Jeszcze na dobre nie ucichł skandal związany z byłym już prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku a tu kolejna afera.
Przypomnijmy:
/
https://
,
To nagranie przeszło już do historii. Jeden z wyżej sytuowanych w hierarchii „niezależnych” sądów, prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszard Milewski, okazuje pogardy godną usłużność wobec aktualnej władzy, rzekomo równej tej, jaką on sprawuje. Oczywiście wg teorii Monteskiusza.
Okazuje się, że to nie jedyne „potknięcie” trzeciej władzy.
/
To sprawa przedziwna i każąca zapytać o rzeczywistą niezależność sędziów w Polsce. Rozpoczęła ją publikacja serwisu kulisy24, który – bez podawania nazwiska – opisał przypadek pewnego sędziego, który na Twitterze poszukiwał wsparcia w sprawie taktyki, jaką powinni objąć niechętne rządowi PiS środowiska. Sędzia – anonimowy – miał dać się nabrać na podrobione konto jednego z dziennikarzy i pisać mu sugestie (a także potwierdzić swoją tożsamość) poprzez prywatne wiadomości.
Michał Majewski – współautor tekstu – odniósł się w czwartek do sprawy na Twitterze:
W sprawie sędziego mogę powiem tyle: Nie podaliśmy (i nie podajemy) jego nazwiska, bo prowokacja internauty (choć w założeniu żartobliwa).. wiązała się z przestępstwem, czyli kradzieżą tożsamości. Nie zmienia to faktu, iż sędzia zainicjował kontakt ze internautą, którego brał…..za słynnego przeciwnika rządu. Oferował spotkania, przesłał selfie sprzed komputera. Tłumaczenia (jeśli się pojawią), że ktoś wkradł mu.. .się na konto nie wytrzymują próby. Sędzia bowiem przyszedł na umówione spotkanie o określonej godzinie na jednym z warszawskich osiedli. Pod adres wskazany mu przez internautę. Jeśli zajdzie taka potrzeba, potwierdzę to w sądzie lub prokuraturze. Sędzia wreszcie wskazał internaucie ulicę, przy której mieszka — napisał dziennikarz.
Majewski wrócił do tematu z powodu publikacji „Gazety Warszawskiej”, która utrzymuje, że anonimowy sędzia to Wojciech Łączewski, który wydał wyrok w sprawie Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników w CBA.
http://wpolityce.pl/polityka/281400-potezne-zamieszanie-wokol-wojciecha-laczewskiego-czy-sedzia-ktory-skazal-mariusza-kaminskiego-umawial-sie-na-twitterze-ws-taktyki-uderzajacej-w-rzad?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29
.
Sędzia jawnie opowiadający się za POprzednią władzą?
A niby dlaczego nie.
Przecież sądy, co praktycy wiedzą, a społeczeństwo już się domyśla, zbyt często są uwiązane w różnego rodzaju lokalne układy.
Art. 178 ustęp 3 Konstytucji jawnie co prawda stwierdza, że sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Ale to akurat nie oznacza, że nie może mieć swoich sympatii jak najbardziej politycznych.
Że nie może mieć przyjaciół i znajomych spoza środowiska.
/
Ilu z nas nie należąc do jakiejkolwiek partii politycznej głosowało na ściśle określoną?
Jeśli więc informacja „Gazety Warszawskiej” potwierdzi się, oznacza to, że sędzia Łączewski jest fanem PO i byłego prezydenta.
Dlatego wydany przez niego wyrok nie dziwi.
Niestety jawi się jako POlityczny.
Oczywiście można twierdzić, że Łączewski sprzeniewierzył się ideom konstytucyjnym.
I, niestety, będzie to prawda.
A inni? O których nie jest głośno, ale którzy wyrokując kierowali się sympatią do miejscowego gangstera?
Kierowali się sympatią polityczną czy też po prostu… kasą?
Co zatem można zrobić, by wymiar sprawiedliwości przestał być jedynie machiną zbyt często służącą interesom mniejszej lub większej sitwy?
Jedynie oddanie orzekania o winie sędziom przysięgłym może zmienić to, co dzieje się obecnie.
Sądy bowiem stały się areną, na której zbyt często miejscowi bandyci pogrążają swoje ofiary.
I tego nie da się zmienić w żaden inny sposób.
Człowiek bowiem jest tak ukształtowany, że ręce ma skierowane do siebie.
Nawet sędzia.
.
/
12.02 2016
Jeden komentarz