Perturbacje finansowe strefy euro katalizują narastanie tarć wewnętrznych zarówno w niej samej, jak i w całej Unii Europejskiej. Dotychczasowa harmonijna eksploatacja przez zachód unijnych kolonii powstałych z państw byłego bloku wschodniego dobiegła końca. Rabunkowy jej charakter spowodował przedwczesne wyczerpanie się zasobów finansowych, gospodarczych i ludnościowych większości z tych krajów. Konieczne stało się więc znalezienie nowych obszarów eksploatacji Ponieważ dèjẚ vu w postaci nasilenia neokolonizacji byłych krajów III Świata, z wielu powodów jest nierealne, zachód zwrócił się z tym projektem „do wewnątrz”. Na pierwszy rzut poszła leniwa i rozpasana konsumpcyjnie Grecja. Jak bańka mydlana pękł mit o jej „europejskości”, skończyło się dolce far niente, a zaczął mozół spłacania niespłacalnych długów. Scenariusz greckiej „konsolidacji finansowej”, był podobny do tego stosowanego z […]
Perturbacje finansowe strefy euro katalizują narastanie tarć wewnętrznych zarówno w niej samej, jak i w całej Unii Europejskiej. Dotychczasowa harmonijna eksploatacja przez zachód unijnych kolonii powstałych z państw byłego bloku wschodniego dobiegła końca. Rabunkowy jej charakter spowodował przedwczesne wyczerpanie się zasobów finansowych, gospodarczych i ludnościowych większości z tych krajów. Konieczne stało się więc znalezienie nowych obszarów eksploatacji
Ponieważ dèjẚ vu w postaci nasilenia neokolonizacji byłych krajów III Świata, z wielu powodów jest nierealne, zachód zwrócił się z tym projektem „do wewnątrz”. Na pierwszy rzut poszła leniwa i rozpasana konsumpcyjnie Grecja. Jak bańka mydlana pękł mit o jej „europejskości”, skończyło się dolce far niente, a zaczął mozół spłacania niespłacalnych długów. Scenariusz greckiej „konsolidacji finansowej”, był podobny do tego stosowanego z powodzeniem w Polsce i innych państwach byłego „demoludu” od z górą dwudziestu lat. W przeciwieństwie jednak do post-komunistycznych pariasów, Grecy stawili opór próbom pozbawienia ich źródeł utrzymania i rabunku mienia narodowego w procesie tzw. „prywatyzacji”. Nie uniknęli jednak katastrofalnego bezrobocia, rozmiarami porównywalnego jedynie do polskiego z wczesnej fazy „transformacji ustrojowej”. Również w tym aspekcie, w przeciwieństwie do swych „polskich prekursorów”, Grecy odmówili masowej emigracji z ojczyzny w poszukiwaniu podrzędnych zajęć uwłaczających ich godności. Na otarcie łez pozostały im wspomnienia z tłustych lat „eurodobrobytu” i to również w kontraście do obywateli III RP, którzy ze swej nędzy i poniżenia nic pozytywnego nigdy nie uzyskali.
Po Grecji posypały się kolejne „klocki domina” w postaci Portugalii, Hiszpanii i Włoch. Wyjątek stanowi tu Irlandia, która wyszła ze swego „finansowego kryzysu” obronną ręką. Jej specyfika polega jednak na tym, że stanowi ona swoisty „przyczółek w UE” anglojęzycznych międzynarodowych korporacji (tzw. multinationals[i]) ze Stanów Zjednoczonych i Kanady.
W miarę pogłębiania się kryzysu uwidaczniało się też „pęknięcie” UE na kierunku północ-południe. Nową jakość w standardowym szablonie „pomocy finansowej” dla dłużników zaprezentowano na Cyprze, gdzie pod pretekstem ukarania kryminalnej aktywności finansowej rosyjskich oligarchów, zrabowano konta depozytariuszy tamtejszych banków.[ii]
Na tym etapie mechanizm finansowej eksploatacji słabszych „partnerów” w ramach UE stał się oczywistym dla większości myślących obywateli państw zachodu. Międzynarodowa finansjera dostarcza funduszy państwom „konsumenckim”, którymi finansują one swą konsumpcję, stymulując koniunkturę w północnoeuropejskich krajach „producenckich” (Niemcy, Holandia, itd.), a w momencie załamania się zdolności kredytowych dłużników słynna „trojka” (MFW, EBC, UE) spłaca pośrednio długi bankom, które te następnie inwestują w zakupywanych za bezcen aktywach dłużników, zmuszanych, w ramach „pakietów pomocowych”, do „prywatyzacji” majątku narodowego. W rezultacie tego procesu, bankierzy odzyskują swe pożyczki i zagarniają majątek dłużników, a Niemcy umacniają swą potęgę gospodarczą i z nią władzę nad Europą. Dłużnicy zaś pozostają z przysłowiowymi gołymi tyłkami, długami i gigantycznym bezrobociem.
Scenariusz ten sprawdził się celująco w Polsce i innych krajach „nowej Europy” w okresie dwu ostatnich dekad. Ani Berlin, ani światowa finansjera nie widzą więc przyczyn dla których nie miałby się on sprawdzić na południu kontynentu. Przyczyny takowe natomiast dostrzegać zaczynają społeczeństwa tego obszaru. I tu rodzi się konflikt.
Ozdrawiającego olśnienia w tej materii doświadczają już nie tylko zwykli obywatele zachodu, którzy stanowią bezpośrednie ofiary opisanych powyżej machinacji, ale też członkowie „elit” opiniotwórczych i politycznych z tego obszaru.
Paryski Le Monde[iii] tak ocenia obecną sytuację:
Niemieckie marzenia stają się europejskim koszmarem. Zaledwie w ćwierć wieku od uzyskania pełnej suwerenności, Niemcy znajdują się na drodze do politycznej izolacji.
Prasa cypryjska be ogródek nazywa[iv] unijną „pomoc”: „agresją wymierzoną w cypryjski system fiskalny”. Do mediów przedostają się też soczyste kawałki opisujące „unijne negocjacje” z dłużnikami, jako „wymuszenia” lub „szantaż”. Aby „uniknąć oskarżeń o bycie lokajem Berlina”[v] obecny rząd Grecji zmuszony został do podniesienia problemu niewypłaconych niemieckich reparacji z okresu II Wojny Światowej. Z kolei sami Niemcy stroją się w piórka ofiar zarzucając Szwajcarom grabież niemieckich finansów.[vi]
Wszystko wskazuje na to, że do grona „państw-świń” ( PIIGS-Portugal, Italy, Ireland, Greece, Spain) doszlusuje słabnąca ekonomicznie Francja. Znajduje to swe odzwierciedlenie w narastającym antagonizmie na osi Paryż-Berlin, która to stanowi swoisty fundament obecnego europejskiego ładu. Prezydent Francji Francoise Hollande[vii] nie kryje swej antypatii do kanclerz Merkel, a do mediów przedostała się jego ocena Niemiec, jako „dwulicowego partnera dbającego jedynie o swe własne interesy”.[viii]
Jak z tego widać niewiele trzeba było „ekonomicznego bólu” by wewnętrznie zantagonizować układną rodzinkę zachodnich kolonizatorów. Kiedy kończy się wspólny interes, kończy się też mocno reklamowana poprawność polityczna, no i wrodzony „zachodni altruizm”.
Skrótowego przeglądu obecnej sytuacji gospodarczej euro-landu i UE dokonał niedawno Tom McNamara z francuskiej ESC Rennes School of Business, w artykule o znamiennym tytule: „Kryminalna niekompetencja w Unii Europejskiej”[ix]. Daje on w nim nie tylko obraz negatywnych trendów dominujących w Unii, ale też kompletnego braku kompetencji rządzących nią biurokratów.
Wszystko to przybliża nieuchronny moment, w którym zawali się nam na głowy „nasz wspólny europejski dom”. Wydaje się, że z momentu tego nie skorzysta jednak społeczeństwo III RP, którego („europejska”) większość w pełni kontentuje się rolą pomywaczy i prostytutek w państwach zachodu, a („patriotyczna”) mniejszość koncentruje swą uwagę na zadaniu odparcia nieuniknionej (jej zdaniem) agresji Rosji na naszą Ojczyznę cieszącą się obecnie ( według jej oceny) pełną suwerennością w ramach unijnego superpaństwa.
[i] http://en.wikipedia.org/wiki/Multinational_corporation
[ii]http://www.telegraph.co.uk/finance/comment/liamhalligan/9963272/Bail-in-that-throws-the-euros-future-into-doubt.html
[iv]http://famagusta-gazette.com/omirou-malicious-and-slanderous-aggression-against-cyprus-fiscal-system-p19051-69.htm
[vii] http://en.wikipedia.org/wiki/Fran%C3%A7ois_Hollande
[viii] http://www.spiegel.de/international/europe/tensions-grow-between-germany-and-france-over-austerity-a-897318.html
[ix] http://www.counterpunch.org/2013/04/30/criminally-incompetent-in-the-eu/
Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata