Około 7 ton radioaktywnej wody na godzinę wciąż wypływa ze studzienki.
Woda, która wydaje się pochodzić ze zniszczonego reaktora nr 2 zawiera 1 000 000 bekereli jodu131/ litr
Woda o dużej zawartości radioaktywnego jodu 131 wypływa wprost do Oceanu Spokojnego z dużego pęknięcia zlokalizowanego w sobotę w 2-metrowej studzience tuż obok ujęcia wody morskiej dla reaktora nr 2.
Po nieudanej próbie zastopowania wycieku poprzez zalanie studzienki betonem, pracownicy w miedzielę spróbowali zablokować oczywiste źródło wody – podziemny szyb, który – jak sądzą, prowadzi do zniszczonego budynku reaktora – zasypując go ponad 60 kg trocin, trzema worami rozdrobnionego papieru o 5 kg proszku polimerowego, który absorbuje 50 razy większą objętość wody.
4 kwietnia rano pracownicy wstrzyknęli barwnik do kanału, gdzie odkryto skażoną wodę, aby ustalić czy ona jest źródłem radioaktywnej wody w studzience.
Według ekspertów około 7 ton radioaktywnej wody na godzinę wciąż wypływa ze studzienki.
Woda, która wydaje się pochodzić ze zniszczonego reaktora nr 2 zawiera 1 000 000 bekereli jodu131/ litr, czyli jakieś 10 000 przekracza normalny poziom w elektrowni atomowej.
Wyciek uwypukla groźny skutek uboczny strategii chłodzenia reaktorów i pojemników z zużytym paliwem poprzez zalewanie ich setkami ton wody.
Spora część pompowanej wody wyparowuje, jednak sporo wycieka na wszystkie strony utrudniając lub wręcz uniemożliwiając pracę ekipom naprawczym i skażając ocean.
W ostatnich dniach pracownicy próbowali opróznić baseny ze skażoną wodą, jednak problemem jest znalezienie miejsca, gdzie skażoną wodę można składować. Zawartość basenu przepomowano na podstawioną barkę.
W międzyczasie poziom jodu 131 – 4000 razy przekraczajacego dopuszczalny poziom, podobnie jak poziom cezu 137 –527 przekraczającego dopuszczalny poziom – zostały wykryte w wodzie morskiej pobranej ponad 300 metrów od elektrowni.
TEPCO oznajmił, że nie ma wyboru i musi pompować wodę w reaktory, ponieważ normalny system chłodzenia nie działa, a więcej radioaktywności przedostałoby się na zewnątrz, gdyby rdzenie stopiły się do końca, lub pręty paliwowe zaczeły palić.
Nieudolność TEPCO w radzeniu sobie z kryzysem spotyka się z coraz ostrzejszą krytyką. Mówi się o znacjonalizowaniu firmy. Coraz częstsze są protesty i demonstracje anty-nuklearne, rzecz dotychczas niespotykana w Japonii.
Eksperci ostrzegają, że miesiące upłyną, zanim Fukushima 1 znajdzie się pod kontrolą, a i tak nie będzie to koniec problemów.
W podziemiach budynku turbiny reaktora nr 4 już w środę znaleziono ciała dwóch pracowników TEPCO, którzy zginęli 11 marca. Jednak oficjalnie nie ogłoszono tego faktu, zanim nie zawiadomiono rodzin zmarłych. Kazuhiro Kokubo, lat 24 i Yoshiki Terashima, lat 21 zginęli 11 marca około godz.16-ej, kiedy fala tsunami uderzyła w elektrownię.
Poza tym pięciu pracowników podnajętych ekip straciło zycie w innych elektrowniach TEPCO podczas trzęsienia ziemi i tsunami.
Jeden z nich stracił zycie, kiedy zwalił się na niego dźwig, a czterech spadło z kominów elektrowni węglowej w Hitachinaka
opracowane na podstawie:
http://www.nytimes.com/2011/04/04/world/asia/04japan.html?_r=1&ref=asia