Bajkowe opowieści ministra Tomasza Nałęcza, zostały, chyba tylko dzięki ujęciu potencjalnego „zamachowca”, boleśnie – miejmy nadzieję, że dla pana ministra – publicznie zweryfikowane.
Dopiero co, minister w kancelarii prezydenta, prof. T.Nałęcz opowiadał w telewizji*, na żywo, piękną, bajkową opowieść o tym, jak to w Święto Niepodległości, pan prezydent, podczas pierwszego Marszu dla Niepodległej, “prawie bez żadnej ochrony szedł ulicami Warszawy 4. kilometry”, a tu – masz ci los! – media i sam minister J.Cichocki, jak na złość!, donoszą zupełnie coś innego.
Minister J.Cichocki zaznaczył*, że BOR ma obowiązek „stale podejmować działania ochronne adekwatne do zagrożenia”, a ochrona prezydenta i uczestników marszu „była przygotowana dobrze i ponadstandardowo”.
Nie za bardzo tzw. przeciętny Polak wie, co w takiej sytuacji znaczy “ponadstandardowo”, ale dociekliwe media, “ustaliły” i wyjaśniają*, że “podczas marszu 11 listopada (…) prezydenta Bronisława Komorowskiego ochraniało ponad pół tysiąca funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Była to największa operacja tego typu w ostatnich latach.”
Media “ustaliły” także, że“11 listopada praktycznie każdy funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, który był wtedy na służbie, szedł w marszu prezydenckim. Poza tym – funkcjonariusze w cywilu mieli bezprzewodowe systemy łączności, by nie wzbudzać podejrzeń. Byli też wyposażeni w broń i apteczki ukryte w plecakach. Po raz pierwszy w historii obchodów Święta Niepodległości zaplombowano także wszystkie studzienki na trasie przemarszu.”
Jakby nie patrzeć, to od tzw. “mowy nienawiści” znacznie gorsze i niebezpieczne jest opowiadanie bajkowych opowieści, które mogą być zachętą dla potencjalnych przestępców, no bo, skoro prezydent “prawie bez żadnej ochrony”, to tylko patrzeć, jak zaraz nasi agenci wynajdą kolejnego “nacjonalistę, ksenofoba i antysemitę”.
Zwyczajna – jak to się mówi kolokwialnie – ściema, skierowana do głów “zjadaczy pieczywa z mrożonego ciasta” w wykonaniu ministra T.Nałęcza, była właśnie najlepszym przykładem czegoś znacznie gorszego od “mowy nienawiści”, a mianowicie – “beztroskiej mowy propagandy”, która miała służyć budowaniu mitu "nowej, świeckiej tradycji".
p.s.
Jak znam profesora, to zaraz pojawi się w mediach i zatroskany “nienawiścią”, będzie opowiadać o “nienawiści” przedwojennej, która doprowadziła do zabójstwa prezydenta Narutowicza.
* TVP2, Tomasz Lis na żywo,12.11.2012
* TVN24, Kropka nad i, 20.11.2012
* WP.pl za RMF FM 20.11.2012