W artykule „Dokąd zmierza Europa?” przedstawiłem niedawno raport dokumentujący łamanie wolności religijnej i wolności sumienia w ostatnich latach w Europie. Pisałem, że podobne przypadki już pojawiają się w Polsce i że będzie ich coraz więcej. Jeśli nie chcemy by stały się normą, to nie możemy być bierni, uważać, że nie należy poruszać trudnych kwestii światopoglądowych co by nikomu nie podpaść i nie zrażać do siebie ludzi czy też ograniczać się wyłącznie do kanapowego kibicowania katolikom występującym w mediach. Każdy z nas powinien brać odpowiedzialność za wartości w które wierzy.Każdy z nas może zrobić naprawdę dużo. Możemy: – modlić się – uczyć się (nie wiedząc co się dzieje na świecie, nie mając dobrych argumentów, wiedzy, zawsze będziemy przegrywać w dyskusjach światopoglądowych) – przyznawać się do tego co wierzymy w rozmowach w gronie rodziny, […]
W artykule „Dokąd zmierza Europa?” przedstawiłem niedawno raport dokumentujący łamanie wolności religijnej i wolności sumienia w ostatnich latach w Europie. Pisałem, że podobne przypadki już pojawiają się w Polsce i że będzie ich coraz więcej.
Jeśli nie chcemy by stały się normą, to nie możemy być bierni, uważać, że nie należy poruszać trudnych kwestii światopoglądowych co by nikomu nie podpaść i nie zrażać do siebie ludzi czy też ograniczać się wyłącznie do kanapowego kibicowania katolikom występującym w mediach.
Każdy z nas powinien brać odpowiedzialność za wartości w które wierzy.Każdy z nas może zrobić naprawdę dużo. Możemy:
– modlić się
– uczyć się (nie wiedząc co się dzieje na świecie, nie mając dobrych argumentów, wiedzy, zawsze będziemy przegrywać w dyskusjach światopoglądowych)
– przyznawać się do tego co wierzymy w rozmowach w gronie rodziny, znajomych, współpracowników
– dokładać swoją cegiełkę do tego aby „nasze” wartości były obecne w przestrzeni publicznej choćby poprzez udział w Marszach, podpisywanie się pod listami, dobrymi inicjatywami ustawodawczymi, wpisy na blogach czy komentarze na forach internetowych
– włączać się organizacyjnie w dobre dzieła, wspierać je finansowo
– nie głosować na partie i polityków, którzy opowiadają się za złymi rozwiązaniami.
Oraz zrobić wiele, wiele innych rzeczy. Każdy ma pewnie trochę inne możliwości i wie najlepiej co może zrobić samemu.
Przytaczam dwie wypowiedzi z debaty „Zakneblowani”, która odbyła się po wyroku w procesie „Gość Niedzielny vs Alicja Tysiąc” jesienią 2009 r. na Uniwersytecie Warszawskim.
Pozostają bardzo aktualne.
Franciszek Kucharczak: Niedawno w Błotach Wielkich rodzicom odebrano dziecko, ze względu na to że był bałagan. Tam nie popełniono żadnego przestępstwa, ale sąd uznał się władny do takich działań. Dziecko odebrano, po czym podniósł się raban społeczeństwa. To się stało głośne, zaczęły się tam zjeżdżać ekipy telewizyjne, radiowe, gazety zaczęły pisać. I po prostu nacisk społeczny był bardzo silny i wskutek tego sąd się wycofał. Oczywiście oficjalnie się nie wycofał, tylko stwierdził że tam sytuacja się poprawiła, tam już jest czyściej, ktoś tam pomaga, takie tam rzeczy. Ale dla mnie to jest charakterystyczne. Sędziowie to są po prostu zwykli ludzie, którzy tylko na czas procesu ubierają togę, ale potem wracają do domu robią kawę, siedzą przed telewizorem tak jak każdy z nas. Warto sobie uświadomić, że oni podejmują decyzję w oparciu o to co myślą. A to co myślą jest wypadkową tego co do nich dociera przez telewizję. Oni też doznają nacisku. Wydaje mi się, że z naszej strony jest po prostu mała solidarność, bardzo wiele osób po prostu niczym się nie przejmuje, uważa, że to tylko jakaś wąska grupa będzie walczyć przeciw aborcji, a ja choć jestem przeciw nic nie muszę robić. Myślę, że muszę robić. Muszę dać znać co myślę, muszę się podpisać pod listem, muszę pójść na marsz. Jest mnóstwo innych rzeczy, ale wydaje mi się jakąś aktywność trzeba podejmować.
A poza tym jeśli jesteśmy chrześcijanami to musimy być świadomi, że w tym wszystkim jest Chrystus. I dla mnie to jest oczywiste, że trzeba się przede wszystkim modlić. I bardzo często jakoś tak wraca do mnie ten tekst z listu świętego Piotra: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, który domaga się od Was uzasadnienia tej nadziei, która w Was jest.” Wydaje mi się, że częstym problemem jest to, że my nieraz bierzemy do uzasadniania tej nadziei, której w nas nie ma. Trzeba się napełnić Chrystusem. Ja to powiem, my dlatego przede wszystkim stajemy w obronie ludzi krzywdzonych, bo tak nakazał nam Chrystus. Oczywiście wiem, że to nie będzie argument dla ludzi niewierzących ale są też wierzący. I o tym też trzeba powiedzieć.
Joanna Najfeld: Franek powiedział żebyśmy nie byli tylko kibicami. Proszę państwa jeśli ja idę do telewizji, to wcale nie znaczy, że jestem od Was odważniejsza, mądrzejsza, że mam lepsze nerwy. To nic nie znaczy. Nie można traktować osób, na przykład nas jak tutaj siedzimy, jako swoich wysłanników, którzy jak występują w programie i nam się podoba to mówicie: „o super, fajnie pojechała”. A innym razem „Ale dała ciała”. Takie kanapowe kibicowanie, to jest problem naszej strony. Nam się wydaje, że nam naprawdę wystarczy, żebyśmy tylko byli recenzentami tych tam, którzy gdzieś tam się pojawiają. I to nie jest ok. Uważam, że każdy z nas ma coś do zrobienia na swoim podwórku. Każdy z nas chodzi do pracy, każdy z nas siedzi z rodziną i jakieś takie tematy się pojawiają. Każdy z nas nas swoją skalę powinien brać odpowiedzialność za to co się dzieje wokół niego. Nie godzić się na to.
To prawda, że lewica ma media. Ja nie wiem tego z Radia Maryja, tylko z pracy w mediach. Lewica ma media. Media są bardzo nieobiektywne. Ludzie pracujący w mediach są bardzo przechyleni, czasami nieświadomie, czasami świadomie. To prawda, że lewica ma pieniądze po to aby gromadzić prawników do takich spraw, a jak my zostajemy pozwani to mamy rewolucje, bo nie ma ani kasy, ani czasu, nie wiadomo co robić. U nas nie ma zaplecza, które nas broni. U nas jest partyzantka, powiedzmy sobie otwarcie. Jeśli Państwo sobie wyobrażają, że mamy jakieś wielkie zaplecze prawników, sztab generalny, który coś opracowuje, to tak nie jest. Więc nie mamy tego wszystkiego. Jedyna i najważniejsza rzecz, którą mogę powiedzieć, że mamy prawdę. Tylko i aż.
Skoro nie mamy mediów, pieniędzy, sztabu generalnego, to tym większa odpowiedzialność na każdym z nas!
Blog Zbigniewa Kaliszuka. Skupiam sie na lamaniu stereotypów dotyczacych chrzescijanstwa i poszukiwaniu prawdy w kwestiach wiary oraz wartosci.