…Oburza mnie kłamliwy opis w „Wyborczej”. Ci dziennikarze chyba nie są w stanie odróżnić obrony przed kamerą od atakowania jej. Relacjonowałam wydarzenia rzetelnie. Ciekawe, że zarzuty nierzetelności pojawiają się ze strony „GW”…
Trzy wystąpienia z mównicy sejmowej, dwa podpisy pod projektami ustaw, zero zgłoszonych projektów uchwał, interpelacji poselskich, wniosków czy zapytań w sprawach bieżących. Poseł Stefan Niesiołowski słynie z lenistwa.
Obecny na niemal wszystkich posiedzeniach Sejmu, zasiadający w pierwszym rzędzie Stefan Niesiołowski słynie z niezwykłej aktywności. Sprowadza się ona jednak jedynie do chamskich wypowiedzi kierowanych do posłów opozycji. Nie ma właściwie stenogramu z posiedzeń izby, w którym nie pojawiałoby się jego nazwisko jako tego, który wykrzykuje coś do polityka na mównicy.
Jego zachowanie jest często zasłoną dymną dla ważnych tematów społecznych i politycznych, jak niedawno przyjęta ustawa emerytalna.
Jednocześnie należy do najbardziej leniwych parlamentarzystów, jeśli chodzi o działalność polityczną. W tej kadencji trzy razy stanął na mównicy sejmowej. Da porównania: rekordzista Romuald Ajchler z SLD pojawił się na niej już 104 razy, Zbigniew Kuźmiuk z PiS-u 81. Pozostali posłowie przemawiali średnio kilkadziesiąt razy. Wyraźny brak aktywności to także liczba interpelacji poselskich. Niesiołowski nie ma na swoim koncie ani jednej, podobnie jak w poprzedniej kadencji. Rekordzistka Anna Sobecka z SP złożyła już 177, a Kazimierz Moskal z PiS-u – 174.
Niesiołowski nie złożył także żadnego projektu uchwały czy wniosku. Ograniczył się do dwóch zapytań i oświadczeń. Należy – jako przewodniczący – tylko do jednej komisji w Sejmie, nie działa w żadnej podkomisji. Nie słynie też z aktywności w swoim okręgu wyborczym.
http://niezalezna.pl/28276-nierob-niesiolowski
Wywiad z Ewą Stankiewicz, dziennikarką zaatakowaną przez posła Stefana Niesiołowskiego, rozmawia Magdalena Michalska.
Poseł Niesiołowski rzucił się na Panią. Niektóre media inaczej to opisywały.
Oburza mnie kłamliwy opis w „Wyborczej”. Ci dziennikarze chyba nie są w stanie odróżnić obrony przed kamerą od atakowania jej. Relacjonowałam wydarzenia rzetelnie. Ciekawe, że zarzuty nierzetelności pojawiają się ze strony „GW”, która przez część społeczeństwa uważana jest za medium tendencyjne. Niesiołowskiego najwyraźniej zdenerwowało to, że pytania nie zadał mu zaprzyjaźniony dziennikarz. Moje pytanie nie było nawet kontrowersyjne.
Groźne dla wolności słowa wydaje się przeświadczenie posła, że może sobie wybierać dziennikarzy i pytania, na które chciałby odpowiedzieć. A nawet utrudniać relacje z wydarzeń, w których uczestniczy. O agresji słownej i napaści na mnie nie wspomnę.
Jak zachowywali się świadkowie tej napaści?
To było najbardziej szokujące. Poseł Niesiołowski najwyraźniej nie panuje nad swoimi reakcjami i jest mi go nawet szkoda. Ludzie z jego środowiska odciągali go, usiłowali uspokoić. Jestem przekonana, że bali się, iż on zrobi coś nieprzewidywalnego, że posunie się jeszcze dalej. Byli tam jeszcze inni ludzie. Zwróciłam się do nich z prośbą o pomoc. Jeden z mężczyzn spojrzał mi w oczy, uśmiechnął się i powidział: "Ja nic nie widziałem". A operator jednej z głównych stacji telewizyjnych przypatrywał się zajściu z opuszczoną kamerą.
A reakcja policji?
Kilka razy podchodziłam do strażnika stojącego przy sejmowym bloku F i prosiłam, by wezwał policję. Nie mogłam jednak się doprosić. W końcu stwierdził, że policja była i rozmawiała z marszałkiem Niesiołowskim. Stałam cały czas na tym placu i nie widziałam tej policji. Poprosiłam, by wezwano ją jeszcze raz. Wtedy usłyszałam, że sama mam zadzwonić pod numer 997. Zadzwoniłam. Przed Sejm przyszedł policjant i powiedział, że mam się zgłosić na komisariat przy ul.Wilczej. Powiedziano mi także, że i tak nic nie można zrobić – osoba marszałka jest objęta immunitetem.
http://niezalezna.pl/28274-szokujacy-brak-reakcji
Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP wyraża zaniepokojenie agresywnym i skrajnie niekulturalnym zachowaniem posła Stefana Niesiołowskiego wobec dziennikarki Ewy Stankiewicz, a także niemniej niekulturalnymi wypowiedziami ww. posła na temat szeregu dziennikarzy. Apelujemy do władz Platformy Obywatelskiej i Prezydium Sejmu RP o wyciągnięcie wszystkich możliwych dyscyplinarnych konsekwencji wobec posła Niesiołowskiego.
Równocześnie przypominamy, że CMWP SDP w październiku ubiegłego roku wysyłało do Marszałka Sejmu zapytania w sprawie obraźliwych wypowiedzi posła Stefana Niesiołowskiego nt. redaktora Pawła Lisickiego. Z niepokojem zwracamy uwagę, że do dziś nie dostaliśmy na nie odpowiedzi. Całkowity brak reakcji rodzi uzasadnioną obawę, że zachowania posła Niesiołowskiego są przez Prezydium Sejmu akceptowane.
http://niezalezna.pl/28286-apel-w-sprawie-zachowania-niesiolowskiego
Niezależni dziennikarze bronią Ewy Stankiewicz zaatakowanej przez posła PO Stefana Niesiołowskiego i krytykują go. Media głównego nurtu piszą o polowaniu na parlamentarzystę. PiS zawiadamia prokuraturę o napaści na dokumentalistkę.
Dziennikarze mediów niezależnych stają murem za znaną dokumentalistką Ewą Stankiewicz. Nie szczędzą krytycznych uwag Stefanowi Niesiołowskiemu. W specjalnym oświadczeniu Kongres Mediów Niezależnych zwraca uwagę, że poseł nie ma prawa odmówić wypowiedzi dziennikarzowi, jeśli znajduje się w miejscu publicznym. Podkreśla, że takie zachowanie „jest aktem braku szacunku dla obywatela i zawłaszczeniem przestrzeni publicznej. Nie licuje z godnością parlamentarzysty i jest świadectwem aroganckiego podejścia władzy do mediów i obywateli”.
Krzysztof Czabański, przewodniczący Kongresu Mediów Niezależnych, zwraca uwagę, że rozmowa polityka z dziennikarzem nie jest aktem dobrej woli. – Funkcjonariusz publiczny jest zobowiązany do kontaktów z mediami niezależnie od tego, czy mu się te media podobają, czy nie. Powinien zdawać sprawę ze swojej działalności przed społeczeństwem, a to dzieje się także za pośrednictwem mediów – wyjaśnia.
Podobną opinie wyrazili dziennikarze w apelu o bojkot Niesiołowskiego. "Atak na dziennikarkę jest zakwestionowaniem podstawowych zasad demokracji" – napisali na portalu Niezależna.pl. Wśród sygnatariuszy apelu znaleźli się m.in. Teresa Bochwic, Katarzyna Górska-Hejke, Dorota Kania, Joanna Lichocka, Tomasz Sakiewicz, Bronisław Wildstein, Michał i Jacek Karnowscy, Marcin Wolski, Krzysztof Wyszkowski i Łukasz Warzecha.
Szef Centrum Monitoringu Wolności pracy Wiktor Świetlik krytykuje Niesiołowskiego za zachowanie wobec dziennikarki. Uważa je za niedopuszczalne, tym bardziej że było ono wymierzone w kobietę. – Takie zachowanie wobec kobiety to chamstwo – ocenia Świetlik. Zwraca uwagę, że odpowiedzialność polityczną za wyczyny Niesiołowskiego ponosi Donald Tusk, który je toleruje.
W podobnym tonie wypowiada się publicysta i komentator polityczny Rafał Ziemkiewicz. Uważa, że Stefan Niesiołowski jest wypuszczany przez liderów PO do robienia zadymy. – Niesiołowskiemu doradzałbym zmianę leków, bo te, które teraz bierze, są nieskuteczne. Ale pretensje mam do Donalda Tuska, że wykorzystuje chorego człowieka – mówi Ziemkiewicz.
Tymczasem portal Gazeta.pl broni Stefana Niesiołowskiego. Pisze o "polowaniu na Niesioła". Sugeruje, że poseł był "zaszczuty" przez Stankiewicz.
Rzecznik PiS-u Adam Hofman zapowiada, że dziś Prawo i Sprawiedliwość złoży doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez Niesiołowskiego. Podkreśla, że jeżeli Tusk nie wyrzuci Niesiołowskiego z partii, będzie to oznaczało, że popiera bicie dziennikarzy.
http://niezalezna.pl/28273-damski-bokser
"Nie będzie konsekwencji dla Stefana Niesiołowskiego. Dopadnięto go, by go sprowokować" – powiedział Rafał Grupiński w programie "Jeden na jeden" w TVN24.
– "Platforma nie zamierza wyrzucać posła ze swoich szeregów. Poseł ma prawo, by nie filmowano go po pracy. To było już poza Sejmem, gdy czekał na transport do domu" – mówił Grupiński. Według niego, w takiej sytuacji nie powinno robić się komuś zdjęć, jeśli o to prosi. /źródło: tvn24.pl/
Paweł Suski, poseł PO, w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej powiedział: Pan poseł Stefan Niesiołowski prosił ją tylko o niefilmowanie, w momencie gdy dziennikarka próbowała mimo wszystko filmować, naruszając w ten sposób też jakąś jego prywatność.
Według Suskiego fakt, że Niiesiołowski od początku był agresywny jest bez znaczenia, bo "on miał prawo odmówić. Kilkakrotnie powtarzał, żeby go nie filmować". Na pytanie, czy to usprawiedliwia napaść na dziennikarkę wykonującą swoją pracę, odpowiedział: "filmowała osobę, która sobie tego nie życzyła. Każdy człowiek, poseł też, ma prawo do ochrony swojego wizerunku. To mu gwarantuje prawo i konstytucja". /źródło: "Rzeczpospolita/
"Nie ma mowy o wyrzuceniu Niesiołowskiego z PO. On mocował się głównie z kamerą, nie z dziennikarką" – mówi o piątkowym incydencie Julia Pitera, gość Kontrwywiadu RMF FM. "Dziennikarka, która oskarża Stefana Niesiołowskiego o napaść, bywa nachalna, a Niesiołowski ma mniejszą zdolność panowania nad emocjami. Ja go rozumiem" – tłumaczy Pitera.
"Poseł Niesiołowski został przez Ewę Stankiewicz zaatakowany kamerą" – powiedziała Renata Kim (Newsweek) komentując w Trójce piątkowe wydarzenia.
W taki oto sposób politycy PO i sympatyzujący z nim publicyści usprawiedliwiają napaść posła Niesiołowskiego na dziennikarkę przygotowującą reportaż z wydarzeń pod Sejmem, w dniu, gdy posłowie uchwalili kontrowersyjną ustawę emerytalną.
– Niech pani prowokatorka Stankiewicz pokaże ślady pobicia. Odsunąłem tylko kamerę od twarzy, bo bałem się, że wybije mi zęby albo oko – tłumaczy się Stefan Niesiołowski – Jeśli pani Staniewicz twierdzi, że ją pobiłem, niech pokaże siniaki i ślady pobicia. Jedyne słowo, za które mogę przeprosić i za które z obrzydzeniem przepraszam, to słowo "won"."
"Niech pokaże siniaki"
Siniaki nie były potrzebne KRRiTV do wydania opinii w sprawie incydentu na Jasnej Górze /film/
"Krajowa Rada wyraża zaniepokojenie uniemożliwieniem wykonywania obowiązków dziennikarskich w trakcie XIX pielgrzymki Rodziny Radia Maryja 10 lipca w Częstochowie.
Chodzi o incydent, w którym pielgrzymi zaatakowali ekipę telewizji Polsat – reporterka stacji miała zostać uderzona w twarz. W stanowisku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wskazała, że wszystkie media mają prawo do relacjonowania ogólnodostępnych wydarzeń dotyczących ważnych spraw społecznych, odbywających się w przestrzeni publicznej. Uznała również za niedopuszczalne dzielenie mediów na dobre i złe oraz decydowanie, komu wolno, a komu nie wolno wydarzeń takich relacjonować.
Zastosowanie siły wobec dziennikarzy i tym samym uniemożliwianie wykonywania przez nich pracy uznała za sprzeczne z obowiązującymi w Polsce standardami." link
"Utrudnianie pracy dziennikarzom godzi w konstytucyjne normy wolności słowa i prawa do informacji" – napisała w opinii do incydentu na Jasnej Górze sejmowa komisja kultury.
"Mimo upływu 22 lat od zniesienia cenzury ciągle jednak zdarzają się przypadki nierespektowania tych zasad. Ostatnio jednym z przejawów zachowań budzących sprzeciw było agresywne potraktowanie ekipy telewizji Polsat, a także innych pojedynczych dziennikarzy podczas pielgrzymki Rodziny Radia Maryja" – napisano w opinii. link
Podobieństwa:
– w obu przypadkach dziennikarki były w pracy,
Różnice:
– na Jasnej Górze odbywało się nabożeństwo, Ewa Żarska filmując ludzi podczas modlitwy, a więc jednej z najbardziej intymnych czynności, naruszała ich prywatność;
dodatkowo, jeden z pielgrzymów został kopnięty przez operatora kamery – efekt był łatwy do przewidzenia, Żarska krojąc odpowiednio materiał mogła mówić o ataku na swoją osobę.
– na terenie Sejmu miały miejsce ważne z punktu widzenia podatników/wyborców/zwykłych ludzi wydarzenia. Filmowany przez Ewę Stankiewicz poseł jest osobą publiczną, utrzymywaną z pieniędzy podatników, a jeżeli to dziennikarka miała pełne prawo oczekiwać komentarza ze strony posła niezależnie od sympatii politycznych z jednej czy drugiej strony.
– incydentem na Jasnej Górze zajmowali się: KRRiTV, sejmowa komisja kultury, prokurator, media nagłaśniały sprawę – wszystkie wymienione instytucje skrytykowały pielgrzymów wskazując odpowiedzialność o. Rydzyka za zachowanie przypadkowych osób, zachowanie posła – już widać – jest wyciszane.
Minęło kilka dni od ataku Niesiołowskiego na dziennikarkę i już widać, że sprawa jest bagatelizowana, nikt nie mówi o odpowiedzialności Marszałka Sejmu, agresywny poseł jest usprawiedliwiany – poniosło go, został zaatakowany kamerą, a "każdy człowiek, ma prawo do ochrony swojego wizerunku. To mu gwarantuje prawo i konstytucja".
Pisałam już wielokrotnie, ale napiszę jeszcze raz – w demokracji każdy ma równe prawa, w Polsce tak nie jest, a to znaczy, że w Polsce nie ma demokracji.
Różnice w ocenie dwóch przedstawionych przeze mnie incydentów oraz opinie wydane przez państwowe instytucje, podwójne kryteria, gdzie surowo ocenia się zwykłych ludzi a pobłaża osobom powiązanym z władzą, pokazują to dobitne.
http://niezalezna.pl/28288-w-polsce-nie-ma-demokracji