Naukowcy, reprezentowani w blogosferze przez najbardziej aktywnych indoktrynerów, często powtarzają:
Rolą nauki było zbudowanie Gmachu Wiedzy i pilnowanie, żeby zwietlałe "cegły" (koncepcje, hipotezy, teorie) były zastępowane przez te, które mogą ten gmach wzmocić i przesunąć cywilizację na nowy etap rozwoju.
Do tej pory priorytetową rolę w tym mechaniźmie grali profesjonalni pracownicy instytucji naukowych i inżynierskich laboratorii badawczych, ale w ostatnich latach rozwój myśli twórczej odbywa się na jeszcze jednej drodze, drodze swobodnej wymiany informacji w sieci Internet, a szczególnie na wszelkiego rodzaju forumach i blogowiskach.
Uczestniczę w tym procesie już piąty rok i do dzisiejszego dnia nie mogę zrozumieć jednej, bardzo dziwnej sytuacji.
Naukowcy uczestniczący w blogosferze powtarzają nam, jak mantrę, jedną myśl:
Nie ma wiecznych teorii. Na zmianę tych, które obowiązują dzisiaj, przyjdą obowiązkowo następne!
Tylko skąd się one wezmą, jeśli oni odrzucają wszelkie propozycje dyskusji nad potencjalnymi kierunkami poszukiwań? Skąd one się wezmą, jeśli naukowcy zajmują się brutalną indoktrynacją, a nie poszukiwaniem nowych modeleli, które lepiej opisywałyby rzeczywistość, lub przynajmniej inspirowałyby do takich poszukiwań?
Przecież mają swoje sale wykładowe, w których głoszą tą wiedzę, z której zbnudowany jest Gmach Wiedzy. Mają swoje laboratoria, w których tysiące razy przekonują się, że odpowiednio przeprowadzony eksperyment daje powtarzalne rezultaty.
Mają swoje Centra Nauki i publikatory. Mają swoją sieć rozpowszechniania "jedynie prawdziwej" informacji.
Stworzyli mechanizmy sprzyjające oszukiwaniu podatników i propagowaniu wszelakiego rodzaju afer (w których, nota bene, sami uczestniczą!).
Pytam więc: co oni robią w blogosferze, jeżeli jedynym ich zajęciem jest próba zamknięcia nam ust.
Pytam więc: co oni robią w blogosferze, jeżeli jedynym ich celem jest bezkrytyczne powtarzanie tego, czego nie przyjmuje do swoich głów większość słuchaczy zapełniających aule, w których oni wykładają.
Pytam więc: jakie oni mają moralne prawo tłamsić nasze inicjatywy, nasze pragnienie przerwania się przez tą ścianę niemożności, którą oni sami zbudowali.
Przyjrzyjcie się im uważnie. To oni są autentycznymi trollami pewnej części blogosfery. Nie sprawdzili się w oficjalnym nurcie, szukajłą poklasku między nami.
Wniosek jest tylko jeden: jeżeli spotkasz na swojej drodze przedstawiciela oficjalnej nauki, który nie podejmuje dyskusji nad nowymi propozycjami, koncepcjami, hipotezami, czy eksperymenatmi to wiedz, że masz przed sobą trolla i dywersanta.
Nie trać na niego czasu. I tak znajdzie się zawsze pewna liczba lizusów, którzy jemu wejdą w cztery litery bez mydła.
Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!