Kiedy WIĘKSZOŚĆ w sejmie głosuje „jak leci” w KULUARACH opowiada się dowcipy. Oto jeden z podsłuchanych… Znam podobny z książki Alana Coopera „Wariaci rządzą domem wariatów”.
"[…] Trzy osoby czekają na egzekucję: KSIĄDZ, PRAWNIK
i INFORMATYK PROGRAMISTA. Pierwszy wchodzi
na szafot ksiądz. Kat naciska dźwignię, żeby uruchomić
zapadnię, ale nic się nie dzieje. Ksiądz widzi w tym
interwiencję z niebios i domaga się, by go zwolniono.
Zostaje wypuszczony. Następnie na szubienicę idzie
prawnik. Kat naciska dźwignię i znowu nic się nie dzieje.
Prawnik twierdzi, że ponowna próba równałaby się
dwukrotnemu wymierzeniu kary, i zostaje zwolniony.
Wreszcie wchodzi na rusztowanie informatyk i zaczyna
dokladnie sprawdzać szubienicę. Kiedy kat ma już
nacisnąć dźwignię, informatyk spogląda w górę i woła:
"O tam się zepsuło!"…
-"Niesforne Dziecię Gutenberga".