Bez kategorii
Like

NIE POTRZEBA JUŻ DZIENNIKARZY „OBIEKTYWNYCH”

02/12/2012
461 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Zwolnienie red. Pawła Lisickiego można uznać za symboliczną datę przejścia do nowego etapu urządzania ładu medialnego w PRL-bis.

0


 

 

 Dotychczas mieliśmy PiS-owskich oszołomów (głównie z GP) i statecznych realistów, którzy umieli trzymać odpowiedni dystans do obydwu stron polskiej wojny (nie napiszę  "domowej", bo to w pewien sposób uwierzytelniałoby obie strony). Obóz Moskwiczan jest już na tyle silny, że może "podziękować" intelektualistom siedzącym okrakiem na barykadzie, wyrzucić ich na zbity pysk (na Wschodzie tak dziękuje się temu typowi nieświadomych koalicjantów), a kluczowe stanowiska jednolicie obsadzić wyrobami lisopodobnymi.

Aleksander Ścios na Twitterze radzi zajrzeć do tekstu red. Lisickiego sprzed dwóch lat, by zobaczyć obecną sytuację w szerszym kontekście:

"A wszystko z jednego powodu: z mojego braku wiary w to, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu. Sceptycyzm ów, szczery, prawdziwy, niewymuszony, a jeśli ktoś trud by sobie zadał, konsekwentny, w takie dziwne mnie tarapaty, widzę, zaplątał.

Ad rem przeto.Do tej pory nie potrafiłem się dowiedzieć, jaki interes miałaby Rosja w przeprowadzeniu zamachu. Odpowiedź główna to zemsta i chęć zastraszenia. Rosjanie, nie mogąc znieść suwerennościowej polityki śp. Lecha Kaczyńskiego, postanowili go za karę zabić, jednocześnie terroryzując cały region. Po co? Rosjanie zawsze tacy byli. Nigdy nie odpuszczali wrogom, a kto im w oczy piaskiem sypał, tego w końcu usuwali.

Od początku mi się wydawało, że opowieść ta kupy się nie trzyma. Na rosyjski spisek brak dowodów. Można wykazać bałagan, niekompetencję, chaos i głupotę. Tyle że to nie to samo, co zbrodnia z premedytacją.

Poza tym rachunek zysków i strat. Rzekoma korzyść – twierdzą zwolennicy spisku – to ukaranie zbyt samodzielnego polityka. A straty – pytam? Przecież byłyby nieporównywalnie większe. Gdyby ów rzekomy zamach wyszedł na światło dzienne, a nikt mnie nie przekona, że istnieją zbrodnie doskonałe, bezśladowe, oznaczałoby to całkowite zerwanie stosunków Rosji z Zachodem. W końcu u licha jesteśmy w NATO i Unii Europejskiej czy nie? Krótko: Rosjanie musieliby być szaleńcami, żeby coś takiego przeprowadzić.

I argument następny. Ze wszystkiego, co do tej pory wiadomo, wynika, że polska załoga zdecydowała się lądować w warunkach, w których nie miała do tego prawa. Nawet jeśli założyć, że jakimś cudem ktoś wytworzył sztuczną mgłę, to pilot sam powinien był szukać innego lotniska.

Mit smoleńskiego spisku wydaje mi się zatem śmiertelnie groźny dla polskiej prawicy. Po pierwsze teza o zamachu jest tak radykalna, że pozwala przejść do porządku dziennego nad rażącymi zaniedbaniami polskich organizatorów lotu. Łatwo im wykazać, że nie przygotowywali morderstwa; tym samym rząd unika odpowiedzialności za nieudolność i błędy.

Po drugie, posługując się myśleniem zamachowym, prawica traci zdolność przekonywania wyborców do swoich racji. Zainfekowana irracjonalizmem będzie musiała przegrywać kolejne batalie o kształt państwa. Ostatecznie liczba osób, które przyjmą, że w zderzeniu z kilku-dziesięciocentymetrowej grubości brzozą nie łamie się skrzydło samolotu, jest ograniczona.

Nic nie poradzę, że tak myślę."

Śmiertelnie groźny mit, Rz, Paweł Lisicki 19-11-2010

Warto przypomnieć, że  w podobnym duchu wypowiadali się w tym czasie także inni szanowani publicyści prawicy (np. Rafał Ziemkiewicz, Stanisław Michalkiewicz). Słysząc takie wypowiedzi, często zastanawiałem się, czym kierują się ci publicyści formułując takie wyznania wiary? Wiadomo, że wszyscy mamy przeróżne wątpliwości i brak wyczerpującej wiedzy na temat tego, co wydarzyło się nad Smoleńskiem. Ale po co takie manifesty: "nie wierzę w rosyjski zamach"? Szczególnie, że często wygłaszano je przed publicznością przekonaną o rosyjskiej winie. Czy to miał być manifest swojej niezależności? Ale przecież wystarczyło powiedzieć, że się nie wie, że jest zbyt dużo wątpliwości itp. Po co te solenne deklaracje wiary?

Jedną z koncepcji jest hołd złożony Moskwiczanom w zamian za możliwość "niezależnego" publikowania na inne tematy. W takim przypadku autorzy tych wyznań wiary liczą na naszą krótką pamięć lub tolerancję dla autorytetów "z dorobkiem". Mam wrażenie, że mają rację. Nawet, kiedy Zespół posła Macierewicza przedstawi swoje dowody, nasi "obiektywni" interpretatorzy zdarzeń z namaszczeniem pochylą się, by ponownie objaśnić nam dialektykę obecnego etapu.

Jeśli mam rację, to obecne porządki w mediach wskazują, że Moskwiczanie zmieniają taktykę – już nie potrzebują "obiektywnych", nie będą symulowali pluralistycznej debaty publicznej, gdzie głosy prawicowych oszołomów neutralizowane są przez "rozważnych", a wszystko pokrywa sos liso-olejnikowaty, ale przechodzą do etapu medialnego zamordyzmu. Niechybny to znak, że PiS zbliża się do zdemaskowania smoleńskiego kłamstwa, a Moskwiczanie nie zamierzają biernie się temu przyglądać. Wyprowadzą jakieś druzgoczące kontruderzenie na wzór 13 grudnia roku pamiętnego i karne media są nieodzownym warunkiem powodzenia ich akcji. Czy PiS ma jakiś plan na taką ewentualność?

za:


http://naszeblogi.pl/34422-nie-potrzeba-juz-dziennikarzy-obiektywnych

0

Jacek

Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.

1481 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758