Nawet śnięte jest bezsilne.

Komentujących i piszących w dziale nauka można podzielić na kilka kategorii. Kryterium podziału – stosunek do teorii prof. Bazijewa.

Najbardziej jaskrawa z nich, jest ta najdziksza, jaskrawo zwalczająca wszystko to, co wychodzi spod mojego próra.

Przedstawicielem blogerów jest "wściekły lider", rasy jeden warszawski fizykalista, który już nie wie co ma zrobić, żeby się mnie pozbyć z Salonu.

Dorównuje mu, a nawet przewyższa go, typ, chodzący pod pseudonimem "śnięty lin", co w pełni charakteryzuje jego czarną duszę i zgniłe sumienie. Ten typ nawet specjalnie założył blog, żeby mnie swobodnie atakować i dyskredytować.

Jednak ani jeden, ani drugi nie może ustać przed prawdą. Obiektywną prawdą!!!

Co jest taką prawdą? Ależ oczywiście – JEGO WYSOKOŚĆ EKSPERYMENT i obiektywna interpretacja wyników.

Dzisiaj, na blogu tej cuchnącej padliny ukazała się notka pod znamiennym tytułem – "Proste jest piękne", a w niej znalazł się opis eksperymentu niemieckich uczonych z Uniwersytetu w Gottingen pt."Field-driven photoemission from nanostructures quenches the quiver motion"

Eksperyment polegał na sprawdzeniu efektu fotoelektrycznego. Bombardowano złote ostrze (ok. 10 nm średnicy) bardzo krótkimni pulsami światła. To co zaobserwowali nie zgadza się z typowymi rezultatami dla tego efektu.

Nie będę się zagłębiał w detale opisu, gdyż każdy może to zrobić sam:

http://tba.salon24.pl/398021,proste-jest-piekne

ale przytoczę konkluzję jaka kończy opis tego eksperymentu:

Eksperyment ten pokazuje, że duża ilość fotonów może być traktowana jak ciągłe pole elektryczne i najważniejsze… pole takie może powodować efekt fotoelktryczny!

A skąd to pole? Przecież jeśli jest pole, to musi być ładunek.

Wniosek: Eksperyment ten udowadnia, że nośnikiem światła jest cząstka naładowana dodatnio.