Komentarze dnia
Like

Niemiecko rosyjska Europa

14/04/2014
650 Wyświetlenia
0 Komentarze
19 minut czytania
Niemiecko rosyjska Europa

Sprawa Ukrainy obnażyła postawę Niemiec w stosunku do Rosji, wprawdzie w Europie jest sporo zwolenników Rosji niezależnie od stanu zagrożenia z jej strony. Podobnie było w 1938 roku w stosunku do Niemiec Hitlera.

Problem polega na tym, że to państwo niemieckie najwyraźniej dozwala Rosji na agresywne działania.

0


Dotychczasowe współdziałania niemiecko rosyjskie po upadku berlińskiego muru i połączeniu Niemiec koncentrowały się na tworzeniu układu gospodarczego uzależniającego Europę od dostaw rosyjskiego gazu regulowanych przez Niemcy.

Najwyraźniej jednak to nie wystarcza dla całkowitego podporządkowania sobie Europy, potrzebne jest stworzenie układu absolutnej zależności, Wywołanie kryzysu w krajach Europy południowej sprzyja osiągnięciu tego celu i nie jest wykluczone, że o to właśnie chodziło. Szczególnie ważne były Włochy, które jeszcze w latach dziewięćdziesiątych rządzone przez chrześcijańską demokrację z Andreottim na czele sprzeciwiały się niemieckiemu dążeniu do hegemonii. Był to wystarczający powód ażeby obalić cały system rządzenia Włochami, który doprowadził ten kraj do rozkwitu przez najbardziej prosty zarzut łapówkarstwa. Ciekawe, że w Niemczech taki zarzut, udowodniony zresztą, postawiony Kohlowi, nie zaszkodził ani jemu ani rządzącej do dziś CDU. Najwyraźniej trzeba było stawiające się okoniem Włochy pogrążyć w chaosie nieudolnych rządów i pozbawić możliwości sprzeciwu.

Francja wstrząsana wewnętrznymi kłopotami i oddawana coraz słabszym, a nawet kompromitującym rządom została kupiona za drobne dotacje, Wielka Brytania zaś na własne życzenie izolowana, a Hiszpania postawiona w obliczu powtórki z doświadczeń greckich. W ten sposób Niemcy nie mają już konkurencji w UE i do przeszłości należą boje polityczne staczane na forum parlamentu europejskiego w początkach lat dziewięćdziesiątych między Niemcami a koalicją prowadzoną przez Włochy, a których byłem świadkiem zapraszany na obrady przez nieistniejącą już parlamentarną frakcję chrześcijańsko demokratyczną. Najwyraźniej chrześcijaństwo nie podoba się współczesnym władzom UE.

Jedyny większy kraj z byłego sowieckiego łagru – Polska została poddana ścisłej kontroli i każda choćby najmniejsza próba wyłamania się z niej jest natychmiast likwidowana z użyciem wszelkich sił, opór węgierski nie ma większego znaczenia, a w razie potrzeby pogrąży się Węgry w kryzysie i wyeliminuje z gry.

Mamy, zatem obraz Europy unijnej stworzonej na wzór sowieckiego imperium, w której decyzje skupione są w jednym miejscu, a władze unijne podobnie jak i wspólne organy sowieckiej dominacji są jedynie sztafażem, a najwyżej wykonawcą poleceń Berlina, a może nawet więcej Frankfurtu.

Dla rosnących ambicji niemieckich jest to jednak za mało i dlatego potrzebne jest opanowanie rosyjskiej strefy. Można to osiągnąć podbijając bębenka rosyjskim aspiracjom i wprowadzając Rosję w stan coraz większej zależności i kłopotów.

Niemcy dostrzegły swoją okazję w chwili praktycznego wycofania się Amerykanów z Europy, sprzyjała temu decydująca przewaga niemieckiej gospodarki polegająca nie tyle na globalnym wolumenie produktu ile na masie eksportowej i wysokim dodatnim bilansie obrotów. Jedynym krajem w Europie, który mógłby z Niemcami pod tym względem konkurować jest Holandia, ale jest ona za[AO1]  mała żeby mieć decydujący wpływ na europejską politykę. Inaczej jest z Rosją, która ma wprawdzie niewielkie obroty zagraniczne w zestawieniu z wielkością kraju, ale na skutek utrzymywania nędznego poziomu życia swoich nie tyle obywateli ile poddanych, posiada znaczną nadwyżkę eksportową dorównującą niemieckiej, przeznaczoną na zbrojenia i prestiżowe inwestycje w postaci olimpiady w Soczi za 50 mld. euro itp.

Dla Niemiec Rosja jest wymarzonym partnerem, dostarcza surowce i kupuje niemieckie wyroby, a ponadto pozwala niemieckim firmom na penetrowanie swojej gospodarki.

Ziściło się marzenie Hitlera o podporządkowaniu sobie Europy i dysponowaniu bogactwami Rosji. Tylko, że Hitler w swojej zbrodniczej głupocie chciał to osiągnąć za pomocą podboju, mordów i niewolnictwa i skończyło się to największą klęską Niemiec w ich historii, zaś współczesne Niemcy nie potrzebują do realizacji swego programu armii, wystarczy im przewaga gospodarcza.

I tu leży przyczyna ich nieuchronnej klęski, dla stworzenia trwałego układu imperialnego trzeba znacznie więcej aniżeli przewaga militarna, jaką posiada w Europie Rosja po wyjściu Amerykanów, lub gospodarcza Niemiec.

Potrzebne jest spoiwo kulturowe, na które składa się wspólna forma życia religijnego, prawnego, obyczajowego, oświatowego i twórczości kulturalnej. Taką wspólnotę stworzyli Grecy, a w ślad za nimi Rzymianie, a w czasach nam bliższych Anglicy.

Ani Niemcy, ani Rosjanie nie mają w tym kierunku zdolności, czego dowiedli w ubiegłym wieku, mimo to usiłują pod dyktando niemieckie stworzyć nowy układ wykorzystujący wprawdzie negatywne doświadczenia z niedawnej przeszłości, ale ciągle oparty na sile, a nie atrakcyjności. Takim przykładem mogła służyć

Rzeczpospolita Obojga Narodów, ale jej zabrakło z kolei siły, która jest elementem niezbędnym, lecz nie jedynym.

Tworzenie niemieckiej Europy odbywa się kosztem wszystkich krajów unijnych, które wykazują się stagnacją gospodarczą przy równoczesnym wzroście gospodarki niemieckiej. Dotyczy to również krajów włączonych do UE z dawnego sowieckiego obozu, a przede wszystkim Polski. Pomimo dziesięcioletniego stażu nasz dystans w stosunku do krajów „starej” Unii nie zmniejszył się. Jesteśmy traktowani, jako podmioty podrzędne z wyjątkiem może Czech, którym Niemcy łaskawie zafundowały współudział w rozwiniętej produkcji przemysłowej. Możliwe, że to w podzięce za wierną służbę „protektoratu” czeskiego wobec III Rzeszy.

Polska natomiast została wyróżniona, jako obiekt wspólnego zainteresowania Niemiec i Rosji. Jest to nasza rola aktualna nie od dziś, nie sięgając dalej wystarczy wspomnieć Iwana Groźnego, spisek trzech czarnych orłów, rozbiory Polski, „Święte Przymierze” i ukoronowanie tych wszystkich działań w postaci paktu Ribbentrop – Mołotow.

Niemcy współczesne oficjalnie uznają granicę z Polską ustanowioną w Poczdamie decyzją zwycięskich mocarstw, ale za sprawą tak zwanego traktatu Skubiszewskiego rząd warszawski nadał im prawo wypowiadania się w tej sprawie. Niemcy to skwapliwie wykorzystali mając w rezerwie klauzulę o „istnieniu III Rzeszy w granicach 1937 roku”. Zarówno owa antypolska klauzula jak i nadanie Niemcom prawa do uznawania lub nie granic ustanowionych w Poczdamie są oczywistym bezprawiem wprowadzonym do traktatu za przyczyną głupoty ze strony reprezentującej Polskę lub oczywistej zdrady. Przy okazji można nadmienić, że nikt ze strony reprezentującej Polskę nie zwrócił Niemcom uwagi, że ich zastrzeżenie o istnieniu Niemiec w granicach 1937 roku działa przeciwko nim, bowiem te Niemcy, czyli III Rzesza poddały się bezwarunkowo zwycięzcom, a ci korzystając z tego prawa ustanowili nowy porządek nadając mu taką formę, jaką sobie życzyli i współczesne Niemcy nie mają z tym nic wspólnego i nie mają najmniejszych praw do wtrącania się do tej sprawy, bowiem nie dotyczy ona nowego tworu niemieckiego, jakim jest republika związkowa.

 Konstrukcja prawna omawianej klauzuli jest do obalenia, ale znacznie istotniejsze jest, że po niemieckiej stronie nawet w oficjalnych dokumentach usiłuje się przeszmuglować możliwość podważenia decyzji krajów zwycięskich, którym Niemcy poddały się bezwarunkowo. Rząd warszawski udzielił im w tym względzie wsparcia.

Sprawa granic nie jest zresztą jedyną, a może nawet nie najgroźniejszą ze wszystkich innych, do których należy przede wszystkim wymienić konsekwentną redukcję państwa polskiego w wielu aspektach z gospodarką i stosunkami ludnościowymi na czele.

Współdziałanie Niemiec z Rosją w tym przedmiocie ma na celu usunięcie na przestrzeni między tymi krajami jakiegokolwiek większego i niezależnego państwa.

Zabiegi w odniesieniu do Ukrainy mają ten sam cel, dopóki Ukraina egzystowała, jako kraj zależny od Rosji ani jej wielkość ani skład ludnościowy władcom Rosji nie wadziły. Wystarczyło jednak objawienie chęci uniezależnienia i włączenia się w Europę zachodnią natychmiast nastąpiła reakcja. Dla nas jest w tej akcji zawarte ostrzeżenie o możliwości zmiany układu granic w tej strefie kondominium niemiecko rosyjskiego.

Takie możliwości już zaistniały w najnowszej historii, wystarczy przypomnieć propozycje Chruszczowa przedłożone Niemcom w drugiej połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Zaproponował Adenauerowi połączenie Niemiec z dodatkowym prezentem w postaci Szczecina, tylko że Adenauer nie dał się skusić i z całej afery nic nie wyszło.

Otarłem się wówczas z nią gdyż w pewnym momencie ówczesny minister Żeglugi Darski zwrócił się do mnie z prośbą żebym napisał mu artykuł na temat polskiego Szczecina podkreślając w szczególności jego wyższość nad niemiecką przeszłością. Poprosił też o wyjazd w jego imieniu do Szczecina w celu uzyskania od tamtejszych władz niezbędnych informacji.

Jako niedawny szczecinianin, jedyny przedstawiciel tego miasta w ekipie „bezpartyjnych specjalistów” bezpartyjnego ministra w popaździernikowym rządzie, nie potrzebowałem wyjazdu żeby o Szczecinie napisać, ale na prośbę ministra pojechałem i po spotkaniu z miejscowymi władzami wracałem sypialnym wagonem do Warszawy. W przedziale I klasy miałem za towarzysza podróży jakiegoś faceta ubranego wyraźnie w zachodnie ciuchy dobrego gatunku, ale aparycję miał raczej wschodnią. Poprosił mnie po rosyjsku o zamianę miejsc gdyż nie może spać na górze, nota bene charakterystyczne, że uznał bez wahania, że Polak musi znać rosyjski. Przedstawił się, jako dyplomata sowiecki i z miejsca przeszedł w rozmowie na temat Szczecina stwierdzając, że Polska ma aż trzy wielkie porty morskie, a NRD suwerenny kraj nie ma żadnego, a przecież Szczecin był portem Berlina i miał obroty za niemieckich czasów większe niż obecnie. Sprostowałem to natychmiast informując go, że Niemcy obroty Szczecina liczyli podwójnie: – raz, jako portu morskiego i drugi raz, jako portu śródlądowego, realne obroty już wtedy były większe od przedwojennych, a ponadto szereg funkcji, jakie obecnie spełnia port szczeciński przed wojną nie istniały, jak choćby przemysł stoczniowy, który zanikł, baza rybacka, port węglowy i inne.

Nie był zadowolony z przebiegu rozmowy, najwyraźniej jego wizyta była spowodowana problemem szczecińskim z określonym celem udowodnienia, że Niemcom Szczecin jest bardziej potrzebny niż Polsce.

Artykuł napisałem i oddałem Darskiemu, ale wbrew poprzednim obietnicom nie ukazał się pod jego nazwiskiem w czołowej gazecie warszawskiej, a jedynie w którymś periodyku pod moim nazwiskiem i w dodatku mocno okrojony z ostrzejszych sformułowań. O jego publikacji dowiedziałem się dopiero z pocztowej przesyłki z egzemplarzem i przekazem z honorarium. Świadczyło to najwyraźniej o rezygnacji z oficjalnego oporu w stosunku do zamierzeń względem Szczecina.

Miałem jeszcze jedno zdarzenie związane z tą aferą, któregoś dnia sekretarka zawiadomiła mnie, że w sekretariacie czeka na wizytę u mnie pan Drapich.

Byłem nieco zaskoczony, ale natychmiast poprosiłem go do siebie pytając, co go sprowadza? –Odpowiedź w pierwszej chwili rozbawiła mnie, bowiem odparł, że szuka pracy. A był przecież dygnitarzem nie lada, sekretarzem ekonomicznym w szczecińskim komitecie wojewódzkim partii, regularnym członkiem KC i posłem na sejm. Okazało się jednak, że wszystkich tych stanowisk został pozbawiony w ciągu jednego dnia za sprawą jednego tylko zdania wygłoszonego do towarzyszy z NRD, którzy bawili z wizytą w Szczecinie. Na ich oświadczenie, że Polska posiada 3 wielkie porty, a NRD ani jednego i Polska powinna odstąpić Szczecin Niemcom odparł, że próba zabrania Polsce Szczecina oznacza wojnę, po której polska granica na zachodzie nie będzie na Odrze tylko na Łabie.

Enerdowcy natychmiast pobiegli ze skargą do Moskwy, która zażądała usunięcia Drapicha, co zostało posłusznie wykonane, mimo że w Szczecinie był on osobą bardzo popularną nie tylko z racji swojej akowskiej i pepeesowskiej przeszłości, ale głównie z powodu aktywności w październiku 1956 roku, w którym jako jedyny przedstawiciel partii uratował jej twarz występując z programem radykalnych zmian zajmując zresztą oficjalnie niewiele znaczące stanowisko sekretarza partii na politechnice szczecińskiej.

Trzeba przyznać, że ironia losu spowodowała, iż partyjny dygnitarz zwracał się do bezpartyjnego „zaplutego karła reakcji” z prośbą o posadę. Takie było pokłosie przemian październikowych, ale niemal natychmiast zostało naprawione i w niedługim czasie nie zostało w ministerstwie Żeglugi ani jednego z bezpartyjnej ekipy Darskiego z nim samym włącznie.

Ten incydent świadczył tylko o tym, że sprawa Szczecina została wywołana przez Moskwę, bo bez jej nakazu żaden „enerdowiec” nie śmiałby jej podnosić.

Mamy, zatem i precedensy historyczne w sprawie możliwości zmiany granic, stąd sprawa ukraińska ma dla Polski tak istotne znaczenie, opór ze strony Ukrainy stworzy grunt, na którym może być budowany nowy układ współdziałania krajów europejskich z wyeliminowaniem, lub chociażby osłabieniem niemieckiej hegemonii.

Najważniejszym osiągnięciem byłoby uniemożliwienie dalszej kontynuacji spisku niemiecko rosyjskiego i zastąpienie go wspólną europejską postawą wobec Rosji i jej gazowego szantażu.

Jest to sprawa istotna dla całej Europy i jej możliwości rozwojowych, dla Polski zaś bez przesady sprawa życiowej egzystencji.

Problem polega na tym, że podjęcie się takiego zadania wymaga natychmiastowego odsunięcia od władania Polską obecnego układu i zastąpienia go prawdziwą reprezentacją narodu, silną własnym charakterem i powszechnym zaangażowaniem Polaków dla sprawy naszego odrodzenia i innych europejskich narodów.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758