Bez kategorii
Like

Zdrowych i Wesołych Świąt

23/12/2012
445 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Jak mądre są te banalne i oklepane życzenia świąteczne rozumiemy natychmiast, gdy na Boże Narodzenie brakuje zdrowia i radości.

0


"Życzę Ci zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia" – słyszymy wielokrotnie w tych dniach od przyjaciół, znajomych, kolegów z pracy, ludzi na blogach, podczas przypadkowych spotkań na zakupach, czy otrzymujemy w SMSach. Sztampa, zaklęcie, mem, nic finezyjnego. Takie "dzień dobry’ i "do widzenia" tyle, że okresu świątecznego. Często starając się być bardziej finezyjnym, nietypowym, dowcipniejszym odpowiadamy jakimś wierszykiem o "uśmiechnietej choince", "reniferkach", "Świętym Mikołaju" lub czterowierszem jakiegoś bogobojnego mistrza. Sprowadzając w ten sposób Świeta do czegoś pomiędzy (przepraszam) jajami a patosem. Nie darmo bowiem nasi przodkowie ukuli te życzenia Zdrowych i Wesołych Świąt. Oni zwyczajnie, wiedzieli co najważniejsze. Ich następcy, dzieki którymz czasem powstał z owych życzeń twały zwrot frazeologiczny, też wiedzieli, że Święta by je przeżywać godnie nie muszą być bogate, nie muszą być kolorowe, białe, ciepłe, zimne, ani nawet rodzinne – bo nie każdy tą rodzinę ma, a wielu wyjeżdzą od niej jak najdalej. Święta muszą być Zdrowe. Święta muszą być Wesołe. Czyli bez takiej choroby która nas tych Świąt pozbawi, albo która nie pozwoli, by przy stolie wigilijnym spotkali się Ci co pragną sie spotkać. Czyli bez choroby, która będzie ogarniała nas wszystkich przejmującym smutkiem i bez smutków tak ciężkich, o których przy opłatku nie da się zapomnieć i będzie nas wrzystkich trawił jak choroba duszy.

W Środę, 19-tego dorwała mnie ostra grypa. Źle sie poczułem w pracy i musiałem pójść do domu. Co było fatalnym dodatkiem do fatalnej sytuacji domowej, bo mialem już chorą coreczkę na anginę i ciężko chorą żonę, na jeszcze coś gorszego. Wieczorem temperatura eksplodowała mi do 40C i mimo najrózniejszych sposobów nie można jej było zbić. Zacząłem mieć halucynacje (próbowałem nawet coś napisać na Twitterze ale literka "g" tak mi urosła że przesłoniła ekran) więc żona zamówiła lekarza do domu (ze środy na czwartek było 8 godzin czekania w Lux medzie). Lekarz przyszedł nad ranem, temperatura tymczasem odpusciła, ale ja byłem nieprzytomny. Ostra grypa – usłyszałem. Leżenie i zdychanie przez cały dzień, w nocy wysoka gorączka (w podobny sposób) atakuje żonę i córeczkę (która już powinna zdrowieć po anginie), znów lekarz wzywany do domu, tym razem jest już 12h oczekiwanie. Diagnoza: też infekcja wirusowa typu grypa. W piątek nasz dom wygląda jak szpital, ja chory nie mogę sie zwlec z łóżka, żona już tak jak ja, i mała placząca i czująca sie fatalnie. A za pasem Święta. Co chwila ktoś oferuje pomoc, od teściów, od moich rodziców, siostra żony czy ode mnie z pracy. Nie tylko oferują ale pomagają nam – zdechlakom. Naprawdę, nie życzę tego nikomu czuc się tak jak moja rodzina kiedykolwiek, a już na pewno przed Świętami z perspektywą chorego dziecka w Wigilię lub małżonki w szpitalu na Święta. W sobotę było z nami wciąż na tyle źle, że do posługi przy łózkach chorych przyjechała moja Mama. To był w zasadzie jedyny dzień, gdy chorzy mogli po prostu pochorować spokojnie czyli poodpoczywać. Dziś, w niedzielę już jest lepiej. Ja prawie na chodzie, mała odzyskuje humor, choc wcale jeszcze zdrowa nie jest, najgorzej wciąż z żonką. W międzyczasie musiał być u niej jeszcze kolejny lekarz, gdyż ze względu na zbieg chorób nie mogła biedna korzystać z żadnych leków przeciwgorączkowcych i infekcja wirusowa zamienila sie w bakteryjną (wtedy już na lekarza czekało sie ponad 24h i Lux med zachecał do zamawiania lekarzy zewnetrznych, których wizyte będzie refundował). Wiem zatem już dziś, w przeddzień Wigilii, że nie damy rady pojechać na Wigilię do moich rodziców, modlimy się by było to mozliwe chociaż w drugi dzień świąt. Szkoda, przykro, także ze względu na trzylatkę, dzieci, atmosfera, prezenty, stół wigilijny, kto wie, może Św. Mikołaj. Może damy radę do teściów którzy są niedaleko, ale kto to wie. Na dodatek choinka stoi nierozpakowana na balkonie i nie wiem jak to zrobic by ją rozpakować, oprawić, ustawić i ubrać bo ciężkie bydle, ja jeszcze słabuję, a chałupy też za bardzo z chorymi wietrzyć nie można.

Choroba na Święta to takie banalne prawda? Załóżmy, że to tylko grypa (tak dla uproszczenia sytuacji) – a ile zmartwień dodatkowych, jaki cios smutkiem w atmosferę. Ile kłopotów, niezrealizowanych planów… Ile zmartwień u kilku rodzin. A tu słyszę od lekarzy, że pół Warszawy choruje… :-((

Szanowni moi czytelnicy, przyjaciele, koledzy i koleżanki, współpracownicy, znajomi, nieznajomi dlatego właśnie, że wiem o czym mówię, przyjmijcie proszę ode mnie, banalne i trywialne, oklepane i typowe ale za to w pełni świadome i szczere życzenia: ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA.

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758