Ostatnie tygodnie odsłaniają przed społeczeństwem coraz więcej prawdy o sytuacji naszego kraju rządzonego już od 3 lat przez koalicję PO-PSL. Rządzący próbują zakrzyczeć rzeczywistość, ale jest to coraz trudniejsze. Podczas debaty nad odwołaniem ministra Grabarczyka premier Donald Tusk dopuścił się manipulacji twierdząc, że za jego kadencji budowanych jest więcej autostrad i dróg szybkiego ruchu niż za poprzednich rządów. Tymczasem proces inwestycyjny przy tego typu drogach wynosi kilka lat, zatem w okresie rządów PiS w znacznej mierze widzieliśmy efekty rządów SLD, a obecny spory wzrost ilości tych inwestycji to w głównej mierze zasługa Prawa i Sprawiedliwości, które nie tylko przygotowało te inwestycje, ale w dodatku zabezpieczyło na nie finansowanie w budżecie Państwa i z funduszy Unii Europejskiej. Ostatnie drastyczne ograniczenia ilości […]
Ostatnie tygodnie odsłaniają przed społeczeństwem coraz więcej prawdy o sytuacji naszego kraju rządzonego już od 3 lat przez koalicję PO-PSL. Rządzący próbują zakrzyczeć rzeczywistość, ale jest to coraz trudniejsze. Podczas debaty nad odwołaniem ministra Grabarczyka premier Donald Tusk dopuścił się manipulacji twierdząc, że za jego kadencji budowanych jest więcej autostrad i dróg szybkiego ruchu niż za poprzednich rządów. Tymczasem proces inwestycyjny przy tego typu drogach wynosi kilka lat, zatem w okresie rządów PiS w znacznej mierze widzieliśmy efekty rządów SLD, a obecny spory wzrost ilości tych inwestycji to w głównej mierze zasługa Prawa i Sprawiedliwości, które nie tylko przygotowało te inwestycje, ale w dodatku zabezpieczyło na nie finansowanie w budżecie Państwa i z funduszy Unii Europejskiej. Ostatnie drastyczne ograniczenia ilości budowanych dróg pokazały, że rząd Donalda Tuska nie jest w stanie zrealizować nawet inwestycji przygotowanych i potrzebnych na EURO 2012.
Donald Tusk udowadniał także, że wydatki na drogi i autostrady trzeba było obciąć, bo inaczej trzeba by ograniczyć inne ważne wydatki, co dotknęłoby bardzo wielu ludzi. Według premiera jego rząd działa w tej sytuacji najlepiej jak można. Tymczasem skala marnotrawstwa, podejrzanych wydatków i innych decyzji kosztownych dla budżetu jest niewyobrażalna. Opozycja nie mogąc przerwać tych szkodliwych działań jest stawiana przez premiera w sytuacji podbramkowej. Bo jeśli z powodu działań rządu z budżetu ubywa 10-20 procent środków – zmarnowanych, wydanych na skutek nieudolności rządzących lub zwyczajnie zdefraudowanych – to później rzeczywiście trudno dokonać znaczących cięć. Tymczasem Donald Tusk wzywa teraz Prawo i Sprawiedliwość i inne partie opozycyjne aby zaproponowały z jakich wydatków zrezygnować – czyli rząd Tuska wprowadził nas w matnię, a teraz opozycja ma być winna, że nie ma cudownych rozwiązań. Na stronie www.blogpress.pl/node/7055 wymieniono ponad 400 afer i nieudolności obecnie rządzących – podarowanie Eureko i Gazpromowi po kilkanaście miliardów złotych, zgoda rządu na objęcie nas miliardowymi opłatami za emisję CO2 czy afera hazardowa to jedynie wierzchołek góry lodowej. Same straty z powodu zaniedbań przy inwestycjach przeciwpowodziowych oraz tuż przed powodzią i w jej trakcie można obliczać na kilka miliardów złotych – szereg informacji na ten temat opublikowałem: filipstankiewicz.nowyekran.pl/post/2996,powodz-duza-czesc-winy-ponosi-rzad-tuska-i-koalicja-po-psl
W dodatku można przewidywać, że jeśli PiS lub inna partia przedstawi jakąś niepopularną propozycję to propagandziści rządowi zepchną zapewne odpowiedzialność za jej wprowadzenie na opozycję – premier Tusk powie, że jego rząd nie chciał robić tego czego żąda opozycja, ale jeśli nie zrobi to pojawią się oskarżenia o zaniechanie. Inna ewentualność to zlekceważenie propozycji opozycji, aby wyborcy nie zaczęli podejrzewać, że ktoś ma lepsze pomysły niż Donald Tusk i jego wesoła ekipa. Tak w dniu głosowaniu wotum nieufności do ministra Grabarczyka premier potraktował projekt PiS o daniu obywatelom więcej swobody czyli wyboru między OFE i ZUS. Tak było też na przykład z propozycją Prawa i Sprawiedliwości wprowadzenia podatku bankowego zamiast podwyżki VAT – oczywiście obciążenie podatników byłoby podobne, ale znacznie mniej pieniędzy, czasu i nerwów przedsiębiorcy i ich pracownicy straciliby na wdrożenie tego rozwiązania, co miałoby wymierny pozytywny wpływ na kondycję gospodarki czyli nas wszystkich.
Warto opisać jeszcze wiele innych spraw, część z nich świetnie uchwycił Rafał Ziemkiewicz, cytuję: „To, co w ostatnich tygodniach minionego roku pokazała ekipa Tuska, to najdelikatniej mówiąc, rozgardiasz i panika. Że zabraknie pieniędzy w funduszu drogowym – wiadomo było od dawna. Ale premier uparcie zapewniał, że ten brak nie odbije się na budowie nowych dróg, a jego podwładni (może w myśl zasady “po co babcię denerwować”) fikcję tę podtrzymywali. W efekcie robione teraz na gwałt cięcia mają charakter bezmyślny – wstrzymywane są te inwestycje, które można wstrzymać bez płacenia odszkodowań, a nie te mniej ważne. Nawet jeśli rząd naprawdę wybuduje to, co obiecuje w tej chwili (załóżmy), nic to nie da, bo ani jedna ważna droga nie będzie gotowa i przejezdna w całości. A kilkadziesiąt kilkunastokilometrowych odcinków lepszej nawierzchni porozrzucanych chaotycznie po kraju to nie żadna infrastruktura. Kompletnym skandalem jest faktyczny zakaz łączenia emerytury z pracą. Po pierwsze – nonsens, po drugie – nieuczciwość, po trzecie – rażąca niekonsekwencja wobec otrąbienia jako wielkiego sukcesu programu 50+. Podobnie jest z OFE. Do tego władza funduje nam istny festiwal zachowań godnych filmów Barei. Prezydent stolicy każe nam się przyzwyczajać do śniegu, minister od korupcji oznajmia, że od walki z korupcją tylko rosną żądania łapówkarzy, premier każe nam robić dzieci, zamiast się oglądać na emerytury, a jego podwładni sugerują, że człowiek, który całe życie był na konto obiecywanej emerytury okradany, a który na starość chce być jeszcze pożyteczny i pracować, jest naciągaczem.”
blog.rp.pl/ziemkiewicz/2011/01/02/rzadzenie-rozpaczliwcem
Barwnie opisał perypetie Donalda Tuska także Krzysztof Feusette w tekście „Siedem dowodów na istnienie dwóch Tusków”:
http://blog.rp.pl/feusette/2011/01/04/siedem-dowodow-na-istnienie-dwoch-tuskow
Podsumowując – trudno porównywać z sobą poszczególne rządy, ponieważ na ocenę wpływa niezliczona ilość czynników i uwarunkowań. Jednak takiego bałaganu, tolerancji dla afer objawiającej się usuwaniem i zwalczaniem najlepszych ludzi walczących z patologiami oraz zwykłej bezczynności nie było za żadnego rządu po 1989 roku. Były rządy bardziej skorumpowane lub słabsze w którejś dziedzinie ale takiej kumulacji najgorszych zjawisk nie było nawet za rządów Leszka Millera czy Jerzego Buzka. W efekcie choć to o Grecji pisze się jako bankrucie, to odsetki jakie płaci Polska instytucjom finansującym nasze zadłużanie się są niewiele niższe od tych jakie płaci Grecja czy Portugalia. Trwanie tych ludzi u władzy zagraża egzystencji nas wszystkich. Czy może prawie wszystkich – dla przykładu kilkudziesięciu Łodzian ulokowanych przez ministra Grabarczyka we władzach różnych spółek i instytucji sobie poradzi. Niestety znaczna część mediów w Polsce związana jest z ludźmi mającymi wiele na sumieniu, stąd ciągłe szkalowanie Prawa i Sprawiedliwości – takiej stronniczej krytyki opozycji nie ma w żadnym innym demokratycznym kraju. Na szczęście powstają nowe niezależne portale, promujmy je kosztem tych skompromitowanych.
Filip Stankiewicz
P.S. Tekst pochodzi ze stycznia 2011, ale uważam że jest na tyle ważny, aby umieścić go także na Nowym Ekranie. Został uzupełniony w kilku miejscach.
Jestem Absolwentem Uniwersytetu Gdanskiego. Wlasna firma. Dzialam spolecznie. Naleze do Stowarzyszenia KoLiber. W wyborach do Sejmiku Województwa Pomorskiego w 2010 roku uzyskalem poparcie 1276 wyborców.