Bez kategorii
Like

Nawet rządowy GUS wieszczy kryzys

18/09/2011
342 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Wygląda na to,że spadek popytu na pracę i to odnotowany już w sierpniu, jest zapowiedzią wyjątkowo trudnej jesieni i zimy na naszym rynku pracy.

0


 1. Premier Tusk i jego ministrowie tryskają optymizmem, szczególnie w reklamówkach wyborczych, a za oknami coraz bardziej szara rzeczywistość. Nawet rządowy GUS, który jak może eksponuje komunikaty o kwartalnych ponad 4% wzrostach PKB, nie jest w stanie ukryć nadciągających czarnych chmur nad naszą gospodarkę.Właśnie w ostatni piątek w komunikacie o zatrudnieniu w sierpniu tego roku w porównaniu z lipcem pojawiły się cyferki 99,9 co oznacza, że w ostatnim miesiącu zmniejszyło się ono o 0,1% w stosunku do poprzedniego.

To zmniejszenie dotyczy przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób , a więc odzwierciedla procesy mające miejsce w głównym nurcie naszej gospodarki i jest to najwyższy miesięczny spadek zatrudnienia od roku.

Wygląda na to,że spadek popytu na pracę i to odnotowany już w sierpniu, jest zapowiedzią wyjątkowo trudnej jesieni i zimy na naszym rynku pracy.

2. Zapewne jeszcze w sierpniu i wrześniu bezrobocie będzie lekko spadało do mniej więcej 11,5% ale ostatni kwartał tego roku to ponowny wzrost bezrobocia przynajmniej do 12%.

Dla porządku należy przypomnieć, że w budżecie państwa na ten rok na koniec grudnia zapisano bezrobocie w wysokości 9,9% i na taki poziom przygotowano środki finansowe w Funduszu Pracy.

W rzeczywistości będzie ono o 2 pkt. procentowe wyższe co oznacza, że bezrobotnych będzie około 400 tysięcy więcej niż planowano.

W tej sytuacji decyzja rządu Tuska o zmniejszeniu aż o 4 mld zł środków w Funduszu Pracy, wygląda na wyjątkowo nieodpowiedzialną. 

Ponadto zrobiono to niezgodnie z prawem bo posłużono się środkami finansowymi z Funduszu Pracy, na który składkę odprowadzają pracodawcy w wysokości 2,25% każdego wypłaconego przez nich wynagrodzenia. W Funduszu Pracy znajdują się więc „znaczone” środki finansowe ,które mogą być wykorzystywane tylko na ten cel, na który są wpłacane, a nie na zmniejszanie deficytu budżetowego.

Teraz Minister Pracy Jolanta Fedak składa co miesiąc wnioski do Ministra Rostowskiego o zwrot tych środków w wysokości przynajmniej 1 mld zł ale wszystko wskazuje na to,że to tylko chwyty wyborcze.

3. Ale sytuacja pogarsza się nie tylko na rynku pracy. Słabnie popyt konsumpcyjny, który jest przecież pochodną sytuacji na rynku pracy, a ten czynnik odpowiada aż za 2/3 wzrostu naszego PKB.

Jeżeli maleje zatrudnienie , a wzrost wynagrodzeń jest niższy niż wskaźnik inflacji to mamy do czynienia z realnym spadkiem poziomu wynagrodzeń, a to nie daje szans na wzrost popytu konsumpcyjnego, bo w takich warunkach nawet banki nie chcą specjalnie pożyczać konsumentom.

Niezbyt optymistycznie wyglądają również inwestycje bo kończą się środki europejskie z obecnej perspektywy finansowej, a przedsiębiorcy także nie chcą inwestować obawiając się nie wykorzystania już istniejących mocy produkcyjnych.

Kryzys u głównych odbiorców naszego eksportu szczególnie w Niemczech, zapewne spowoduje, że także trzeci składnik wzrostu PKB czyli tzw. eksport netto nie będzie jego czynnikiem napędzającym .

4. Do wyborów został niecały miesiąc, więc zapewne rządzący zrobią wszystko, aby tego rodzaju informacje dotyczące polskiej gospodarki, nie przedostały się do szerokiej opinii publicznej.

Na razie Tusk i Rostowski zajmują się naprawianiem finansów publicznych krajów strefy euro. W Brukseli i Strasburgu nieustannie radzą im jakie działania mają podjęć żeby zaradzić kryzysowi.

Robią to z pozycji kraju, który ciągle uchodzi za zieloną wyspę wzrostu gospodarczego, choć pod jego powierzchnią ukryte są problemy finansów publicznych daleko głębsze niż w niejednym kraju strefy euro. Dowiemy się zapewne o nich dopiero po wyborach.

0

kuzmiuk

Blog ekonomiczno-polityczny

555 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758