld $

Japonia            5.068,9     ”                                                      –   46,859            ”

Chiny              4.984,7     ”                                                      –   98,800            ”

Niemcy            3.338,7     ”                                                      –   48,022            ”

Francja            2.656,4     ”                                                      –   67,316            ”

Anglia              2.224,-      ”                                                      –   69,271            ”

Włochy            2.118,3     ”                                                      –   37,427            ”

Brazylia            1.574.-     ”

Hiszpania          1.467,9    ”                                                      –   19,409            ”

Kanada             1.336,4    ”                                                      –   20,564            ”

Indie                 1.236,-     ”                                                      –   36,600            ”

Rosja                1.231,9     ”                                                      –   61,000            ”

===========================================================================

Polska                 430,7     ”                                                      –    10,860           ”

 

Nie podaję już bardzo zbliżonych potencjałem gospodarczym do Rosji takich państw, jak: Australii, Meksyku, Korei Północnej, Holandii czy Turcji. Stany Zjednoczone wydają na zbrojenia tyle ile reszta świata razem wzięta. Gdyby jeszcze porównać np. konwencjonalną broń rosyjską do inteligentnej generacji uzbrojenia „zachodu”. Wystarczy sobie przypomnieć, jak w czasie „Pustynnej Burzy”, rakietki wystrzeliwane z helikopterów poradziły sobie z pięcioma tysiącami nowoczesnych czołgów Husajna (made in Russia)  a była to największa w dziejach świata czołgowa nawała ognia i stali. Całkiem podobny jest stopień przewagi w innych rodzajach broni.

 

Praktycznie, zachodnie społeczeństwa, a co gorzej większość polityków, pławiąc się w dobrobycie i rozkosznym poczuciu bezpieczeństwa, uważają, że problemu sowietyzmu już nie  ma, nie zauważyli, iż po pierestrojce Gorbaczowa i renesansie demokratycznym Jelcyna nastąpiło zahamowanie, nawet cofnięcie tych wielce pożądanych procesów cywilizacyjnych. Wobec „Zachodu” Putin i Miedwiediew udają demokratów, zachodni politycy udają, że w to wierzą i klepią się nawzajem po plecach.  Po napaści na Gruzję – Sarkozy, który wówczas „przewodniczył” Europie poklepał Miedwiediewa po plecach, jak jego poprzednik Daladier i premier Anglii Chamberlain klepali w 1938 r. Hitlera i Mussoliniego. Gdyby wtedy znalazł się mąż stanu na miarę naszego Wielkiego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który uratował Gruzję od całkowitego podboju – być może nie doszło by do września 1939 r.  Zresztą był, tylko przedwcześnie umarł – Józef Piłsudski był pomysłodawcą „wojny prewencyjnej” z odradzająca się Trzecią Rzeszą Hitlera. Mówił o tym także Churchill w Fulton – jakże małym wysiłkiem, twierdził, można byłoby zapobiec tak monstrualnym zniszczeniom w wielu miejscach na świecie.

 

 

Konkludując, wspomagać procesy cywilizacyjne w Rosji powinny wszystkie państwa respektujące demokratyczne kanony, dyskretnie, bez naruszania narodowej godności, ale na zasadzie stopniowego zbliżania – nigdy Rosji nie należy nadmiernie schlebiać, wpuszczać przedwcześnie na salony, to ona musi być w roli petenta. To państwo od czasów Piotra I liczy się tylko z silniejszymi od siebie. Musimy sobie w końcu uświadomić, że jest to niedźwiadek ze słabo rozwiniętymi zębami.

 

Wszystko, co wyżej napisałem, traktuję jako wstęp do mojego komentarza odnoszącego się do niedawnego wystąpienia radiowo-telewizyjnego prezydenckiego doradcy – Nałęcza. Otóż wypowiedział się on nadzwyczaj emfatyczne, z żywiołową gestykulacją mającą oddać jego najświętsze przekonanie, że przywiedzenie Putina na groby katyńskie i celebra z udziałem premiera Polski jest sprawą tak ważną, iż na „ołtarzu tej sprawy można złożyć największe ofiary”. Wg niego waga tej sprawy jest tak wielka, gdyż Putin wywodzi się z formacji, która to katyńskie ludobójstwo wykonała. Hm…  Dla mnie gotowość do złożenia ofiary na ołtarzu tej sprawy w kontekście ogromnej narodowej tragedii  smoleńskiej  jest wypowiedzią skandaliczną, bezgranicznie cyniczną lub beznadziejnie głupią. W każdym razie jest to wypowiedź dyskwalifikująca Nałęcza jako doradcę kogokolwiek a szczególne prezydenta państwa.

 

Takie poglądy może Nałęcz wygłaszać w swoim tylko imieniu i dopóki nie odwoła się od nich Komorowski – nie będę go uważał za swojego prezydenta. „Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi,narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor.” Jako historyk wie pan oczywiście, kto i kiedy wygłosił te słowa. Radzę jednak codziennie je powtarzać np. co godzinę. Może wówczas dojdzie do pańskiej świadomości, że my tutaj w Polsce, w przeciwieństwie do pana, tak właśnie myślimy.

 

 

 

 

 

 

 

0

Janusz40

337 publikacje
31 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758