Prokrastynacja to chorobliwe odkładanie obowiązków na później, na jutro (łać. cras). Termin ten zrobił ostatnio karierę, zastępując… lenistwo.
Prokrastynacja to chorobliwe odkładanie obowiązków na później, na jutro (łać. cras). Termin ten zrobił ostatnio karierę, zastępując… lenistwo.
Teraz już nie jesteśmy leniwi, ale chorujemy na prokrastynację. Prawda, że brzmi i wygląda lepiej. Użycie terminu “choroba” nie jest wcale przesadą, gdyż mówi się już o zaburzeniu psychicznym w kontekście prokrastynacji.
W literaturze moralno-duchowej opisywana przypadłość znana jest jako jeden z przejawów lenistwa, które określano zazwyczaj łacińskim terminem segnities (chodziło o niechęć do trudu przed wysiłkiem). Powiązana z “klasycznym” lenistwem była też acedia, która odnosiła się jednak do utraty wiary we wcześniej obrany cel (zniechęceniu do jego realizacji).
Prokrastynacja jest zatem pewnym przejawem lenistwa, przejawiającym się odkładaniem obowiązków na później. Nie jest jednak rezygnacją z ich realizacji, choć może do niej prowadzić.
Co jest przyczyną zwlekania? Wiemy już, że główną przyczyną jest lenistwo. Ale, jeśli lenistwo jest niechęcią przed wysiłkiem, to zastanówmy się, co doprowadza do ukształtowania się takiej postawy w nas?
Dawniej na określenie tego stanu ducha używano łacińskiego terminu mollities, czyli chodzi o pewien rodzaj duchowej miękkości, która przyczynia się do unikania wysiłku. Zbytnie rozpieszczenie daje odpowiednią glebę do rozwijania się tej słabości. Ktoś, kto jest zaprawiony do przezwyciężania trudu, nie będzie miał problemu z pokonywaniem wysiłku.
Część osób odkłada wykonanie zadania na później, bo nie czują się gotowe do pokazania swojego dzieła światu. Uważają, że to co zrobili jest niedoskonałe, śmieszne, bezsensowne. Wydaje się im, że muszą w dany produkt włożyć więcej czasu i wysiłku.
W niektórych przypadkach rzeczywiście tak jest. Horacy zalecał, aby odłożyć napisany utwór na dziesięć lat i dopiero po tym czasie (o ile zda próbę czasu) pokazać go światu. Gdy jednak naszym celem nie jest tworzenie wiekopomnych dzieł, nie musimy przestrzegać tej zasady.
Dążenie do perfekcjonizmu sprawia, że mamy świetny pretekst do odkładania i zwlekania. Warto przy tej okazji zauważyć, że przyczyną takiego postępowania nie musi być troska o dobre wykonanie danego przedsięwzięcia, ale o własne „ego”. Obawa przed ośmieszeniem sprzyja odkładaniu zakończenia pracy w nieskończoność.
Problemy z wykonania zadania prowadzą do zachowań zastępczych, które dają pretekst do „crassowania”. Z pomocą przychodzi „ciekawość” .
W pogoni za poszukiwaniem lepszych pomysłów i rozwiązań (lub po prostu z chęci zapomnienia o obowiązkach) robimy wszystko, by zapomnieć o problemie; szukamy nieustannie czegoś w Internecie, przeglądamy gazety. Poddajemy się głupiej ciekawości, która nas niesie nie wiadomo dokąd.
Zapomnieniu i ucieczce od głównego zadania służy również stan ducha zwany "horror loci" (zgroza miejsca). Ucieczka w inne miejsca, ciągła gonitwa za czymś nowym (“ważnym!”) pomaga usprawiedliwić odwlekanie w czasie. Przykładowo, młody człowiek, który musi odrabiać lekcje, a tego nie chce, szuka pretekstu by wyjść z domu do kolegów, do sklepu lub gdziekolwiek.
Godzi się na wykonanie prac zastępczych, żeby tylko nie robić tego, co do niego należy. Trwanie w domu sprawia, że narasta “groza miejsca”, które przypomina o konieczności uczenia się. Dlatego rozwiązaniem jest ucieczka.
Niekiedy, żeby zapomnieć o czekających obowiązkach, nadmiernie pobudzane są zmysły, emocje, popędy, np. pojawia się alkohol (“żeby zapomnieć”). Słowem – wszystkie sposoby uwolnienia się od zadania stają się dozwolone. Hedonizm ma być substytutem tego zadowolenia, które osiągnęlibyśmy wykonując konieczną pracę.
Końcowym efektem opisanych powyżej zachowań może być całkowite zniechęcenie i odstąpienie od wykonania głównego dzieła, czyli pojawia się typowa acedia.
Istnieją sprawdzone metody do walki z tendencją do zwlekania z wykonaniem obowiązków. Poniżej zwracam uwagę na te najważniejsze.
Jeśli przyczyną odwlekania jest lęk przed trudem, trzeba oswajać się z nim, hartować ciało, przyzwyczajać do wysiłku, unikać nadmiernej wygody, sposobić od najmłodszych lat do obowiązków i trudu.
Jeśli będziemy przyzwyczajeni do “braku komfortu”, wtedy łatwiej będzie nam radzić sobie z tym stanem i podejmować nowe wyzwania. Słowem – trzeba na każdym kroku zwalczać wszelką miękkość ducha.
Jeśli masz do wykonania zadanie, które wiąże się z oceną innych i zauważyłeś/aś, że zaczynasz je przeciągać, wówczas zadaj sobie pytanie: czy rzeczywiście wymaga ono aż takiej perfekcyjności? Może wystarczy wykonanie go na poziomie poprawnym, a nie doskonałym? Jeśli masz problem z oceną – pokaż dzieło komuś zaufanemu.
W przypadku, gdy opinia osób trzecich będzie pozytywna, wówczas będzie to znaczyło, że uparte dążenia do perfekcyjności wynika z nadmiernej pychy i celebracji własnego ego. Nie chodzi wtedy o dzieło, ale o to, by inni nas chwalili, byśmy się przed nimi nie ośmieszyli itd..
Ustalmy co jest naszą główną intencją: wykonanie pracy czy opinia innych ludzi? Pamiętajmy, że zawsze znajdą się jacyś krytykanci. Gdybyśmy się ich obawiali, nigdy nic byśmy nie zrobili.
Sprawdzaj, czy nie poddajesz się bezsensownej ciekawości, by zapomnieć o głównym zadaniu? Czy nie pozorujesz innych prac? Czy nie uciekasz od problemu poprzez odejście z miejsca pracy lub nie próbujesz o niej zapomnieć uciekając np. w alkohol?
Nie można zapominać, że motywacja do realizacji zadań, nawet jeśli nie wynika z obowiązków, lecz własnych postanowień, po pewnym czasie słabnie. Dlatego dobrze wspomagać ją różnymi środkami, np. odpowiednio podgrzewając emocje, motywując się intelektualnie (cytaty) lub za pomocą innych środków.
Jakie to konkretnie środki, to już temat na odrębny artykuł. Zainteresowanych tą problematyką odsyłam do mojego kursu internetowego: “Jak skutecznie pracować nad charakterem?”.
"Zajmuje sie upowszechnianiem pedagogiki klasycznej. Napisalem dwie ksiazki na ten temat: "Sztuka samowychowania" oraz "Wychowac czlowieka szlachetnego"."