„Wolność handlu międzynarodowego głoszą zawsze państwa silne ekonomicznie, którym nie zagraża konkurencja z zewnątrz, a które są zainteresowane w podporządkowaniu sobie rynków innych krajów.”
Jan Koziar*
Począwszy od siedemnastego wieku zaczynają się rozwijać w ekonomii koncepcje liberalne. Najpierw postulujące tylko wolny handel międzynarodowy, później – nie mieszanie się państwa do gospodarki (tzw. „lesseferyzm”).
Wolność handlu międzynarodowego głoszą zawsze państwa silne ekonomicznie, którym nie zagraża konkurencja z zewnątrz, a które są zainteresowane w podporządkowaniu sobie rynków innych krajów. Jest regułą, że gdy pojawia się skuteczna konkurencja z zewnątrz, głosiciel liberalizmu zaczyna się zachowywać zupełnie niezgodnie z głoszonymi przez siebie zasadami.
Holandia w XVII wieku stała się historycznie pierwszą potęgą kapitalistyczną. I to ona właśnie jest ojczyzną liberalizmu handlowego. Kraj ten zainteresowany swobodną żeglugą zaczął głosić zasadę mórz otwartych („mare liberum”). Późniejszy głosiciel liberalizmu – Anglia, broniąc się przed przewagą holenderską, głosiła w tym czasie zasadę mórz zamkniętych („mare clausum”) i chciała uznać za swe wody terytorialne Morze Północne i cały Północny Atlantyk. Ogłosiła też wspomniany, protekcjonistyczny akt nawigacyjny Cromwella.
Sami Holendrzy też nie byli liberałami tam, gdzie liberalizm godził w ich interesy. Wspominaliśmy o monopolistycznym charakterze ich kompanii kolonialnych. Zacytujmy podręcznik[1]:
Konkurenci handlowi zarzucali zresztą Holendrom, że walczą oni z emfazą o wolny handel, ale gdy uda im się na jakimś terytorium uzyskać monopol, nie dopuszczają już nikogo. (…)
I dalej:
Ówczesny obserwator angielski zauważył złośliwie, że Republika jest zwolenniczką „mare liberum” na wodach brytyjskich, a „mare clausum” w Indiach Wschodnich”.
Kolejnym głosicielem liberalizmu handlowego była (jak wspomnieliśmy) Anglia. Zobaczmy jak idea ta była przez nią realizowana w praktyce.
Anglia głosiła liberalizm handlowy od drugiej polowy XVIII wieku, ale bynajmniej nie stosowała go względem siebie. Angielski handel z koloniami amerykańskimi nie miał nic wspólnego z liberalizmem, co w końcu doprowadziło do buntu tych kolonii przeciwko metropolii.
Z istniejącego od czasów merkantylizmu systemu protekcyjnego zaczęła Anglia rezygnować dopiero w połowie XIX wieku będąc już od dawna pierwszą potęgą gospodarczą świata. W 1846 r. zniesiono cła na zboże, w 1849 r. zniesiono ostatecznie akt nawigacyjny Cromwella, w 1852 r. zniesiono cła na surowce i półfabrykaty a w 1860 r. zniesiono w ogóle system ceł protekcyjnych. Dopiero wtedy zaczęła Anglia stosować liberalizm handlowy w praktyce i to dlatego, że mogła już sobie na to pozwolić.
Nie trwało to jednak długo, bo już po kilkunastu latach kraj ten odczuł dotkliwie konkurencję ze strony szybko rosnących, bynajmniej nie liberalnych. nowych potęg gospodarczych – Stanów Zjednoczonych i Niemiec i znowu przestał być liberalny.
Okres rzeczywistego angielskiego liberalizmu trwał zatem tylko niecałe 20 lat.
Zacytujmy podręcznik[2]:
Liberalny rząd Gladstone’a kontynuował w latach 1880 – 1885 politykę wewnętrzną Disrealego, zwłaszcza pod naciskiem powstałej wśród liberałów frakcji pod nazwą Narodowej Federacji Liberalnej, związanej z Josephem Chamberlainem, burmistrzem Birminghamu, wielkiego ośrodka przemysłu metalurgicznego, który bardzo wcześnie zaczął odczuwać ujemne skutki konkurencji niemieckiej. W kołach przemysłowych odrzucana więc była zasada wolności handlu, a popierana reprezentowana przez Disraelego polityka ingerencji państwa w życie gospodarcze w celu ochrony handlu i przemysłu.
Jak widzimy, to wszystko było dalej z nazwy „liberalne” („liberalny rząd”, „frakcja liberałów” i „Liberalna” Narodowa Federacja).
I dalej:
Polityka J. Chamberlaina stanowiła w wielu dziedzinach odejście od tradycyjnego liberalizmu, opowiadała się za większą ingerencją państwa w życie gospodarcze jak i w sprawy robotnicze. Linię tę popierali też konserwatyści, jeden z ich działaczy, Randolf Churchill (…) założył Ligę Sprawiedliwego Handlu, która propagowała ideę stworzenia w Imperium Brytyjskim zamkniętego systemu gospodarczego i osłonięcia rynków brytyjskich wysokimi cłami przed obcą konkurencją.
Nic dodać, nic ująć.
Nikt też nie nabierał się na liberalizm angielski (poza garstkami doktrynerów). Nie nabierały się nawet ówczesne kraje trzeciego świata. Anglia musiała otwierać rynki tych krajów siłą; w Turcji w 1832 roku, w Egipcie w 1840 roku, w Persji w 1841 roku i w Chinach w 1842 roku.
Ówczesne elity tych krajów stały intelektualnie nieporównanie wyżej od liberalnych elit kierujących naszą transformacją gospodarczą.
Kolejnym trubadurem wolnego handlu stały się – już współcześnie – Stany Zjednoczone. Kiedy jednak zagrożone zostały eksportem z krajów azjatyckich i europejskich stały się protekcjonistyczne jak za czasów budowania swej potęgi gospodarczej, o czym będzie jeszcze mowa.
Pojęcie leseferyzmu (przypomnijmy – zasady nie ingerowania państwa w sprawy gospodarcze) wymyślili Francuzi ale rozwinęli je i zaczęli stosować w praktyce Anglicy. Włączył je do swego systemu twórca teorii liberalizmu ekonomicznego – Adam Smith (druga połowa XVIII wieku).
Tymczasem lesseferyzm angielski nie wynikał z jakiejś ogólnej obiektywnej konieczności, a z zupełnie przypadkowej specyfiki angielskiej. Specyfikę tę dość skutecznie maskuje marksistowska interpretacja angielskiej wojny domowej z XVII wieku, jako tzw. „rewolucji burżuazyjnej”, w której rzekomo burżuazja miała dojść do władzy. Otóż w wyniku tej wojny burżuazja nie doszła do władzy i nadal przy niej nie była, kiedy Smith pisał swoją książkę „Bogactwo narodów”. Nie była przy władzy nawet pół wieku później. W Anglii aż do połowy XIX wieku rządzili przedstawiciele arystokracji ziemskiej, którzy wykazywali więcej zrozumienia dla spraw rolnictwa niż przemysłu. Stąd przemysłowcy angielscy woleli, żeby takie rządy nie wtrącały się w ich sprawy.
Nie było podobnej sytuacji w Holandii czy Szwajcarii, gdzie mieszczaństwo rządziło od średniowiecza i sprawnie wykorzystywało państwo do wspomagania gospodarki. Miarą „lesseferyzmu” Szwajcarów może być ich konstytucja rojąca się od przepisów regulujących sprawy gospodarcze.
Mimo to, specyficznej angielskiej sytuacji gospodarczej sami Anglicy nadali rangę obiektywnej, ogólnie obowiązującej teorii.
Gospodarczy impet Anglii w czasach rewolucji przemysłowej był tak duży, że kraj ten stawał się „warsztatem świata” już bez pomocy rządu. Jednakże kiedy pod koniec XIX wieku nastąpiło załamanie gospodarki i wyprzedzenie Anglii przez Stany Zjednoczone i częściowo (w hutnictwie) przez Niemcy, zrozumiano, że przyczyną tego jest m.in. brak polityki gospodarczej państwa. Było to tym bardziej oczywiste, że wyżej wymienieni, skuteczni konkurenci Anglii taką właśnie politykę (o czym będzie jeszcze mowa) stosowali.
Angielski podręcznik historii dla młodzieży[3] wyjaśnia, że pod koniec XIX wieku już niewielu ludzi w Anglii wierzyło, że ingerencja rządu w gospodarkę jest czymś złym. Natomiast większość zrozumiała, że ingerencja taka jest obowiązkiem rządu. Pogląd taki (mimo taczeryzmu) utrzymany jest w Anglii do dziś.
Dzisiaj lesseferyzmu nikt (poza polskimi liberałami) nie traktuje serio. A już najmniej przejmuje się nim Japonia i wzorujące się na niej dalekowschodnie „tygrysy”.
Przez ponad dwa wieki od czasu sformułowania teorii liberalnej narzędziem opanowywania cudzych rynków przez kraje najbardziej rozwinięte była sama zasada wolnego handlu. Leseferyzm nie odgrywał tu większej roli i traktowano go raczej jako wewnętrzną sprawę każdego z państw, a od końca XIX wieku nie traktowano go w ogóle serio o czym już wspomnieliśmy.
Sytuacja ta zmieniła się, kiedy zaczęto rozwijać doktrynę globalizacji. Tu już nie wchodzi w grę sam eksport towarów ale również eksport kapitałów, wykup i niszczenie konkurencyjnych zakładów za granicą itp. Tu już nie chodzi o podporządkowanie sobie samego rynku dla kilku produkowanych towarów. Tu chodzi o podporządkowanie sobie całej gospodarki danego kraju.
Dla takich celów lesseferyzm okazał się bezcennym i niezbędnym narzędziem. Jeżeli bowiem chcemy robić w obrębie cudzej gospodarki co nam się podoba, to musimy odmówić racji prowadzenia polityki gospodarczej miejscowemu (najczęściej demokratycznie wybranemu) rządowi.
Wyciągnięto więc zaśniedziały lesseferyzm z lamusa i uczyniono zeń znowu jedną z naczelnych zasad ekonomii. Dla naiwnych oczywiście, bo eksporterzy tej zasady wcale jej u siebie w domu nie stosują (o czym będzie później mowa). Dzisiejszy lesseferyzm jest zatem tak samo dwulicowy jak zasada liberalizmu handlowego. Dwulicowość dotyczy więc całego liberalizmu gospodarczego.
*Jan Koziar jest działaczem społecznym i naukowym. Publikacja za zgodą autora. Wydanie 2005.
Przypisy:
[1]Jan Balicki i Maria Bogucka, Historia Holandii, Ossolineum, 1976, str. 220
[2] Henryk Zins, Historia Anglii, Ossolineum, 1995, str. 306-7
[3] David McDowall, An Illustrated History of Britain, Longman, 1992, str. 154
Kredyt non-profit dla rozwoju produkcji!: Raport PLP o kryzysie
http://ekonomiapolityczna.nowyekran.pl/post/17863,kredyt-non-profit-dla-rozwoju-produkcji-raport-plp-o-kryzysie