Państwa względem siebie żyją na wolnym rynku, a stosunki między nimi regulują tylko dobrowolnie zawarte umowy międzynarodowe, a nie jakieś odgórnie ustanowione jednolite prawo narzucone siłą. A więc państwa między sobą żyją w świecie postulowanym przez libertarian. Na globalnym poziomie polityki obecny świat jest libertariański – działa nie tylko niewidzialna ręka wolnego rynku ale też niewidzialna ręka wolnej polityki. Zniszczy to utworzenie rządu światowego. Co to jest wolny rynek [1] już na blogu jakiś czas temu pisałem. Wolny rynek jest w istotny sposób związany z przemocą – w takim sensie, że przemoc go niszczy, że działania siłowe stosujące przymus ograniczają wolny rynek. Czyli wolny rynek jest silnie ujemnie skorelowany z przemocą – im więcej przemocy tym rynek jest bardziej ograniczony. Obecny […]
Państwa względem siebie żyją na wolnym rynku, a stosunki między nimi regulują tylko dobrowolnie zawarte umowy międzynarodowe, a nie jakieś odgórnie ustanowione jednolite prawo narzucone siłą. A więc państwa między sobą żyją w świecie postulowanym przez libertarian. Na globalnym poziomie polityki obecny świat jest libertariański – działa nie tylko niewidzialna ręka wolnego rynku ale też niewidzialna ręka wolnej polityki. Zniszczy to utworzenie rządu światowego.
Co to jest wolny rynek [1] już na blogu jakiś czas temu pisałem. Wolny rynek jest w istotny sposób związany z przemocą – w takim sensie, że przemoc go niszczy, że działania siłowe stosujące przymus ograniczają wolny rynek. Czyli wolny rynek jest silnie ujemnie skorelowany z przemocą – im więcej przemocy tym rynek jest bardziej ograniczony. Obecny rynek w Polsce jest ograniczony, bo panuje u nas ustrój socjaldemokratyczny [2], który w oparciu o przemoc państwa wiele spraw reguluje, koncesjonuje, dotuje, opodatkowuje, licencjonuje i kontroluje.
Aby zmaksymalizować wolność na rynku, a zatem zapewnić jak największą swobodę gospodarczą, należy ograniczyć do minimum przemoc jaką ludzie wobec siebie inicjują. By to zrobić należy ustanowić jakieś aparaty przemocy, które będą przemoc stosować by rozwiązywać konflikty między ludźmi na rynku – takie konflikty, które mogłyby prowadzić do stosowania siły między tymi skonfliktowanymi podmiotami – aparaty te będą przemocą eliminować przemoc. Gdy taki aparat przemocy ma monopol na stosowanie siły na danym obszarze to nazywamy go państwem [3].
Całkowicie ze stosunków międzyludzkich przemocy wyeliminować się nie da – państwo może eliminować przemoc stosowaną między obywatelami państwa, ale musi samo tą przemoc stosować wobec nich i w stosunkach międzynarodowych, czyli w stosunkach z innymi państwami. Tylko na szczęście w praktyce głównie stosuje się groźbę użycia przemocy – samą przemoc stosuje się sporadycznie.
Nie ma wolnego rynku w dziedzinie, która jest silnie uwarunkowana politycznie i militarnie, a więc jest silnie związana z przemocą. Nie ma wolnego rynku w branży, która pozostawiona bez interwencji danego państwa mogłaby spowodować, że inne państwo ingerując w tą branżę przejmie to państwo. Na przykład nie ma wolnego rynku w sprawach militarnych.
Ale jest wolna polityka! Nadal działa niewidzialna ręka wolnej polityki. Państwa względem siebie żyją na wolnym rynku stosując przemoc, a stosunki między nimi regulują tylko dobrowolnie zawarte umowy międzynarodowe, a nie jakieś odgórnie ustanowione prawo. A więc państwa między sobą żyją w libertarianizmie. I to jest dobre. Póki co aparaty przemocy są trochę rozproszone [4], bo jest wiele państw.
Państwo to przemoc, przemoc to siła, siła to armia, armia to ludzie i sprzęt, sprzęt to zasoby i energia. Państwo zajmuje się zasobami naturalnymi i źródłami energii, bo od tego między innymi zależy jego byt. Ale to nie znaczy, że niewidzialna ręka wolnego rynku nie działa – między państwami działa analogicznie jak między firmami nieuwarunkowanymi politycznie. Państwa, które lepiej potrafią gospodarować zasobami naturalnymi i źródłami energii, albo mają lepsze uwarunkowania geopolityczne by z tego korzystać, stają się po prostu lepsze i wygrywają konkurencję państwową tworząc imperia.
Wolny rynek działa podobnie w gospodarce jak i w polityce – konkurencję wygrywają firmy, które mają lepszą infrastrukturę (stworzoną lub odziedziczoną) i lepiej nią zarządzają – co powoduje, że mają więcej klientów. Tak działa niewidzialna ręka wolnego rynku. Polega to na tym, że aby firmy działały sprawnie, i lepsze pokonywały gorsze, nie są potrzebne jakieś nadrzędne przepisy definiujące co to jest lepsza firma, a co gorsza i powodujące ograniczenia prawne tym gorszym i wspieranie tych lepszych.
Dokładnie tak samo jest z państwami – nie jest potrzebny żaden rząd światowy by określać, które państwo jest lepsze, a które gorsze, który by wspierał te lepsze i szykanował gorsze – wystarczy niewidzialna ręka wolnej polityki. Tak jak ludziom, i zakładanym przez nich firmom, potrzebna jest wolność, tak państwom potrzebna jest suwerenność.
Nasza cywilizacja łacińska [5] silnie oparta jest o pojęcia wolności [6] i suwerenności. To dzięki tym pojęciom zdobywamy, kolonizujemy i cywilizujemy świat – nie jako jedno imperium, ale jako wiele prywatnych przedsięwzięć i suwerennych państw. To dzięki podstawom naszej cywilizacji, głównie dzięki konkurencji, nastąpił największy w historii świata postęp technologiczny, który wykorzystują też inne cywilizacje.
Niestety nasza cywilizacja upada, bo upadają fundamenty, na których ją zbudowaliśmy – upada wolność i suwerenność. Poszczególne państwa naszej cywilizacji rozwijają u siebie socjalizm, czyli system niewolniczy, ograniczają wolność, co ogranicza konkurencję i różnorodność. Ale i stosunki między państwami się zmieniają – suwerenność zanika na rzecz organizacji międzynarodowych, które dążą do utworzenia światowej władzy centralnej.
Wolność i suwerenność zmienia się w socjalizm i centralizm. To jest złe, to jest regres cywilizacyjny, to osłabia ludzką mobilność i kreatywność. A dziś ta siła cywilizacyjna jest nam szczególnie potrzebna – dziś, gdy technologicznie opanowaliśmy podróże kosmiczne, gdy mamy potencjał techniczny by skolonizować inne planety Układu Słonecznego. A kolonizacja kosmosu jest niezbędna do tego by ludzkość przetrwała!
Ludzkość nie potrzebuje dzisiaj bezpieczeństwa, spokoju, równości i stagnacji, do której dąży lewica – potrzebujemy więcej mobilności, fermentu, różnorodności, kreatywności, konkurencji i współzawodnictwa. A zatem potrzebujemy więcej wolności i suwerenności, do której dąży prawica. Lewica dąży do upadku ludzkości, bo niszczy naszą cywilizację – jedyną, która jest zdolna do kolonizacji kosmosu.
Nie potrzebujemy jednego państwa, jednej waluty, jednego prawa, jednego systemu socjalnego, nie potrzebujemy jednolitości, równości, bezpieczeństwa i standaryzacji. Potrzebujemy wielu niezależnych, suwerennych, wolnych, konkurujących ze sobą państw, a wewnątrz tych państw wielu walut, wielu praw, wielu systemów socjalnych, wielu firm – potrzebujemy wolności, różnorodności i ryzyka – potrzebujemy konkurencji!
Walka prawicy z lewicą [7] nie jest przykładem zdrowej, konstruktywnej, twórczej konkurencji, nie jest walką dwóch ideologii, które chcą się działać na różne sposoby, ale jest walką tego kto chce wszystko rozruszać z kimś, kto wszytko wstrzymuje, dąży do spoczynku i ograniczania działania. Dlatego lewicę trzeba zlikwidować całkowicie, zniszczyć permanentnie, wyeliminować totalnie. Lewica do niczego nie jest potrzebna – jest formacją ideologicznie czysto destrukcyjną i szkodliwą, przeszkadza żyć, oddychać, ruszać się, szkodzi mobilności – nie ma w niej nic dobrego. Zniszczmy lewicę, a skolonizujemy kosmos!
Precz z komuną!
Grzegorz GPS Świderski
Grzegorz GPS Świderski - Myślę, polemizuję, argumentuję, dyskutuję, rozważam, analizuję, teoretyzuję, dociekam, politykuję, prowokuję, spekuluję, filozofuję. Jestem sarmatolibertarianinem, agnostykiem, żeglarzem i trajkkarzem. Z wykształcenia jestem informatykiem. Mój główny blog jest tu: http://gps65.salon24.pl/
2 komentarz