Nie będziemy mieć ko .. orwety „Gawron”, ale za to będziemy mieć „gwiezdne wojny”
Nie będziemy mieć ko .. orwety „Gawron”, ale za to zbroimy się na potęgę ! Na potęgę równą somalijskim piratom. Budowana od czasów rozbicie dzielnicowego ko .. orweta „Gawron” nie doczekała swojego finału. A szkoda, bo kosztowała prawie tyle samo co i Narodowy Basen w Warszawie. Niestety, nie miała zasuwanego dachu. W planach rządowych więc przepoczwarzyła się w patrolowiec „Ślązak” (to podobno najdroższa „motorówka” na świecie).
Ale to tylko początek wielkich zbrojeń, nie tylko w marynarce. A Marynarka Wojenna zapowiada , że do 2022 roku otrzyma okręt wsparcia operacyjnego (do przewozu personelu Wojsk Lądowych i Wojsk Specjalnych wraz ze sprzętem), do 2026 zbiornikowiec paliwowy, do 2030 roku okręt wsparcia logistycznego.
Modernizację czeka również siły lądowe. Spośród 900 czołgów, które posiadamy, zdecydowana większość to polski „rudy” (T-72) wraz z modernizacją PT-91 (ok. 230 sztuk). Niemiecki „tygrys” (Leopard 2A4) to jedynie 128 sztuk. Gruntowną modernizację mają przejść właśnie niemieckie czołgi w zakresie urządzeń optoelektrycznych oraz armaty, wymiany kamery termowizyjnej działonowego oraz przyrządu obserwacyjno-celowniczego dowódcy na dzienno-nocny przyrząd obserwacyjno-celowniczy. Niezbędne jest także wyposażenie czołgu w dzienno-nocną kamerę do jazdy wstecz oraz dzienno-nocny przyrząd obserwacyjny dla kierowcy.Ulepszony ma zostać także pancerz, system kierowania ogniem i systemy łączności.
Modernizację przejdzie także lotnictwo. MON chcewyposażyć myśliwce F-16 w pociski manewrujące dalekiego zasięguAGM-158 JASSM. Dzięki takim rakietom„Jastrzębie” mogłyby atakować cele nawet z odległości trzystu kilometrów. A wiec przygotowujemy się do napaści na odległość 300 km ?
Ale to wszystko wypada blado wobec faktu, iż polskie wojsko zamierza zakupić kilkaset samolotów bezzałogowych – zakłada plan modernizacji uzbrojenia przygotowany przez resort obrony.
To, na tle naszej armii, wygląda niemal jak „gwiezdne wojny”. Będą to nie tylko rozpoznawcze maszyny klasy mini, ale także drony, które mogą atakować wrogie cele używając rakiet.Zgodnie z ministerialnym planem armia dostanie 97 zestawów bezzałogowców: cztery klasy operacyjnej (MALE), 51 klasy mini, 27 krótkiego i średniego zasięgu oraz 15 najmniejszych, miniaturowych bezzałogowców klasy mikro. Ponieważ w każdym zestawie może znajdować się od trzech do ośmiu aparatów latających, oznacza to, że wojsko wzbogaci się o kilkaset dronów.
Po takich zapowiedziach można dojść do wniosków, że prowadzimy wyścig zbrojeń. Tylko przeciwko komu ? Sądząc po zasięgu pocisków (300 km) to w grę wchodzi Białoruś, Litwa, region Królewca, bo z pewnością nie nasi najwięksi przyjaciele Niemcy i Ukraina.
Tylko czy to wszystko nie „psu na buty”, skoro już niedługo większość z nas, wobec zaniku powszechnego szkolenia i braku dostępu ludzi do broni, nie będzie potrafiła używać nawet broni strzeleckiej. Czy ponownie będziemy „skazani” na kosy ?