Dwa lata temu zarzucił Hermanowi Rompeyowi brak legitymizacji pełnionego urzędu, a także ogólny niedostatek demokracji w instytucjach unijnych. Jest świetnym mówcą; bez zaglądania do jakichkolwiek notatek używa celnych i trafnych słów na określenie prawdziwej istoty Unii Europejskiej.
W wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" wymienia Nigel Farage trzy podstawowe cechy UE: a) totalny brak demokracji, b) absolutny brak kwalifikacji urzędników oraz c) niewiedzę mieszkańców Europy o tej organizacji. Tak więc "Unia wciąż istnieje, ale Związek Radziecki też nie upadł z dnia na dzień. (…) Trzeba trochę poczekać, by nastąpił jej upadek – mówi współprzewodniczący frakcji Europa Wolności i Demokracji. – Nie wyobrażam sobie na dłuższą metę życia w nowym tworze państwowym, w którym niepochodzący z wyborów biurokraci stanowią prawa. (…) Wielka Brytania bez zwłoki powinna wycofać się z tego bałaganu".
Polacy będą też bardziej eurosceptyczni, gdy zorientują się, że tkwią w systemie, który jest podobny do starych komunistycznych układów – twierdzi Nigel Farage. – Donald Tusk natomiast spełnia idealnie oczekiwania eurokratów, a jego wypowiedzi są zupełnie oderwane od rzeczywistości. "Polski premier jest wrogiem demokracji w państwach narodowych – kontynuuje poseł. – Dlatego też proszę nie oczekiwać, że będę jego zwolennikiem".
Także w niemieckim portalu welt.de znajdujemy krótki artykuł ukazujący działalność niepokornego Brytyjczyka na forum Parlamentu Europejskiego. Przedstawiam fragment:
"W weekend była już znana propozycja Niemców, by wysłać specjalnego komisarza strefy euro i przejąć tam od rządu nadmiernie zadłużonego kraju panowanie (die Hoheit) nad budżetem państwa. Eurosceptyczny brytyjski deputowany Nigel Farage porównał takiego komisarza do gauleitera czyli regionalnego nazistowskiego funkcjonariusza.
Nigel Farage powiedział, że to jest chyba dowcip, iż niemieckie ministerstwo finansów proponuje, by komisarz UE – niektórzy mogą określić 'gauleiter’ – oraz jego ludzie zajęli budynek w Atenach i przejęli zarządzanie krajem. Jest to wprawdzie tylko projekcja działań, jednakże nikt nie może zaprzeczyć, że dzisiaj Grecja jest co najwyżej kolonią".
Europie nie jest więc potrzebne żadne superpaństwo, którego utrzymanie jest kosztowne, a efektywność jego działań bardzo mizerna. "Nie ma takiej sprawy – podsumowuje Nigel Farage – która została załatwiona przez UE, a której nie udałoby się załatwić przez zwykłą współpracę państw narodowych".