LEKCEWAŻONE LUDOBÓJSTWO NA WOŁYNIU I W MAŁOPOLSCE WSCHODNIEJ. ODRADZANIE SIĘ NACJONALIZMU UKRAINSKIEGO
ALEKSANDER SZUMAŃSKI
KORESPONDENCJA Z KRAKOWA
NIEPOPRAWNI POLITYCZNIE
Red. Anna Wiejak w „Naszej Polsce” przeprowadziła ciekawą rozmowę z dr Lucyna Kulińską adiunktem na Wydziale Nauk Społecznych Stosowanych Akademii Górniczo-Hutniczej zatytułowaną „Skończmy z poprawnością polityczną”:
Jaka jest Pani zdaniem przyczyna braku zainteresowania ze strony uczelni badaniami nad mordami dokonywanymi na Polakach w Małopolsce Wschodniej?
– Do końca sprawa nie jest dla mnie zrozumiała. Wydaje mi się, że problem polega na tym, że środowiska uczelniane nie chcą mieć kłopotu. To jest temat niewygodny, to jest temat kłopotliwy. On jest niewygodny politycznie, a na uczelniach panuje zasada unikania takich zagadnień. Obowiązuje poprawność polityczna. Tutaj wyznaczniki ze strony władzy są jednoznaczne: z Ukrainą mamy być w przyjaźni, czyli żaden temat który mógłby spowodować zadrażnienie wzajemnych stosunków, nie będzie realizowany.
Czy można konkretnie wskazać błędy, jakie zostały popełnione przez kolejne ekipy rządzące?
– Wyjaśnienie tych spraw na bazie prawdy było koniecznością. Okazało się, że przeważyła prawda polityczna, nie zaś prawda historyczna, nie cierpienia ludzi. Duża część naszych obywateli żyła po 1989 roku w przekonaniu, że przyszła wolna Polska i będą wreszcie mogli usłyszeć prawdę o tych wydarzeniach. Tymczasem strasznie się zawiedli. Okazuje się, że wszystkie kolejne ekipy które sprawowały władzę bały się nazwać tę zbrodnię ludobójstwem. Nawet ta ostatnia uchwała nie mówi o ludobójstwie, tylko o zbrodni o znamionach ludobójstwa. Przemilczanie tych spraw doprowadziło to tego, że na Ukrainie doszła do nieprawdopodobnych wpływów faszystowska odmiana nacjonalizmu opanowując umysły młodzieży. To jest dla Polski jak najgorszy prognostyk na przyszłość, ponieważ ruchy te, sczytywanie dzieł nacjonalistów, zawsze poprowadzą młodzież w antypolskim kierunku. W związku z powyższym chciano dobrze, a wyszło jak zwykle. Po drugie, jeżeli chciano uczyć demokracji, głaszcząc te elity po głowie, to osiągnięto efekt przeciwny. Trzeba było wprost postawić żądania. Należy pewnych rzeczy wymagać, będziemy udzielać pomocy np. w Unii Europejskiej, ale, panowie, trzeba wyjaśnić sprawę nacjonalizmu, wyjaśnić sprawę krzywd tak, żeby tamta strona uznała, że jakieś błędy zostały popełnione, że nie trzeba było tej ludności zabijać. A co my się w tej chwili dowiadujemy? – Że ci ludzie, którzy to robili, znajdują się na pomnikach i że większość, szczególnie młodych obywateli uważa ich za bohaterów i na pytanie, czy gdyby ta historia się powtórzyła, to czy oni by dalej mordowali Polaków, odpowiadają po krótkim namyśle, a czem bez namysłu, że zrobiliby dokładnie to samo, bo tylko w ten sposób mogli uzyskać Ukrainę. To jest klęska zarówno Polski jak i Ukrainy, ale my jako kraj bardziej doświadczony ponosimy większą odpowiedzialność za to, że w takim kierunku ro poszło.
Obawiam się, czy nie mamy do czynienia z sytuacją, w której ten neofaszystowski ruch ukraiński tak silnie się rozwinął, że będziemy mieli poważne trudności, aby ten cały proces odwrócić.
– Najgorszą rzeczą jest to, że opanował umysły młodzieży, czyli, że problemu z tym nie będę miała ja, tylko moje dzieci, czy moje wnuki. Natomiast jest pocieszającą na swój sposób kwestią, że nie wszyscy Ukraińcy zgodzili się na to, żeby zbrodnie banderowskie wziąć na swoją odpowiedzialność. Chodzi mi o to, że odrzucono w tych wyborach człowieka, który najbardziej forsował tę nacjonalistyczną myśl, czyli pana Wiktora Juszczenkę, ale także panią Julię Tymoszenko, która też bardzo chętnie bawiła się w popieranie tych najbardziej skrajnych organizacji. Oznacza to, że ta zaraza, która przyszła, tego integralnego nacjonalizmu opanowała tylko część społeczeństwa. Na pewno opanowała Ukrainę Zachodnią, tę najbliżej nas i najbardziej niebezpieczną, tę która mówi, że Wielka Ukraina ma zająć następne dziewiętnaście powiatów Polski. To przecież dla nas są to sformułowania, na które natychmiast powinna być odpowiedź. Tak samo jak te pomysły nazwania stadionu we Lwowie imieniem Bandery. Te prowokacje budzą zażenowanie w pewnych kręgach na wschodzie Ukrainy. Jest zatem nadzieja na to, że nie całe społeczeństwo pójdzie w banderyzm co byłoby w ogóle czymś najstraszniejszym. Nie wiem co będzie z młodzieżą. Na razie jest to bardzo nośna rzecz, bo propaguje się ją w Internecie, także za pomocą filmów. Cały ten kult przybrał rozmiary fanatyczne. Fanatyzm zawsze jest groźny, szczególnie jeżeli jest skierowany do dziesięcio – czy dwunastoletnich dzieci, dodatkowo przy zaangażowaniu nauczycieli.
Co należałoby uczynić, aby odwrócić ten proces?
– Powinniśmy przede wszystkim naciskać na jednoznaczne potępienie tego u nas, bo przecież oni się bardzo oglądają na wszystko to co jest od nich na zachód. Można postawić taką zaporę, wyartykułować, czego nie powinno być i patrzeć, może z latami wszystko się wyprostuje.
Lucyna Kulińska – polski historyk, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii, specjalność: historia najnowsza. Prezes Społecznej Fundacji Pamięci Narodu Polskiego.
Ukończyła studia na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego (1978).
Adiunkt na Wydziale Humanistycznym Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Pracuje w Zespole Politologii i Historii. Rozprawę doktorską nt. Obóz Narodowy w Polsce w latach 1944-1947 (Stronnictwo Narodowe i Organizacja Polska), obroniła na Wyższej Szkole Pedagogicznej im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie na Wydziale Humanistycznym w roku 1997 (promotor pracy dr hab. Tomasz Jan Biedroń).
Na Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie jako pracownik dydaktyczny prowadzi wykłady m.in. ze Stosunków międzynarodowych ze szczególnym uwzględnieniem Europy środkowej i wschodniej, Terroryzmu współczesnego oraz Problemów globalizacji.
Była jedną z organizatorek wystawy w krakowskim Pałacu Sztuki pt. Kresy wschodnie we krwi polskiej tonące zorganizowanej pod patronatem Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia.
Jest autorką wielu książek historycznych, zbiorów dokumentów oraz artykułów naukowych i prasowych, a także wielu publikacji i wystąpień, głównie w prasie związanej z polskim ruchem patriotycznym, kresowym i narodowym.
Lucyna Kulińska. Narodowcy. Z dziejów Obozu Narodowego w Polsce w latach 1944-1947, Warszawa-Kraków 1999.
Lucyna Kulińska, Mirosław Orłowski, Rafał Sierchuła. Narodowcy. Myśl polityczna i społeczna Obozu Narodowego w Polsce w latach 1944-1947, Warszawa-Kraków 2001.
Lucyna Kulińska. Związek Akademicki Młodzież Wszechpolska i Młodzież Wielkiej Polski w latach 1922-1947, Kraków 2000, wyd. II Warszawa 2004.
Lucyna Kulińska. Dzieje Komitetu Ziem Wschodnich na tle losów ludności polskich Kresów w latach 1943-1947, t. 1 i 2, Kraków 2002, 2003.
Lucyna Kulińska i Adam Roliński. Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej w świetle dokumentów Rady Głównej Opiekuńczej 1943-1944, Kraków 2003.
Lucyna Kulińska i Adam Roliński. Kwestia ukraińska i eksterminacja ludności polskiej w Małopolsce Wschodniej w świetle dokumentów Polskiego Państwa Podziemnego 1942-1944, Kraków 2004.
Lucyna Kulińska. Dzieci Kresów, Warszawa 2003.
Lucyna Kulińska. Dzieci Kresów II, Kraków 2006.
Lucyna Kulińska. Dzieci Kresów III, Kraków 2009
Lucyna Kulińska. Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939, Kraków 2009
Opracował
Aleksander Szumański
tekst „Nasza Polska” nr 29 (768) 20. VII. 2010 RED. ANNA WIEJAK